Hania ratmed napisał(a):
A jak on "działa"

-bo tarantula czy grzechotnik to już mało fajne jest,a skoro piszesz,ze ta roślina jeszcze bardziej przykra jest to ja nie wiem jak mam to sobie wyobrazić
Tarantula u wiekszosci ludzi spowoduje punkt opuchniety i obolaly, ale rzadko wyjdzie poza to. Wyobraz sobie pare ukaszen osy w jedno miejsce. Cos takiego. Oczywiscie dla kogos kto moze byc uczulony to co innego, ale dla wiekszosci to nie problem. Grzechotnik troche gorzej, ale rzadko smiertelny, no i strasznie trudno sie nadziac tak zeby ukosil, trzeba miec naprawde pecha. Grzechotniki nie sa normalnie agresywne w stosunku do ludzi, a jak juz niechcacy go podraznisz to bedzie sie darl w nieboglosy z reguly zanim zaatakuje (no, chyba ze na niego nadepniesz ).
Trujacy dab rosnie
wszedzie. Czesto nielatwo go zauwazyc. Bardzo latwo sie o niego otrzec. Kazdy niemal to pare razy zlapie, nawet jak o tym nie wie. Wiele osob ma wbudowana odpornosc na to (ja mialem), ale ona zanika po kilku poparzeniach (tak jak i mnie). Trujacy dab ma liscie pokryte trujacym olejem ktory zostaje na skorze i powolutku przechodzi przez pory pod skore. Zanim sie ujawni mija kilka dni, czasami dwa tygodnie. Z reguly jesli sie go nie splucze w ciagu 2-3 godzin pod chlodna woda (zeby sie pory nie otworzyly) to za pozno juz. Kiedy sie ujawni to pojawiaja sie bable, czasami zaczyna schodzic skora (moga sie robic male blizny), zawsze towarzyszy temu wsciekle swedzenie. Przy duzej ilosci poparzenia organizm moze zareagowac szokiem i wymagana jest pomoc ambulatoryjna i zastrzyki ze steroidow. To sie przydarzylo synowi moich przyjaciol ktory w nocy poszedl w krzaki za potrzeba i nie zauwazyl ze krzaki byly przerosniete trujacym debem. Nie bede ci opisywal rezultatow. Na szczescie silny mlody organizm zaakceptowal zastrzyki steroidowe bez problemu.
Z reguly konczy sie tylko na swedzeniu i czasami na malych bliznach. Problem ze organizm staje sie z kazdym poparzeniem mniej odporny, wiec trzeba uwazac. Ja przestalem chodzic na zalesione waskie szlaki w szortach.
Nawet jak sie wie dobrze jak wyglada i sie uwaza, mozna sie i tak nadziac, bo kiedy poznej jesieni spadaja liscie to olejek sie dalej utrzymuje na galazkach. Najbardziej trujacy jest na wiosne, ale wtedy go najlatwiej poznac bo brzegi lisci sa czerwone (w lecie traci ten kolor i jest rowno zielony).
Tu masz zdjecie trujacego debu na wiosne. Ten blask ona lisciach to olejek trujacy.
Tu jest zdjecie doroslego osobnika. Troszke mniej zjadliwy (jak widzisz ma lekki odblask na lisciach, ale nie taki jak mlody osobnik), ale latwiej sie na niego nadziac.
Zauwaz ze ma zawsze po 3 liscie w jednej grupie. To jeden ze znakow ostrzegawczych, nawet jesli nie rozpoznasz ksztaltu liscia od razu.