Izerski wiating rakietowy 27-29.01.2012r.
Dwie dekady stycznia nie zachęcały do górskich wojaży,pogoda trącająca kiepą powodowała we mnie brak motywacji do działania.W końcu zachęcony dość znacznym spadkiem temperatur i przyodziany w niezbędne instrumenty postanowiłem wyruszyć.Jako,że
w Karkonoszach byłem nie tak dawno,za cel obrałem Góry Izerskie w opcji wiata naturalnie.Waruneczki zapowiadały się wyśmienite wręcz,postanowiłem zapodać wariantem klasycznym a sprawdzonym

, czyli przez Wysoki Kamień 1058 m npm.
W piąteczek 27.01. docieram wozem bojowym do stacji kolejowej Szklarska Poręba Górna,gdzie parkuję furmankę na weekend,na termometrze -7 st o godz. 18.00.Szybki przepak,zmiana laczy i zapodaję szlakiem czerwonym/GSB/ na pierwszy nocleg do wiaty na Rozdrożu pod Wysokim Kamieniem.
Stara,poczciwa i do tego sprawdzona wiatunia,której lepiej unikać podczas roztopów lub opadu atmosferycznego.Droga do niej przetarta,nie nastręczająca problemów.Śniegu od pyty.Przed godz. 19.00 docieram na miejsce.Jako,że jestem sam instaluję się na stole
przy legendarnym napisie : "Kocham Beatkę"

a kucharzę na stole w drugim końcu wiaty.Tu zima pełnym ryjem,śnieżnie,mroźno i bezwietrznie.Po kolacji wykonuję parę telefonów następnie przebieram się w "piżamkę" i usiłuję zasnąć.
Ze spanka nici,szykując się na tęgi mróz tej nocy spiąłem się kołnierzem,kaptur zaciągnąłem i..... mnie gorąco,zacząłem się wietrzyć,kręcić.Mogę śmiało stwierdzić,że ta noc to było nocne czuwanie ..bez butelki.
Sobota 28.01.
Rano szybko się uwijam,topienie śniegu na herbatę,śniadanko i robię wymarsz na Wysoki Kamień.Droga przetarta,elegancja.Idę z nadzieją,że schronisko będzie otwarte i zasiądę na jaką gorącą czekoladę.Niestety, zamknięte na cztery spusty.
Wysoki Kamień 1058 m npm - jeden z wyższych szczytów Grzbietu Wysokiego.Fantastyczny punkt widokowy na Karkonosze i Góry Izerskie.Tym razem trafiłem dobrze.
Z Wysokiego Kamienia do Rozdroża pod Zwaliskiem,ktoś wcześniej przecierał na rakietach,dalej przesraniutkie.
Widok na nieczynną kopalnię kwarcu "Stanisław" na Izerskich Garbach zawsze robi na mnie wrażenie:
Oby się tylko nie zapędzić
Chwilka luzu, bo czeka mnie mozolne podejście w Masyw Zielonej Kopy.
Na "górze" ;
Z przykrością informuję,że ta placóweczka jest chwilowo nieczynna
Na Sinych Skałkach:
Odcinek Młaki-Polana Izerska przemieszczam się z dość dużą stratą czasu.Na nocleg tym razem nie idę do wieży na Smrk-u lecz udaję się do zacnej wiatuni :
I tu to jest wypas, tu to się śpi...

Noc zdecydowanie mroźniejsza,lewy but mi skostniał, na psa urok..
O świcie:
Przed 9.00 wyruszam do Chatki Górzystów szlakiem niebieskim.Po drodze temat ,który można zdecydowanie podpiąć pod Szoping
Koło godz. 10.00 melduję się w miejscu raczej wszystkim znanym:
Klasycznie poleciało z menu:
- naleśnik na słodko duży - 12 zyla
- kakao - 5 zyla.
Wszystko było by miło,cacy..... ale wyszło, buch! Po glacy.Udałem się do kuchni turystycznej celem zrobienia herbaciny do termosa,między czasie zawinęli mi czapkę z wieszaka.Z tego incydentu wyciągnąłem dwa "plusy dodatnie":
1.Dobrze,że miałem drugą.
2.Dobrze,że nie dźwignęli mi softa.
Wychodząc z "Chatki Górzystów" obieram kurs na Rozdrożę pod Cichą Równią - szlak niebieski. Po drodze mijam profesjonalnie utrzymany VIP hotel:
W wiacie na Rozdrożu pod Cichą Równią robię sobie kolejny kwadrans,narciarzy od groma.Trąciwszy grochówkę z Profi,polazłem dalej w stronę Jakuszyc.O ile na Hali Izerskiej było ok. godz. 10.00 / -10 st. to w Jakuszycach termometr wskazywał +1,5 stopnia.
Na zielonym szlaku:
Tipi przysypane:
Podsumowując ten weekend,do Szklarskiej Poręby zapodałem szynobusem,bilet w cenie 3,20 zyla:
Notabene,przystanek kolejowy w Jakuszycach serwuje niezłą miejscóweczkę na nocleg.
No i Szklarska Poręba Górna wita:
Dziękuję za uwagę.