Pozwolę sobie podzielić się jeszcze refleksją dotyczącą zwiedzenia obiektu uznanego w 2005 r. za jeden z 7 cudów Republiki Czeskiej - wodnej elektrowni Dlouhé Stráně =>
http://www.dlouhe-strane.cz/. Koszty jej budowy dzięki daniu możliwości oszczędnego gospodarowania energią elektryczną zwróciły się w ciągu 7 lat. Przykro pomyśleć, że prace górnicze przy podobnej charakterem, choć mniejszej elektrowni w Młotach koło Bystrzycy Kłodzkiej, których zaawansowanie na koniec 1986 roku szacowano na około 70%, zostały przerwane, a w latach 1988-89 przeprowadzono prace zabezpieczające i wszelkie prace budowlane wstrzymano do odwołania. Wiążą się z tym faktem ogromne straty energii i konieczność zatruwania środowiska trującymi gazami cieplarnianymi z naszych elektrowni węglowych.
To przykre kiedy pomyślimy, że takie małe państwo Jak Czechy potrafi się mądrze gospodarzyć i dokończyło w 1999 roku budowy tak wielkiej elektrowni, że sprawnie działają tam elektrownie wiatrowe, a u nas potrafią tylko głównie wymądrzać się i topić pieniądze w błocie. To, że nie ukończono budowy elektrowni szczytowo pompowej w Młotach =>
http://www.podziemia.eu/mloty.html, to tylko jeden ze skandalicznych przykładów polskiej niegospodarności. Argument, że wszystkiemu winna jest komuna - odpada, bo u Czechów też była komuna, i to kilka lat dłużej. Najbardziej boli mnie, że po czeskiej stronie Sudetów sprawnie funkcjonują koleje, a nas podobne linie kolejowe pozamykano i zarastają chaszczami, że są problemy z dojazdem na wycieczki w góry.
Zadbana stacyjka czeskiej kolei Kouty nad Desnou - fotografia zrobiona podczas ostatniego naszego wypadu w Jeseníky