Odgrzewając starą dyskusję wklejam fragment relacji z innego forum. Ktoś jednak pojechał do Czarnogóry i to nawet w czasie meczu, nie przejmując się wrogością miejscowych... skończyło się to tak:
Cytuj:
Tego dnia mieliśmy jeszcze wjechać do Podgoricy, ale 15km przed stolicą nasz samochód zatrzymuje policja, zabierają nam paszporty i twierdza, że nie możemy wjechać do stolicy przed godz 23. Okazuje się, że tego dnia nasze „orły”, tym razem Fornalika grają o punkty z Czarnogórcami i ze względów bezpieczeństwa policja ma nakaz zatrzymania wszystkich polskich samochodów, aż do zakończenia meczu.
Podejmujemy decyzję aby zawrócić kilka kilometrów i przenocować w moteliku. Ten ruch okazuje się strzałem w dziesiątkę. Motelik cały z kamienia, wszystko obrośnięte winoroślą, kuchnia przednia, a do każdej potrawy dają chleb prosto z pieca wg ichniej receptury.
I tak już przy konsumpcji zupy kelner przynosi nam po piwku mówiąc, że to „drinks from that guys..”, po czym kilku czarnogórców wstaje z piwkiem w ręku na znak toastu. Nie mija godzina jak przed stoliki wjeżdża TV, jest przedłużacz…zaczyna się mecz. Widzowie: dwójka Polaków i siedmiu Czarnogórców. Niesamowity klimat, co 15min na naszym stole lądują nowe piwka, staram się odpłacić czarnogórskiej kompanii tym samym. Na stole jako przekąski pojawiają się całe garści fig…to był bardzo fajny wieczór, który trwał jeszcze kilka godzin po zakończeniu meczu…