„Żadna ze ścian tatrzańskich nie posiada historii tak bogatej, tak obfitującej w tragiczne epizody. Wokół żadnej taki mit nieprzystępności i śmiertelnego ryzyka.” [Jan Długosz]
Gdy w ubiegłym roku wybrałem się powspinać na historycznej, południowej ścianie Zamarłej Turni, zamiast zapowiadanej lampy zastałem ciemne chmury, deszcz i gęstą mgłę spowijającą wszystkie okoliczne szczyty. Wypad skończył się więc na nudnym spacerze przy niekorzystnej aurze. Tym razem miało być inaczej…
W czteroosobowym składzie startujemy z Palenicy i po 25 min żwawego marszu robimy pierwszą przerwę taktyczną przy Wodogrzmotach. Następnie przez Roztokę kierujemy się do „Piątki”. Moje kolano niestety szybko daje o sobie znać, toteż staram się stąpać, jak najdelikatniej potrafię. Choć tempo mamy przyzwoite, nasz skład szybko dzieli się na jednego uciekiniera i trzyosobową grupę pościgową… Będąc pod Siklawą stwierdzamy, że dalsza gonitwa nie ma sensu, bo nasz „Bielecki” pewnie już wiesza ekspresy na ścianie.
Ładny mamy ten wodospad
Ku Pustej Dolince
Ku naszemu zaskoczeniu Michał jednak czeka na nas przy mostku powyżej schroniska, więc robimy tu drugą przerwę taktyczną i po chwili oddechu zmierzamy pod ścianę. Tam rozkładamy się ze śniadaniowym bufetem i podziwiamy piękno południowej ściany Zamarłej Turni, na której miało miejsce pierwsze w historii taternictwa przejście drogi o V stopniu trudności (Klasyczna, 23 lipca 1910r. Henryk Bednarski, Józef Lesiecki, Leon Loria i Stanisław Zdyb).
No ładna ta ściana, ładna
Po śniadaniu dzielimy się na dwa zespoły – Marcin z Michałem są w imprezowym nastroju, więc idą na Festiwal, gdzie granit gra pierwsze skrzypce, a ja z Mateuszem udajemy się pod południowo-wschodnią część ściany, gdzie startuje droga Staszka Motyki. Do zobaczenia na szczycie! Startujemy przepięknym zacięciem i po 30 m dochodzimy do stanu pod olbrzymim okapem, który z dołu robi niesamowite wrażenie.
Zacięcie widziane z 1 stanu
Stamtąd trawersujemy skośnie w prawo, a następnie w górę, do 3 metrowej pionowej płyty. Jest to najładniejsze i zarazem najtrudniejsze miejsce tego wyciągu, a na pewno najbardziej eksponowane – zwłaszcza przewinięcie na kant płyty, które wykonujemy w kilkudziesięciometrowej lufie. Dla mnie było to w ogóle najtrudniejsze miejsce na całej drodze, ponieważ z wygodnego stopnia nie sięgałem do krawądki, toteż, by pójść dalej musiałem trochę pokombinować wykonując kilka czujnych ruchów (wg. mnie wyższe osoby mają tam zdecydowanie łatwiej). Wyciąg kończy się wygodnym stanowiskiem przy charakterystycznym płytowym balkonie. Teraz nad głowami mamy krótki pionowy odcinek, po pokonaniu którego wychodzimy na obszerną półkę – biegnie tędy Trawers Zamarłej. Zakładamy stan i szykujemy się do kolejnego wyciągu, który zaczyna się pięknym zacięciem. Trudności są tu równo rozłożone i trzymają praktycznie cały czas. Odpuszczają dopiero przy końcu – po pokonaniu niewielkiego kominka.
Kolejne zacięcie
Po przejściu tego wyciągu w zasadzie kończy się wspinanie, gdyż od wcięcia między wierzchołkami Zamarłej dzieli nas już tylko 15 m skalistej rynny (I). Około 11.00 meldujemy się na szczycie, gdzie czeka już na nas Michał z Marcinem, którzy skończyli drogę chwilę przed nami. Gratulujemy sobie wzajemnie. Korzystając ze słońca, które właśnie przebiło się przez chmury, robimy sobie małe plażowanie i dzielimy się wrażeniami. Teraz już wiem dlaczego Motyka na Zamarłej uważana jest za najładniejszą „piątkę” w Tatrach.
