Byłam tam 3 lata temu i to była wyprawa mojego życia.
W zasadzie całą Transylwanię przejechaliśmy na stopa (więc się da) a było nas 3 osoby. Parę razy jechaliśmy pociągiem, ale to było traumatyczne przeżycie a zniżki studenckie mają tylko rumuńscy studenci.
Najpiękniejsze w Fogaraszach jest to, że możesz praktycznie wszędzie rozbijać namiot, a jak spotkasz bacę to wystarczy, że go poczęstujesz fajką i już jest Twój (my nie paliliśmy ale mieliśmy paczkę fajek przeznaczoną właśnie na częstowanie panów od owiec

)
Wyżej w górach ciężko jest o wodę więc trzeba się w nią, i to w dość dużej ilości, zaopatrzyć "na dole"
Uwaga! Dużo bezdomnych psów, pod żadnym pozorem nie dokarmiać, bo będą za wami szły przez całe góry! (Tak było w naszym wypadku)
Zanim się wybraliśmy w góry, powiedziano nam, że zawsze ok 15 pada deszcz, na początku nie wierzyliśmy, ale się sprawdziło. Więc szliśmy od 5 rano do 15, rozbijaliśmy namiot, przeczekiwaliśmy deszcz rozpalaliśmy ognisko.
Schrony w górach w złym stanie, lepiej spać w namiocie. A schroniska (ze świetną atmosferą!!!) położone są dość nisko i trzeba do nich dłuuuugo schodzić.
Powodzenia
