Mazio napisał(a):
(...)Nie wiem czy masz swiadomosc jak restrykcyjny jest system ubezpieczen samochodowych? Samochod ubezpieczasz imiennie, jesli nie masz odpowiedniej i drogiej klauzuli nie wolno jezdzic cudzym, nikt obcy, w tym zona czy dziecko nie moga jezdzic bez dodatkowego doubezpieczenia.(...)
Zgoda, ale to dwie różne sprawy. Czym innym jest ścisłe dbanie o rentowność przez restrykcyjne ALE JASNE zapisy i wyłączenia odpowiedzialności, a czym innym chwytanie każdego pretekstu, by ubezpieczanego zostawić na lodzie. Co dość mocno rzuca się w oczy w branży, która reklamuje się niemal wyłącznie za pomocą takich słów jak "pewność", "bezpieczeństwo", godni zaufania" itd.
Do tego o ile na drogach z reguły łatwo ustalić winnego (a nawet jeśli nie tak łatwo, to męczy się z tym policja i wychodzi na to samo) o tyle wyobraź sobie jak to wygląda w przypadku turystyki górskiej czy wspinaczki? Mamy tu wręcz nieograniczoną liczbę czynników, aspektów i zagrożeń. Raj dla prawników ubezpieczyciela, którzy na milion sposobów mogą wykazać, że sam się wpakowałeś w kłopoty.
Nie wiem, jak wygląda rynek ubezpieczeń w UK. Ale w PL znalezienie dobrego ubezpieczenia górskiego graniczy z cudem. Albo w teorii wyłączeń jest tyle, że w praktyce nic Ci nie wolno, albo zwykła turystyka jest traktowana jak sport ekstremalny i oskładkowana jak sporty skrajnie ekstremalne. Albo wreszcie - jak w przypadku tej sprawy z Alp - sprawa ląduje w sądzie a ubezpieczony zostaje z rachunkiem na pięciocyfrową kwotę.
Dbać o własny interes można na różne sposoby. Można np budować realną reputację godnego zaufania i sprawdzonego partnera. Niestety wielu naszych ubezpieczycieli wybiera dokładnie odwrotną - renoma tylko w sloganach reklamowych, a w rzeczywistości ucinanie gdzie tylko się da. Nawet za cenę ryzyka sprawy w sądzie (|co przecież generuje dodatkowy koszt).