Ekipa na szczycie
panorama ze szczytu
Ze szczytu jednym zjazdem docieramy na szlak, pokonujemy osławioną drabinkę nad Kozią Przełęczą, przy której ustawia się już kolejka i schodzimy do Pustej Dolinki po pozostawione tam plecaki. Pod ścianą spędzamy jeszcze chwilę, przyglądając się zespołowi, który walczy na drodze Jargieło-Paćkowski, po czym udajemy się do schroniska na zasłużone zimne piwko.
Jargiło-Paćkowski
Przed nami jeszcze dłużące się zejście na parking, którego z uwagi na moje kolano najbardziej się obawiam… Nie powiem, że schodziło mi się komfortowo, ale nikomu tak się nie schodziło, więc przynajmniej było raźniej. Więcej zdjęć na stronie Zamarła Turnia
Na pewno najpiękniejsza droga jaką do tej pory robiłem Zacięcie, przewinięcie przez kant płyty klasa. Natomiast dla mnie chyba najbardziej wymagającym miejscem było to przewinięcie z jednego zacięcia w drugie na IV wyciągu, gdzie grała psycha bo się człowiek nasłuchał że parę miesięcy odpadł w tym miejscu i w konsekwencji zginął dobry wspinacz.
Graty, ładnie
ps. "chłopaki z Festiwalu" coś szepną?
_________________ "I chłonę. Szukam. Pragnę. Tęsknię. I wiem że będę szukał. Wystarczy raz zasmakować nieznanego." "Gdzieś pomiędzy początkiem drogi, a szczytem znajduje się odpowiedź na pytanie, dlaczego się wspinamy." pionowemyśli.pl | fanpage | instagram | flickr
To przewinięcie nie jest trudne ale psychiczne, to fakt.
Dokładnie tak jak mówisz, trudne techniczne nie jest, jakoś tak głowa pograła wtedy bardziej po prostu.
_________________ "I chłonę. Szukam. Pragnę. Tęsknię. I wiem że będę szukał. Wystarczy raz zasmakować nieznanego." "Gdzieś pomiędzy początkiem drogi, a szczytem znajduje się odpowiedź na pytanie, dlaczego się wspinamy." pionowemyśli.pl | fanpage | instagram | flickr
Dzięki. Dla mnie ta droga była piękna pod każdym względem. Obawiałem się tylko, że będzie kolejka do Motyki, ale tak się fajnie złożyło, że byliśmy sami
kilerus napisał(a):
Mroczny napisał(a):
kilerus napisał(a):
Chodzi o wypadek z tamtego roku?
Tak, czerwcowy wypadek Krzyśka Sadleja.
My tam byliśmy półtora tygodnia wcześniej.
Ja wybierałem się później, ale odpuściłem ze względu na ten wypadek, który "siedział" mi w głowie - poszedłem wtedy na Żabiego Konia (wschodnią granią) - oczywiście to droga innej klasy, ale też jest super i polecam każdemu.
Madness - niech mnie dunder swisnie, jesli zapomne o Tobie w nastepnym glosowaniu, jako o fotografie. Gratulacje drogi, jak zwykle swietnie, ale az bym chcial sie zapytac - czym robisz zdjecia? Boje sie nieco - jeden juz napisal mi tu kiedys, ze "aparatem"... Moj niestety wlasnie zaczal szwankowac i chcac nie chcac bede musial wyskrobac cos w tym roku na nowy. Moze na zestaw jakim robiles pierwsze dwie foty? Wiem oczywiscie, ze sam sprzet nie robi zdjec, ale od czegos trzeba zaczac. Pzdr
Dołączył(a): Śr lut 16, 2005 8:51 am Posty: 2378 Lokalizacja: Nowy Sącz
pięknie. nic dodać nic ująć. Też obserwowaliśmy parę wspinającą się na drodze Jargiło - Paćkowski - ciekawe odgłosy można było usłyszeć Jednak w ten dzień największe wrażenie na mnie zrobił gościu na Prawym Heinrichu VII-.... a na tej drodze był sam.... solo?
_________________ ...energia musi eksplodować w momencie wykonywania zadania, ale cały czas trzeba ją mieć pod kontrolą...
http://picasaweb.google.pl/w.tatrach gg: 1553749
Dołączył(a): So lip 18, 2009 3:07 pm Posty: 1641 Lokalizacja: MARCIN NH Kraków
zolffik napisał(a):
ciekawe odgłosy można było usłyszeć
np. "jak ty żeś to motyla noga przeszedł" hehe
zolffik napisał(a):
Jednak w ten dzień największe wrażenie na mnie zrobił gościu na Prawym Heinrichu VII-.... a na tej drodze był sam.... solo?
