Długo myślałam co by i gdzie,warunki ni zapowiadały się na weekend zbyt urokliwe..okazało się,że ekipę-Endrju,Pustego i mnie łączy posiadanie rakiet. Nawet mnie ucieszył fakt,że swoje rakiety odkurzę..
Padło więc na rakietowanko w Beskidzie Małym.
W sobotę po 13:00 ruszyliśmy zielonym szlakiem z Andrychowa. Początkowo z drzew kapało na głowy i jakoś tak nie bardzo było..ale już na podejściu pod Gancarz zaczęło się robić znów zimowo a chwilowe przebłyski słońca pozwoliły szybko to "mordercze"podejście załatwić...
Widok z Gancarza:
Dalej kierowaliśmy się zielonym szlakiem w stronę Gronia Jana Pawła II,i schroniska Pttk "Leskowiec",gdzie dotarliśmy na 18tą.Na posiedzenie przy piwku i przesuszenie rzeczy..Piwko tam po 6zł,schronisko zdało się być puste..
Potem szybko poczłapaliśmy na Leskowiec i zamontowaliśmy legowisko w wiacie na szczycie. Miało być spanie w namiocie,ale Menel narobił ostatnio tyle chęci na jakieś wiatowanie,że postanowiliśmy potestować śpiwory;-)
Całą noc przespałam snem sprawiedliwego,nie obudziło mnie tym razem nic..Rano,o 7:00 termometr pokazywał -7 stopni,nie było więc aż tak zimno.Efekt chłodu wzmacniał silnie wiejący wiatr. No,i brak jednej deski w dachu wiaty;-)
Poranek przywitał nas dość mroczny.Szybkie śniadanie w schronisku (obiecaliśmy się pokazać pani ze schroniska,wręcz to na nas wymogła jak wieczorem nas wypytała gdzie śpimy:)
Ruszyliśmy przez Leskowiec za czerwonym szlakiem.Dziś rakiety okazały się nieocenione.Momentami śniegu tyle,że aż wierzyć się nie chce..i do tego ktoś tamtędy pieszo chadzał..o rany,śmialiśmy się,że chyba jako pokutę;-)
Trasa z dziś wiodła nas przez Potrójną,Łamaną Skałę,przełęcz na Przykrej,przełęcz Zakocierską aż na Potrójną (Czarny Groń). Dodam,że wyciąg "Praciaki" na chodzie,ładnie utrzymane stoki i chętnych na zjazdy nie brakowało. Spotkaliśmy skiturowca,małżeństwo na nartach, i czworo pieszych..
a po drodze mieliśmy tak:
Pod Potrójną dotarła do nas smsowa wieść od Igiego o lawinie w Tatrach..my byliśmy już nieźle umęczeni a najgorsze było przed nami.
Na Potrójnej:
Przez las na Jawornicę:
Okazało się,że żółty szlak do Targanic,przez Jawornicę,jest zawiany i tu było solidne torowanie.
O godzinie 14:10 zjawiliśmy się na przystanku w Targanicach skąd szybko busikiem pognaliśmy do Andrychowa. Rakiety okazały się nieocenione,Endrju zadowolony z zapoznania z Beskidem Małym i testowania nowego sprzętu. Fajny i mega aktywny weekendowy czas
