Cytuj:
Od ilu lat walczycie Panowie z tym wydumanym problemem
Przepraszam kto walczy i gdzie? I dlaczego zapytanie jest w liczbie mnogiej? Chyba komuś rozrzedzone górskie powietrze źle wpływa na główkę.
Ja swoją walkę, jeśli tak można nazwać, z bojówkami urzędów marszałkowskich na ulicach polskich miast wygrałem już dawno. Parkowcy z TPN i zblatowane z nimi mafijki przewodnickie walkę u umieszczenie "przewodnickich" zapisów w ustawie o bezp. w górach czy choćby w rozporządzeniu MEN - przegrali.
Ale co się tyczy rzekomego obowiązku "przewodnickiego dla grup szkolnych" to rzeczywiście - po zmianie dyrektora, jakby chciano to zamieść pod dywan.
Na stronie TPN nie ma o tym najmniejszej wzmianki. Jest link do zarządzenia z lutego 2013
http://tpn.pl/filebrowser/files/zarz.pdfa cicho sza o zarządzeniu z kwietnia
Ale nie sądzę żeby to był efekt czyjejś "walki" a raczej rozsądku i lepszego rozeznania prawnego, zwłaszcza że informację o usługach przewodnickich wreszcie zredagowano prawidłowo.
Poza tym jeśli ktoś, coś "walczy" to nie ja, tylko niezawodna "niewidzialna ręka rynku".
Po pierwsze na sprzedaży biletów zarabia park, ale także mają od tego prowizje prywatni dzierżawcy punktów sprzedaży
http://www.komunikaty.pl/komunikaty/p/P ... iego+parkuWięc jest raczej nieprawdopodobne, żeby ktoś odmówił grupie ludzi sprzedaży biletów bo "nie mają przewodnika" i pozbawiał się zysku. Tym bardziej że ani TPN ani dzierżawca na świadczeniu usług przewodnickich nie zarabia.
Po drugie na obsłudze imprez młodzieżowych zarabiają kwaterodawcy, gastronomia - to jest znacznie silniejsze i bogatsze lobby niż grupka otyłych dziadków w czerwonych sweterkach i TPN nie ma żadnego interesu żeby wchodzić z nimi w konflikt i "odstraszać" organizatorów wycieczek dodatkowymi obciążeniami.
Naturalnie, że organizatorzy masowych wyjazdów z przyczyn czysto praktycznych korzystają z usług przewodników tak samo jak korzystają z nich w 100 innych miejscach gdzie nie jest to wymagane. Oczywiście jakość tych usług to odrębna kwestia, ale kiedyś deregulacja i ten bastion zdobędzie.
Natomiast jest sporo sytuacji takich że nauczyciel, jakiś hobbysta itp. jedzie z niewielką grupką podopiecznych w Tatry i nie jest mu w smak branie przymusowej "asysty" bo to dość mocno (20-30%) podraża koszty imprezy. Jeśli jest dociekliwy to ze strony TPN niczego o żadnym "obowiązku" się nie dowie a przez google trafi na wpisy na moim blogu. Tyle w tym temacie.
A to że temat przy każdej okazji wypływa, generuje wściekłe niewybredne, personalne ataki - wynika jedno. Pewne grupa czuje że jej interes jest zagrożony... W tym momencie - jako usługodawca sprzedający produkty wyłącznie dobrowolnie i na wolnym rynku mogę takim jedynie z politowaniem współczuć.