gulogulo napisał(a):
No bo przecież na skuterach na sam pik się nie da wjechać
Podobnie nie chce im się dupska ruszyć gdy rokrocznie 2 kwietnie grupa wariatów odprawia tam nielegalną i idiotyczną szopkę.
A może to właśnie oni lubią sobie popatrzyć z wysokości na zimne ognie w Zakopanem??? Dołączysz?
A w kwietniu to trzeba by sie bić z po.jebami... to są fanatycy - na nich to nie powinna się wybierać Straż Parkowa tylko Policja. Szarpanina pewna a północne Giewontu strome - mogą być trupy.
agata g napisał(a):
czyli jak pójdzie się od Hali Kondratowej zostaje mały kawałek od przełęczy Kondratowej do Wyżnej Kondratowej
A czy w ogóle kiedykolwiek chodziłaś zimą w nocy po górach?
Jak trafisz na zamieć to nie widzisz ścieżki, nie znasz kierunków, nie widzisz gór dookoła, nie widzisz nieba i gwiazd. Możesz kombinować z kompasem (bo telefony to zazwyczaj kiepsko znoszą niskie temperatury). Z resztą kompas jest dobry na Roztocze - w Tatrach chodzenie na azymut to raczej kiepska opcja. Niestety nawet własnych śladów nie widzisz żeby po nich wrócić. Po prostu nic nie widzisz a czołówkę możesz sobie w plecak schować bo na pewno nie pomoże Ci w szukaniu drogi... Latem we mgle, w nocy widzisz ziemię, trawę, kamienie, ścieżkę pod nogami - w zimie nie masz tego komfortu.
Konkluzja jest taka, że zejście w nocy z Giewontu w przypadku załamania pogody może być w cholerę trudne. Powiem szczerze, że kiedyś w nocy zimą miałem problem z zejściem z Kasprowego do Murowańca. Jak dla mnie jeśli złapiesz dobry warun, to możesz na Konradowej znaleźć się dość szybko, na skróty - drogą głazu z jadalni (no może nie dokładnie tą samą - ale coś w ten deseń)
