Krabul napisał(a):
rogerus72 napisał(a):
z całości to tylko od Białych Skał do Brestowej udało mi sie przejść...
Czemuż to? Pogoda nie przypasiła?
głównie chodziło o to, że jednego dnia tak wiało, że na grani mogłoby być nieciekawie, więc odpuściliśmy. nie wiem, czy słusznie i raczej się nie dowiem. innym razem za wcześnie (tak, tak - za wcześnie) ruszyliśmy dupska z kwatery mając w planach atak na Rohacze od Wołowca i napotkaliśmy takie mleko na Rakoniu, że zmieniliśmy plan i wylądowaliśmy w schronie w Chochołowskiej na obiadku. a potem, gdy wleźliśmy przez Wyżnią Chochołowską na przełecz między Rakoniem a Wołowcem to pogoda była żyleta, po prostu miód malyna, ale czasowo było już ciut późnawo...
był jeden dzień na jaskinie w Dolinie Demanovskiej i pieprzona Tatralandia (nie lubię takiego czeguś, ale co miałbym samemu robić w szczerym polu na Słowacji? więc i ja pomoczyłem dupsko w gorących basenach). no i ta nieudana wycieczka na Rohacze doprowadziła do ogólnowewnętrznego roztroju organizmu jednego z uczestników zakończonego wizytą wewnątrz karetki pogotowia i cały wyjazd uległ skróceniu...
za rok tam wracamy, w być może większym składzie, ale już nikt mi nie rozpiździ logistyki (nie pozwolę), ani nie namówi mnie na jakieś tam baseny i inne pierdy (skoro na kwaterze jest sauna). i nikt, ale to nikt nie zmusi mnie do wypicia kubka wody z górskiego potoku, skoro w plecaku są dwa litry wody...