awake napisał(a):
Proszę.
Od niepamiętnych czasów kościół twierdził, że małżeństwo kościelne jest związkiem nierozerwalnym - "co Bóg wprzągł we wspólne jarzmo, tego niech człowiek nie rozdziela".
Okazało się jednak, że można rozdzielać, byleby kościelnie, a nie świecko, państwowo. Tyle że rozwodem tego nazwać nie można, bo rozwody to od Szatana. Więc nazwano to "unieważnieniem". Lepsza nazwa i lepszy efekt końcowy, i w kościoła majestacie.
A jak sobie poczytasz o powodach, które na takie unieważnienie pozwalają, to zauważysz, że są one zbieżne z popuarnymi powodami państwowych rozwodów (google).
Z Katechizmu Kościoła Katolickiego:
"Węzeł małżeński został więc ustanowiony przez samego Boga, tak że
zawarte i dopełnione małżeństwo osób ochrzczonych nie może być nigdy rozwiązane. Węzeł wynikający z wolnego, ludzkiego aktu małżonków i z dopełnienia małżeństwa jest odtąd rzeczywistością nieodwołalną i daje początek przymierzu zagwarantowanemu wiernością Boga. Kościół nie ma takiej władzy, by wypowiadać się przeciw postanowieniu mądrości Bożej"
I to stanowisko jest niezmienne od lat.
Tak jak napisałem wcześniej Kościół może stwierdzić, że zawarcie małżeństwa było nieważne jeżeli są ku temu wyraźne i dowiedzione powody. Trzeba dowieść, że te powody istniały w trakcie zawierania małżeństwa, a nie powstały już w trakcie jego trwania.
Te powody to m.in. zatajenie innego małżeństwa, święceń lub ślubów zakonnych, wiek poniżej 18 lat, pokrewieństwo, powinowactwo w linii prostej, świadomie ukryte zaburzenia mentalne i seksualne (np. schizofrenia, homoseksualizm), świadomie ukryta nieuleczalna niepłodność, małżeństwo pod przymusem.
Jest ogromna różnica między unieważnieniem małżeństwa a rozwodem cywilnym, co widać gołym okiem.
To że więcej osób chce naciągnąć prawo kanonicze, oszukać Sąd Kościelny i unieważnić swoje małżeństwa nie oznacza, że Kościół zmienił stosunek co do takich unieważnień.
Przepisy prawa kanoniczego, na których opiera się unieważnianie zawarcia małżeństwa pochodzą chyba z 1913 i z 1983 roku.
I nic się w nich od tej pory raczej nie zmieniło.
Pytam jeszcze raz, gdzie widzisz zmianę w ostatnim czasie stosunku Kościoła w tym temacie?