Skład:
mobiline chwilowo
matragona
Nie jestem pisarzem , zawsze miałem najgorszą ocenę z polskiego , więc nie będę się bawił w barwne opisy pełne entuzjazmu, ubarwień , porównań itp.
W skócie: 4.00 pobudka, 5.00 zabieram
matragone która jedzie na kurs lawinowy, i po 2 godzinach parkujemy w Kuźnicach. Obok zaparkowało srebrne auto. Kierowca dziwnie nam się przyglądał , my jemu. Po chwili pytam Kaśkę:
-
czy mi się wydawało czy to był rafii79
- też tak mi się wydawało
To pytanie do chwili obecnej zostało bez odpowiedzi
No ale nic. Drałujemy pod kolejkę. Po wejściu w las i pokonaniu kilku metrów przewyższenia powiedziałem NIE!!!! Diabelski i piekielnie drakoński potencjał tej kobiety daje się we znaki. A jeszcze przede mną podejście pod Kościelec. Powiedziałem , aby siebie podbudować ,
idź a ja Cię dogonię No i dogoniłem , ale w Murowańcu

gdy stała , pewnie od godziny, z resztą kursantów. W schronie szybka herbatka , raki i doptodu. Mijam Czarny Staw i zaczyna się podejście. Z początku git gdyż ktoś przede mną przetorował drogę , ale potem dramat. Śnieg twardy, zbity, musiałem czekanem wyciosać stopnie. Ale po godzinie niczym męki pańskiej i powtórki języka niepoprawnej polszczyzny jestem na Karbie. 10 minut postoju i
ataken szczyten Mało śniegu , ale twardego, idzie się przyjemnie. Po godzinie osiągamy szczyt. ( wraz z kilkoma osobami poznanymi na przełęczy ). Chwila lansu i odwrót. Niby przyjemny, ale jeden z ekipy, tak wystartował z Karbu że po kilku sekundach dupozjazdu był przy Czarnym Stawie. Wyglądało to masakrycznie. Okazało się że rozdarł kurtkę spodnie , zgubił telefon, ale przeżył ( o dziwo ) . Potem nasz zjazd, trochę bardziej kontrolowany , potem chwila w Murowańcu i powrót.Oto kilka fotek. Sorki za jakość, ale cyfrówką nie można wiele zdziałać;
podejście na Karb:
pozdrowienia dla
rafii79 będącego na Świnicy ( a myślałem że pójdzie na Rysy

)
author posta:
ps. pozdrowienia dla matragony za towrzycho i wszystkich spotkanych na szlaku