blomkvist napisał(a):
nie zdziwiłbym się jakbyście byli pryszczatymi zakompleksionymi chłopaczkami którym się wydaje że wiedzą wszystko o górach:D
Ja mam pryszcze tylko na tyłku i w miejscach intymnych. A o górach nie mam pojęcia - nigdzie nie byłem i nic nie widziałem. Nawet w Smocznej Dolinie nigdy nie byłem i w dupie też nie, nad czym ubolewam.
PS. Naprawdę zarejestrowałeś się tylko po to, aby wylać swoje żale?
Mazio napisał(a):
A ja chętnie pomogę! Tylko nie jest to do końca plan czysto górski, ale ma walory poznawcze i bogaty program rozrywkowy:
Dzień pierwszy - treking Magistralą Węglową. Warsztaty dróżnicze - motto: "zdrowie na rozjeździe, zwrotnica nie zając, nie ucieknie", zbieranie ubytków antracytu z węglarek na grilla z suwnicowym i smażenie na podkładach kolejowych jajek sadzonych.
Dzień dwa przejazd osobowym relacji Ustrzyki Górne - Kołobrzeg w przedziale dla palących, zabawa taneczna w Mielnie z quizem - rozpoznaj na koszulkach barwy Ekstraklasy, noc na dołku, blokowanie kart kredytowych z automatu wrzutowego typu Wda-18, wizyta w konsulacie i zabawne zdjęcia do paszportu tymczasowego.
Dzień trzy - autokarem z Mielna do Krakowa przez Białystok, Łuków, Sochaczew, Konin, i Żywiec. Wspinaczka na basztę w Lanckoronie trzymając w ręku zero siedem Maximusa. Noc na dołku w Żywcu. Poranek z gatunku: "dobrze się zwraca, gdy ma się kaca". Powrót na lotnisko w Balicach i wywiady dla BBC Breakfast.
To program, który przygotowałem dla Beara Gryllsa, ale nie odpowiadało mu menu a'la roadkill ze względu na nadmiar protein i nieestetyczne ślady bieżnika na kartoflach, więc spokojnie mogę go przekazać Francuzom. Szczegóły na priv. Gratis mogę dołożyć całowanie Ziemi Francuskiej i przysięgi, że do końca życia każde wakacje nie dalej niż dwadzieścia kilometrów od domu.

Mazio Złotousty