Dzień 5 - Tatrzańską Magistralą do Popradzkiego Plesa i zejście do Szczyrbskiego Plesa
Nie przedłużając dla zasady zamieszczę zdjęcia z ostatniego dnia.
Ciemne i ciężkie chmury nad nami. Pogoda wytrzymała i tak długo.
Ruszamy magistralą w stronę Batyżowieckiego Stawu.
Po cichu liczymy, że może choć na chwilę chmury ustąpią i zobaczymy niezykłe otoczenie stawu.
Niestety
Łyk ciepłej herbaty i entuzjazm odzyskany
Ulewa albo śnieżyca to tylko kwestia czasu.
Faktycznie zaczyna lać, a chwilę później pada już grad.
I tak przez pół godziny.
Przestaje dopiero przed Przełęczą pod Osterwą.
Ociekając wodą schodzimy do Popradzkiego
Przełęcz zostaje za plecami
Nad stawem wszystko staje się jasne - bateryjki się wyczerpały, a romantyzm skończył się w Śląskim Domu
W planie mieliśmy odpoczynek i nocleg w schronisku, a w sobotę atak szczytowy - Rysy.
Jemy tylko obiad i w trybie awaryjnym schodzimy do elektriczki.
Słowackie Rysy zostawimy na przyszły rok. Tym razem wystarczy.
Łapiemy ostatniego Stramę i w zimowych warunkach wracamy na polską stronę.
Najciekawsze szlaki słowackich Tatr Wysokich mamy za sobą.
I co najważniejsze - zgodnie z planem spędziliśmy romantyczne chwile razem
