Obejrzałam właśnie ten filmik, jednocześnie zajmując się czymś innym, więc niezupełnie dokładnie. Na związywaniu się liną kompletnie się nie znam, więc się nie wypowiem. Natomiast mam taką dosyć ogólną refleksję na temat Orlej i rokrocznego emocjonowania się przerobieniem jej na via ferratę, tudzież użytkowaniem jej jako via ferraty. Często słyszy się, że od początku swego istnienia Orla Perć "pochłonęła już przeszło sto ludzkich istnień". Nie słyszy się natomiast, ile ludzkich istnień w tymże samym okresie Orlą bezpiecznie, bezwypadkowo i w pełni szczęśliwie przeszło. Kilkaset tysięcy? Milion?
Weźmy ten sezon letni (bo głównie o sezonie letnim traktuje film, oczywiste jest też, że o innych porach roku trudności Orlej diametralnie zmieniają swój charakter). Na samej OP w mijającym sezonie letnim zginęła jedna osoba (próba omijania "górą" śniegu w Honoratce, bodajże czerwiec). Przez całe wakacje na OP nie zginął nikt (nie liczę szlaków dojściowych, był przypadek śmierci pod Zawratem). Zdarzyło się pewnie sporo mniej lub bardziej poważnych incydentów, urazy kończyn, osłabienia itp., jednak nie przypominam sobie informacji, aby ktoś "poleciał". Tymczasem przez Orlą przewaliły się setki, a myślę, że nawet tysiące turystów. Ilu z nich miało ze sobą specjalistyczny sprzęt do autoasekuracji? Zapewne garstka. Ja osobiście w tym roku dwukrotnie odwiedzałam Orlą, najpierw na odcinku Zawrat-Skrajny Granat, a za drugim razem Krzyżne - Kozi Wierch. W dniu pierwszej wycieczki panował niesamowity upał i myślę, że to mogło spowodować, iż ludzi w górach było mniej (był to też dzień wyścigu Tour de Pologne, możliwe, że dostanie się do Palenicy mogło być utrudnione), ruch na OP tak czy inaczej był niewielki, druga wycieczka natomiast to słoneczna wrześniowa sobota i istne tłumy. Widziałam jedną grupkę, chyba 3-osobową, która wpinała się do łańcuchów. Nie oceniam, czy to dobrze, czy źle, ja się akurat nie wpinam, ale nie przeszkadza mi, gdy robi to ktoś inny. Chodzi mi o to, że spośród na pewno co najmniej stu osób, które tego dnia minęłam na Orlej - wpinało się trzy. I myślę, że to może być ogólna proporcja. Około 3 % ludzi na Orlej wpina się do sztucznych ułatwień. Reszta chodzi "na żywca". Czy to dobrze, czy źle, za malutka jestem, aby oceniać. Ja tylko zauważam, że te 97 % nie spada w przepaście i nie zostaje "pochłoniętych przez Orlą"
Idzie mi o to, że filmik sugeruje, że jak nie masz na Orlej odpowiedniego szpeju, nie wpinasz się, to jesteś w sumie głupi i zginiesz marnie. A czy to prawda? Tak jak napisałam powyżej - w bieżącym roku w sezonie letnim (ale w warunkach jeszcze raczej wiosennych - był śnieg) na samej Orlej życie straciła jedna osoba. Pozostałym kilku(nastu?) tysiącom (poza niegroźnymi incydentami) włos z głowy nie spadł. Tymczasem pan w filmie z przerażeniem spogląda na drabinkę nad Kozią Przełęczą i stwierdza, że to starszne, że ten turysta schodzi nią "na żywca", bo gdyby zasłabł to nic nie zabezpieczyłoby go przed upadkiem. No tak, to prawda. Jednak idąc tym tokiem rozumowania, to wchodząc na strych po drabinie też powinniśmy się wpinać, bo w przypadku zasłabnięcia nic nie uchroni nas przed upadkiem. Zwyczajnie nie rozumiem, czemu akurat na drabince ktoś miałby zasłabnąć. Zdarzyło się to w ogóle kiedykowliek?
Wierzę, a nawet zgadzam się ze stwierdzeniem, że zastosowanie autoasekuracji w postaci wpinania się w łańcuch z całą pewnością ma wpływ na zwiększenie bezpieczeństwa własnego na OP. Jednak trochę nie dociera do mnie, że to jest... konieczne, żeby być tam bezpiecznym. Orla jest szlakiem trudnym, zwłaszcza w porównaniu do innych szlaków tatrzańskich, może być niebezpieczna i daleka jestem od zachęcania niedzielnych turystów do spacerów po niej. Ale nie jest znowu aż taka krwiożercza. Tam chodzi tyle ludzi, że dziwne by było, gdyby nikt nie ulegał wypadkom... Wyciąganie wniosków typu "musisz być wpięty, bo inaczej głupio się narażasz" na podstawie jednej czy dwóch ofiar rocznie (na klika lub kilkanaście tysięcy osób, którym nic się nie stało), to moim skromnym zdaniem leciutkie zagalopowanie... Wypadki zdarzają się i na placach zabaw...
_________________ http://tatry-dla-sredniozaawansowanych.blogspot.com/ - blog https://www.facebook.com/tatryblog - fejs od bloga "większość granic i lęków to tylko ułomność naszego umysłu, poza którą zaczyna się wolność"
|