Ano, taki dałam tytuł w kegowej poetyce, bo nazwa góry sama się prosi

W ten weekend nie mieliśmy wielkiej ochoty na mocne wrażenia, ale szkoda było marnować piękną pogodę na jakieś placki, wybraliśmy więc kompromis: powprawianie się z liną na Cobblerze. Byliśmy tam z Maziem trzy lata temu, a teraz fajnie było pokazać tę skowyrną górę Marcinowi. Poniżej nasz Szewc zdjęty o świcie, trzy szczyty to od lewej Południowy, "Igiełka" i Północny.
Na Południowy ostatnim razem Mazio scramblingowo wlazł na żywca, ale postanowiliśmy znaleźć jakiś wariant na którym warto użyć liny. W końcu się udało, niestety był bardzo krótki:
Kiedy Marcin wchodził, ja pstrykałam widoki. Góra poniżej to Ben Lomond, najbardziej na południe wysunięty munros - leży tuż za przedmieściami Glasgow.
Banan miałam na gębie przez cały czas. Sami pomyślcie, słońce, widoki, góry, sobota, scrambling, a to wszystko w jakiejż pięknej opozycji do mrocznych perypetii sprzed dwóch tygodni
Choć wejście na Szczyt Południowy nie okazało się tak adrenalinowe jak się spodziewaliśmy, warto było na niego wejść, tym bardziej że ten akurat wierzchołek spora część turystów omija, zniechęcona jego pozorną niedostępnością.
Lans z Igiełką w tle. A co se będę
Zeszliśmy pierwszy niemiły, ale krótki kawałek na linie (Marcin nawet został przez pomyłkę trochę zrzucony

), a reszta to już był ciekawy scrambling po dawnej drodze zejściowej Mazia.
Na Igiełkę postanowiliśmy wejść od frontu, a dopiero zejść klasycznym łatwym zejściem od zadu. Również nie było trudno, ale tu akurat nie odważyłabym się wchodzić na żywca.
A to my z Marcinem na Igiełce, moim ulubionym pinaklu w całym Highlandzie:
Powrót jak w planie, zwykłym zejściem, u którego końca jest zajebiaszcze okno skalne:
Na Szczyt Północny nie chciało się nam iść. Jego krótkie, ale piękne ściany są na tę chwilę dla nas za trudne, a scramblingów tam nie ma. Wrócimy tam jeszcze.
Jeszcze raz zerwy Szczytu Północnego:
Ostatni romanticzny widok na Cobblera:
Byliśmy naprawdę zadowoleni i uśmiechnięci od ucha do ucha po tej wycieczce, było to dokładnie to czego potrzebowaliśmy.
