Tytuł relacji tym razem zaczerpnąłem od daty wypadu, więc wszystkich co spodziewają się przeczytać tu o ostrych tatrzańskich graniach, wybitnych alpejskich szczytach czy innych honornych górach muszę niestety rozczarować. Tym razem wybraliśmy się w miniaturki naszych Tatr bo tak zawsze postrzegam Pieniny. Małe górki a jednak takie zadziorne. Do wypadu zaangażowaliśmy z Patrycją mojego znajomego z pracy wraz z żoną. Odgrażali się od dawna i w końcu się udało.
Pieniny można lubić za wiele rzeczy: za wspaniałe widoki, naprawdę ciekawe i urozmaicone szlaki oraz za to, że jadąc tam nie trzeba się katować jakimś super wczesnym wstawaniem. Nawet jeśli zaplanujemy dłuższą trasę powiedzmy z Czorsztyna do Szczawnicy można ją spokojnie przejść w ciągu jednego dnia – nawet jesiennego. Tym razem jednak takowych planów nie było. Podczas wycieczki królował krok dostojny, ale po kolei. Przed 7 meldujemy się u Renaty i Andrzeja, zamieniamy samochody i ruszamy do Szczawnicy, a mówiąc ściśle do Jaworek. Dzień zapowiada się piękny, co utwierdza nas w przekonaniu, że dokonaliśmy właściwego wyboru (mając w alternatywie dłuższe niedzielne kimanie). Zostawiamy samochód na parkingu w Jaworkach i ruszamy do Homoli. Szczerze smuci nas fakt, że budka kasjera jest zamknięta na cztery spusty. Jakoś to trzeba było jednak przeboleć
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
.
Jest zimno, a nawet bardzo zimno, chyba w nocy był lekki przymrozek. O wąwozie Homole nie będę pisał, bo pewnie zdecydowana większość z Was (przynajmniej ci z południa Polski) odbyła tam obowiązkową wycieczkę w podstawówce.
Napiszę tylko, że czuć tu ducha Słowackiego Raju, aczkolwiek w wersji mikro.
![Obrazek](http://img819.imageshack.us/img819/1741/01att.jpg)
![Obrazek](http://img46.imageshack.us/img46/2108/11148443.jpg)
![Obrazek](http://img153.imageshack.us/img153/8652/79135270.jpg)
Przejście wąwozu zajmuje jakieś 20 minut, potem szlak ma bardziej beskidzki charakter.
![Obrazek](http://img829.imageshack.us/img829/6883/97627044.jpg)
Im wyżej jesteśmy tym z bardziej rozległym widokiem mamy do czynienia. Tu Beskid Sądecki i pasmo Radziejowej.
![Obrazek](http://img832.imageshack.us/img832/4730/74629454.jpg)
Dalej mijamy takie dosyć charakterystyczne drzewo, przynajmniej dla mnie. Idę tędy raptem drugi raz, ale jakoś ten fragment trasy utkwił mi w pamięci.
![Obrazek](http://img406.imageshack.us/img406/3874/74513777.jpg)
Po przejściu polany z tym osamotnionym drzewem jest zdecydowanie stromszy odcinek. Trzeba tu trochę się pomęczyć. Wchodzimy w las, który będzie nam towarzyszył aż do samego szczytu. Idziemy cały czas konsekwentnie zakosami w górę. W końcu dochodzimy do połączenia naszego zielonego szlaku ze szlakiem niebieskim biegnącym ze Szczawnicy. Jak ktoś nie jest w temacie to może tu mieć pewne kłopoty, bo końcówka podejścia nie jest oficjalnie oznakowana, ale wejście na szczyt jest dozwolone. Ostatni odcinek podejścia odbywa się głównie po stromych skałkach. W niektórych miejscach zamontowane są metalowe schodki, które powodują, że wychodzimy niczym na wieżę zamkową.
Po drodze jeszcze mała galeryjka, z której rozpościerają się piękne widoki.
![Obrazek](http://img33.imageshack.us/img33/2310/38223063.jpg)
![Obrazek](http://img811.imageshack.us/img811/7460/41318478.jpg)
Na szczycie pierwsze co bije po źrenicach to jakieś koszmarne balustrady. Zatem i Wysoką „wrzucono do wora” z Trzema Koronami i Sokolicą. Jak byłem tu ostatnio niczego takiego nie było. W moim odczuciu to już trochę przesadna ingerencja człowieka w krajobraz tych małych i kameralnych gór. No ale cóż poradzić.
Na szczycie okazuje się, że na obozie kondycyjnym w Pieninach przebywa hokejowa drużyna NHL Pittsburgh Penguins...
![Obrazek](http://img341.imageshack.us/img341/6283/97971851.jpg)
Uwieczniamy oczywiście także siebie.
![Obrazek](http://img20.imageshack.us/img20/205/38211704.jpg)
![Obrazek](http://img89.imageshack.us/img89/3219/28015999.jpg)
Widok na Beskidy rewelacyjny, okraszony jesiennymi kolorami.
![Obrazek](http://img15.imageshack.us/img15/1908/30298178.jpg)
Trochę gorszy niestety na Tatry. To wszystko co udało mi się wycisnąć z naszego aparatu.
![Obrazek](http://img524.imageshack.us/img524/9661/11amk.jpg)
Wracaliśmy łagodnym szlakiem przez Durbaszkę, a właściwie to w dalszej części łagodnym, bo na początku straszył nas jeszcze krótkimi, aczkolwiek stromymi podejściami.
Postraszył nas także po drodze byczek Fernando, na szczęście bez konsekwencji.
![Obrazek](http://img211.imageshack.us/img211/9915/95547673.jpg)
W rejonie Durbaszki gość sprzedaje oscypki, więc zatrzymaliśmy się tam na chwilę konsumując i kupując co nieco. Potem już w dół żółtym szlakiem, którego oznakowanie pozostawiało wiele do życzenia, no ale jakoś udało nam się dotrzeć do Szlachtowej.
![Obrazek](http://img809.imageshack.us/img809/3497/14aa.jpg)
Reszta trasy już mniej przyjemna, bo trzeba było jeszcze asfaltową drogą dotrzeć na parking, no ale daliśmy radę.
I tak oto przed 19 byliśmy już z powrotem w domu. Miła, krótka i bardzo przyjemna trasa. Mogę polecić właściwie każdemu.