...tak myślałem sobie oglądając internetowe filmy obrazujące masy ludzkie ciągnące na Giewont, kolejki przy łańcuchach czy tłumy na szczycie.
Tylko gdzie by tu iść mając tak nikłe tatrzańskie doświadczenie jak ja? Skoro ci wszyscy ludzie dają radę to i ja sobie poradzę!
Cel ustalony, pozostawało więc już czekać tylko na pogodę. Jest! Prognoza na sobote dobra tak więc po raz kolejny urywam się w piątek chwile z pracy i pakuje się do autobusu relacji Białystok - Zakopane.
Po 13 godzinach jazdy po raz drugi w życiu jestem u stóp Tatr - czekałem na ten moment od pażdziernika!
Pogoda genialna - bezchmurne niebo, ze względu na wczesną porę nie jest jeszcze gorąco. Żyć nie umierać!
W Kuźnicach widać już trochę osób kierujących się na Kasprowy i Halę Gąsienicową. Ja za niebieskiemi znakami podążam ku Polanie Kalatówki i Kondratowej Polanie. Na szlaku prawie pusto - można rozkoszować się ciszą.
Widok na Kasprowy z Polany Kalatówki:
Kondracka Kopa z Kondratowej Polany:
Chwila odpoczynku przy schronisku gdzie ludzi już jakoś więcej i ide dalej. Szlak najpierw delikatnie pnie się w górę. Kiedy zaczyna się podejście pod Kondracką Przełęcz znów okazuje się, że jestem grubasem. Pot leje się strumieniami ale w końcu udaje mi się doczłapać na przełęcz - a tam cudowne widoki!
Rzut oka we wszystkich kierunkach z Kondrackiej Przełęczy:
Na przełęczy znów chwila odpoczynku i marsz w kierunku szczytu. Nie ma tłumów więc nie ma na co narzekać - łańcuchy też dają frajdę. No i w końcu szczyt i widoki zapierające dech w piersiach! Żółta Turnia, Orla Perć, Świnica, Kościelec, Krywań, Kasprowy Wierch, Goryczkowa Czuba, Babia Góra, Sarnia Skała - że o reszcie nie wspomne (a nie wspomne bo moja znajomość topografii nie jest na tyle dobra)
Na szczycie obowiązkowa sesja fotograficzna. Reklama Tyskiego na krzyżu nie pozwala zapomnieć, że trwa Euro...
Ze szczytu:
Na szczycie spędzam dobrą chwile. Nie musze się nigdzie śpieszyć a jest jeszcze zdrowo przed południem. No ale w końcu trzeba iść dalej. Po raz drugi łańcuchy - ale co to za wyzwanie skoro dają sobie z nimi radę dzieci i emeryci?

Po jakimś czasie jestem już ponownie na Kondrackiej Przełęczy i zaczynam podejście pod Kondracką Kopę. Tu zmasowany atak na mnie i inne osoby przeprowadzają muchy i inne latające dziadostwo. Nie można odetchnąc nawet na moment bo zaraz obsiadają ludzi ze wszytskich stron. Na szczycie troche wieje tak więc trzeba wyjąć z plecaka kurtkę - ma to jednak też ten plus, że można cieszyć wzrok widokami bez towarzystowa wspomnianych wcześniej owadów.
Z Kondrackiej Kopy:
Czas relaksu na szczycie mija szybko i tym razem kieruje się za znakami czerwonymi w kierunku na Kasprowy. Nie zamierzam już iść dalej tak więc idę nie spiesząc się i robiąc częste przerwy na zdjęcia i leniuchowanie z widokami na słowackie szczyty. Piękny szlak - ale mam radochę! Potem czas pędzi już jak oszalały: Kasprowy, Kuźnice, obiad, dworzec, kolejne 13 godzin w autobusie, dom...
Szlak Kondracka Kopa - Kasprowy Wierch:
Z Kasprowego Wierchu:
Dla większości użytkowników tego forum Giewont, Kondracka Kopa czy Kasprowy to nuda jak flaki z olejem ale ja wróciłem do domu pełen zachwytu i podjarany jak dzieciak. Mam nadzieje, że w lipcu uda mi się spędzić w Tatrach trochę więcej czasu - apetyt rośnie w miarę jedzenia
