Tegoroczne lato było całkiem inne, niż planowałem. Miał być wyjazd Czarnogóra - 3 dni w górach + 3 dni nad morzem, jednak uwarunkowania zdrowotne II części ekipy spowodowały upadek tego planu, więc szybko wymyśliłem awaryjny. Najpierw I wyjazd - 4 dni bez rodziny - czysto górski, a jak nacieszyłem się górami, to mogę jechać gdziekolwiek, dokąd żona chce. Tak po powrocie proponowałem - Polskie morze, Baseny na Słowacji, węgierskie Hajduszoboszlo, ewentualnie kemping w Chorwacji. Jednak żadna z nich nie przypadł żonie do gustu, nie przepada ona za megaupałami. a na Węgrzech były murowane, podobnie jak w Chorwacji, Polskie morze - wiadomo zimne no i perspektywa przebujanie się przez całą Polskę naszymi produktami drogopodobnymi, a na Słowacji - baseny cholernie drogie. Zatem zaproponowałem nieśmiało Austrię (żona ma awers do gór), wg. wzoru kolegi
grubyilysy z ubiegłego roku - baseny Halo - Du. O dziwo - przypadł jej to do gustu. Jednak im bliżej terminu wyjazdu - tym prognozy dla Tyrolu gorsze, ale za to w Karyntii - cały tydzień OK. Zatem szukałem noclegu gdziekolwiek w Karyntii. Ciężko - bo to szczyt sezonu i wszystko pozajmowane, albo ceny kosmosu. Interesowały mnie przyczepy kempingowe do wynajęcia, jednak ich ceny są wyższe od kwater!. Jednak udało mi się znaleźć świetną cenowo ofertę nad Jeziorem Ossiach, aż podejrzanie tanią. Druga znajoma rodzina, mimo spraw zdrowotnych - chciała być jednak z nami na przylepkę, ale nie było szans na znalezienie w necie noclegu, więc pojechali z nami w ciemno.
Odległość niecałe 900 km przebyliśmy bez kłopotów, oprócz mocnego wiatru na austostradzie, próbującego zmieść nas z drogi. Zgodnie z prognozą po południu zaczęło się przejaśniać. Jednak kłopoty zaczęły się na miejscu. Mimo wydrukowanej mapki, nie mogłem za Chiny znaleźć mojej kwatery, a ludzie na ulicy nie znali w ogóle właściciela. Zadzwoniłem do niego - i co się okazało - jest on anglikiem i mieszka w Londynie, twierdzi, że nie otrzymał ode mnie maila, z dniem i godziną przybycia, ale nie ma problemu, bo chata wolna, zadzwoni do gospodyni, która przyjedzie i otworzy nam chałupę. Udało się nam znaleźć dom, zaraz przy drodze, ale zasłonięta drzewami, a o właściciela pytałem sąsiadów - którzy go w ogóle nie znają. Ale znów klin, gosposi nie ma w domu, i chata będzie dopiero jutro, o godz. 10.00. Na domiar złego, samochód znajomych puszcza płyn chłodniczy, więć są uziemieni. Po długich poszukiwaniach udaje się znaleźć pokój na noc za 70 E od rodziny. Wypompowani psychicznie wreszczie się dokujemy, a ja z kuplem jeszcze szukam stacji, żeby kupić płyn chłodniczy. Na osłodę zostają łądne widoczki na Alpy Julijskie z kwatery. Może jutro bedzie lepiej. cdn.
Niskie Taury z parkingu po drodze
Widok z kwatery na Alpy Julijskie - Mangart i Jalovec
Alpy Noryckie
hit kwatery
_________________
http://naszczytach.cba.pl/ Aktualizacja 2023 - nowe: Góry Skandynawskie, Taurus w Turscji, Alpy Julijskie, Kamnickie, Ennstalskie, Tatry Bielskie, Murańska Planina, Haligowskie Skały i wiele innych. Zapraszam