Spiochu napisał(a):
Po prostu sugerowałem rozwiązanie dla Ciebie najlepsze pod względem zdrowia, szybkości przemieszczania się czy frajdy z wycieczek.
Nigdy nie wazylem nawet w przyblizeniu tyle ile powinienem. Jakos tak jestem zbudowany, ale nie wyciagalbym z tego daleko posunietych wnioskow: nawet dzis ciezko powiedziec, zebym byl gruby. To przeklada sie rowniez na nogi, w temacie "jak sobie radzicie z kolanami" bylem jedynie z przyczyn rozrywkowych. Mlodsi i lzejsi ode mnie narzekaja, a ja nie. To kwestia umiesnienia nog, stawy rowniez mam tak zdrowe, ze plywaja w nich krokodyle. Nie wiem jak bedzie w przyszlosci, ale pamietaj, ze juz jestem starszy od Ciebie.
semow napisał(a):
Tydzień po schroniskach i to latem to chyba najłatwiejszy temat, bo praktycznie można się w 20-30 litrów spakować bez specjalnych poświęceń. W Tatry w ostatnich latach jeżdżę albo na wspinanie albo na narty... albo z namiotem. Dojścia do schroniska czy do koleby z plecakiem 15-20 kg nie liczę, bo to 2-3 godzinki max.
No to szacun, bo ja nie umiem sobie tego wyobrazic - 7 dni w schroniskach ze wspinaczka w lecie i 20-30 litrow to chyba juz profesura w pakowaniu. Zapominasz jednak, ze i ja do schroniska nie chodze przez caly dzien, a na gorska akcje zabieram lekki plecak, wiec nie bardzo sie roznimy.
semow napisał(a):
Oczywiście jak się nosi książki, 7 zmian bielizny i suszarkę to temat jest zamknięty, to jest to podejście z zupełnie przeciwnego bieguna, kwestia gustu i preferencji. Bo że z ciężkim plecakiem chodzi się mniej przyjemnie niż z lekkim, z tym chyba wszyscy się zgodzą.
W gory chodze dla przyjemnosci i lubie miec taki komfort jaki chce. Nie pisalem rowniez o 7 zmianach bielizny, za chwile wyjdzie, ze nosze kowbojskie spiochy na kazdy dzien. W ogole ta dyskusja idzie w nieco dziwnym kierunku: z powodu mojego polecenia plecaka, ktory jest ciezszy o polowe niz czesc waszych mniejszych, czuje sie celem jakiegos ataku. Moje podejscie nie jest wystarczajaco hardkorowe, nie strzelam tak dobrze z buly, a w ogole to moje drogi sa nizej wyceniane niz Twoje, moje plecaki ciezsze, kolana obolale, a wyjazdy w Tatry nieprzyjemne. Nie widze problemu i to juz podkreslalem, w konkretnym wypadku przemieszczania sie miedzy schroniskami, w roznicy paru kilogramow. N-i-e c-z-u-j-e i-c-h! Naprawde. Nie wiem kim byl proszacy o rade uzytkownik, ale jesli moim wyborem zaburzylem jakies swiete prawa outdooru, to sypie glowe popiolem. Moge sobie pozwolic bo Vespa zabierze odzywke i suszarke do wlosow. W moim plecaku.
ps. Ksiazka jest mi niezbedna, rowniez w gorach. Na pierwszym wyjezdzie siedzialem wieczorami w MOku i obserwowalem jak eroduja Miegusze. Zauwazylem, ze jak sie jakis czas nie patrzy (bo na przyklad czyta), to widac wiecej roznic.