Ostatni weekend spędziliśmy w okolicach Szczawnicy.
W piątek o 9 wyjeżdżamy z Tarnowa , w okolicach Łącka łapie nas ulewa , na szczęście gdy dojeżdżamy do Jaworek , jest całkiem pogodnie.
Tymkowi w wąwozie bardzo się podoba
Gdy opuszczamy wąwóz zaczyna padać , udajemy się więc na obiad do Szczawnicy , potem spacerek deptakiem nad Grajcarkiem z obowiązkowym karmieniem kaczek
Potem zostawiamy auto w Szczawnicy , pakujemy potrzebne bety i maszerujemy do Bereśnika
Pierwszy odpoczynek na placu Dietla
Potem ruszmy dalej , i pojawiają się pierwsze widoki
Po przybyciu do Bereśnika wita nas przemiła obsługa oraz wszechobecne kociaki , Tymek jest zachwycony.
Po szybkim posiłku idziemy spać , z nadzieją na ładną pogodę na kolejny dzień , niestety wita nas deszcz...
Decydujemy się na zejście do Szczawnicy , i jeśli pogoda pozwoli na wycieczkę na Sokolicę lub Palenicę.
Chwilowe przejaśnienie
Niestety nie wypogadza się , i wracamy do schronu , pijemy ciepłą herbatkę , zostawiam moją rodzinkę i popołudniu decyduję się na spacerek na Dzwonkówkę , startuję około 17 , deszcz trochę słabnie , i jest niesamowicie klimatycznie - beskid zawsze jest przepiękny niezależnie od warunków pogodowych.
Na szlaku spotykam tylko dwóch turystów ,idę dość szybko i kilka minut po 19 jestem już z powrotem w Bacówce , gdzie pałaszuję z Tymciem pyszne ziemniaczki janosikowe a Asia wspaniałe naleśniki z nutellą , bananami i innymi cudami.
Ogólnie atmosfera w schroniksku jest niesamowita , jedzenie poprostu genialne - gorąco każdemu polecam to miejsce.
Himalaje 2 lata - no kurde daleko...
W niedzielę rano pogoda się poprawia i taki widoczek z okna pokoju się pojawia
Nawet kotek się zachwycił
Nie spieszymy się i z Bacówki wychodzimy dopiero koło 10
, idziemy zdobyć jeszcze Bereśnik , i zchodzimy do Szczawnicy , tam o 12 msza, w międzyczasie zaczyna znów pokrapywać , idziemy na obiad, po czym postanawiamy wjechać jeszcze na Palenicę
Wyjeżdżamy na górę , Tymek zaczyna wspinać się na skarpę , włazi na nią po chwili z pomocą mamusi, po czym wykrzykuje: -Nareszcie zdobyłem ten szczyt !
Chłopak już wie o co chodzi , a ma dopiero 3 lata
Potem schodzimy w dół żółtym szlakiem w niesamowitym błocie, niestety Tymcio po drodze zasypia na rękach Asi - idziemy więc dom samochodu i około 16 opuszczamy Szczawnicę
Mimo kiepskiej pogody rodzinny wypad baaardzo udany , do czego napewno przyczyniła się cudna atmosfera schronu pod Bereśnikiem , koty były dla Tymcia niesamowita atrakcją , tek więc nie nudziło mu się mimo deszczu , a jak jemu się nie nudzi to i nam jest wesoło.
Napewno jeszcze odwiedzimy Bacówkę i śliczny Beskid Sądecki