Solo, nie free, ale jednak solo!
Oczywiście mineliśmy sie i tyle ehh Co robiliście?
edit
z galerii wynika, że Lewych Wrzesniaków, czyli przechodziliscie obok nas jak się szykowaliśmy do drogi
Mroczny napisał(a):
ps. "chłopaki z Festiwalu" coś szepną?
Ogólnie całkiem fajna droga, urozmaicona. Wyszły nam 4 wyciągi. Zacięcie Komarnickich godne polecenia. Trawers po klamach, miejscami małe stopnie. Ale ciekawe doświadczenie, szkoda tylko że trzeba było przez głupotę z liną walczyc.
Zacięcie Komarnickich:
Trawers (fotka z telefonu):
_________________ prawdziwe życie to górska przygoda
czym robisz zdjecia? Boje sie nieco - jeden juz napisal mi tu kiedys, ze "aparatem"... Moj niestety wlasnie zaczal szwankowac i chcac nie chcac bede musial wyskrobac cos w tym roku na nowy. Moze na zestaw jakim robiles pierwsze dwie foty?
Wszystkie zdjęcia w tej relacji zrobione są najtańszym kompaktem jaki znalazłem - Canon PowerShot A1300 - to taka malutka zabawka - kupiłem w promocji w Media Expert za 250pln
Mazio napisał(a):
Wiem oczywiscie, ze sam sprzet nie robi zdjec, ale od czegos trzeba zaczac
W tym konkretnym przypadku to akurat aparat sam robi zdjęcia, bo użytkownik ma znikomą ingerencję w ustawienia - nastawy sprowadzają się do wyboru czułości i balansu bielii. W gorszych warunkach oświetleniowych zdjęcia są fatalne. Przy dobrym oświetleniu w sumie też nie ma rewelacji, ale nie ma co wymagać cudów od kompakta, w dodatku od takiego z najniższej półki.
Chłopaki super! Na obie pozycje wkrotce tez sie szykuje, a zatem co nastepuje:
Motyka - czy 2 i 3 wyciag da rade polaczyc w jeden? Festiwal - prowadzacego na trawersie da sie asekurowac swobodnie z tej trawiastej polki czy warto podejsc troche wyzej?
_________________ Omówienie sezonu ograniczam do rejonu Morskiego Oka i Tatr Zachodnich (...). By zasłużyć na wyróżnienie w rejonie Hali trzeba by najtrudniejszą tamtejszą drogę przejść nocą, samotnie i w kapciach. - Władysław Cywiński
Motyka - czy 2 i 3 wyciag da rade polaczyc w jeden?
abstrahując od długości, będzie bardzo mocne przełamanie powinien to być jeden wyciąg jeżeli pójdziesz wariantem prostującym z 38 r., ale nie wiem jak tam z asekuracją (war. 23a mastertopo)
Burza napisał(a): Motyka - czy 2 i 3 wyciag da rade polaczyc w jeden?
abstrahując od długości, będzie bardzo mocne przełamanie
Pomijając wszystko inne, to odradzałbym łączenia tych wyciągów ze względu na to, że przed wyjściem na półkę (po 3 wyciągu) jest trochę luźnych kamulców (jedyne takie miejsce na całej drodze) i przy wybieraniu jest dużo większe prawdopodobieństwo strącenia ich na głowę partnera.
Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 3:34 am Posty: 14963 Lokalizacja: Ząbkowska, róg Brzeskiej
Burza napisał(a):
Motyka - czy 2 i 3 wyciag da rade polaczyc w jeden?
Jak i dlaczego Ci wyżej napisali koledzy - zdecydowanie nie warto.
Burza napisał(a):
Festiwal - prowadzacego na trawersie da sie asekurowac swobodnie z tej trawiastej polki czy warto podejsc troche wyzej?
Też nie warto wchodzić wyżej, na półce masz pancerne stanowisko w dodatku z dobrym widokiem na trawers,jak dobrze pamiętam chyba jest łańcuch a już na pewno dwa ringi. Natomiast pierwszy przelot trzeba baaaardzo przedłużyć, tak ze dwa metry, żeby nie przesztywnić. I jednak wpiąć do niego obie żyły, bo jak się wepnie jedną to druga będzie niewygodnie "zwisać".
_________________ Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.