Markiz napisał(a):
Umiesz liczyć, dzierżawca schroniska też potrafi:
Do Morskiego Oka w pogodny letni dzień przybywa i 10 000 osób. Załóżmy, że tylko co piąta osoba funduje sobie piwo (bo tam jednak sporo dzieciaków jest) to jest 2000 butelek/puszek
Sprzedawane po 8 zł - przychód - 16 000 zł
Sprzedawane po 5 zł - przychód - 10 000 zł
różnica na minus 6 000 zł
I teraz Rogerus, tak z ręką na sercu - zrezygnowałbyś z 6 000 zł, mając pełną świadomość, że klient kupuje za 8 zł bez szemrania?
tak Markizie, przyznaję Ci rację. widzisz, pokazałeś mi drugą stronę medalu i wygląda to właśnie tak, jak piszesz.
sam się o tym przekonałem, jak nad morzem łaziłem po plaży sprzedając (nielegalnie) piwo, które kupowałem w hurtowni. na jednej butelce miałem 80% zarobku. jak klient nie żądał zwrotu kaucji za butelkę to 100%. to był biznes. do jakiego wniosku doszedłem? że zamiast ruszyć dupsko z plaży do sklepiku (zaraz za wydmami - jakieś 200 metrów spaceru) to woli towar dostać prosto pod nos. a że drożej? trudno.
Markiz napisał(a):
Dlaczego na Słowacji może być taniej:
- po drugie - nigdzie na Słowacji do żadnego schroniska się nie "pompuje" tylu ludzi - nawet do Popradzkiego Stawu. ergo popyt mniejszy.
fakt niezaprzeczalny
Markiz napisał(a):
- po trzecie - i tu brakuje mi informacji - ciekawym byłoby porównać kwoty dzierżawy rocznej za schronisko po polskiej i słowackiej stronie. W Polsce posiadaczem schronisk jest PTTK - jeden z najlepiej trzymających się reliktów socjalizmu - działalność statutowa prawie żadna a pieniądze duże, bo takich obiektów w Polsce są tysiące - na sowite wynagradzanie "czapki" PTTK wystarczy. Jestem prawie pewien, że haracz, który płaci polski dzierżawca w Tarach jest sporo więksdzy niż to co płaci jego słowacki kolega.
może to jest sedno sprawy?
Markiz napisał(a):
Jeszcze jedno - rodzina 4- osobowa, tata, mama, dwoje dzieci - powiedzmy, że pojechali na Palenicę busem w obie strony, potem załóżmy, że zafundowali sobie fasiąg na drogę powrotną bo dzieci były zmęczone. Nie jestem na bieżąco, niech ktoś obliczy sumę wydatków - na pewno dość spora kasa, przy której różnic 2 lu 3 złote na jedno piwo nie robi różnicy - raz się żyje a w przypadku tej rodziny w przeważającym procencie raz w tym życiu jest się w Morskim Oku.
w tym przypadku 2-3 PLN to pikuś.
Ali7 napisał(a):
Fascynuje mnie od lat inne pytanie - dlaczego w lokalu (Morskie Oko), w którym podawane jest piwo (po circa 8 zł), toaleta jest płatna?
ździerstwo.
a propos tej płatnej toalety - kolega w Radomiu chciał skorzystać z WC. jedyne w jego zasięgu było w hotelu. ale żeby skorzystać, musiał być klientem. zamówił piwo w restauracji, skorzystał z WC, dopił piwo, a rachunek 5 PLN

było to parę lat temu.
P.S. nie wiem tylko, po co w Radomiu są hotele

tu turyści nie zaglądają...