Na Babiej byłem wiele razy, ale jeszcze nigdy od słowackiej strony. Pora nadrobić zaległości. Auto zostawiamy na bezpłatnym parkingu pod Chatą Slaná Voda. Mała Babia i Babia wyglądają stamtąd tak:

Idziemy na Małą Babią. Najpierw dość długo po płaskim,niestety asfaltem, ale z zamkniętym ruchem pojazdów mechanicznych...

...ale na szczęście z ładnymi zielonymi widokami.


Też im się przewróciło tutaj niedawno sporo drzew.

Na podejściu pierwszy widok na Babią z tłumami ludzi.

A my zupełnie sami na wąskiej ścieżce.

Szczytujemy na Małej Babiej.

Stąd widoki już znajome.

Babia coraz bliżej.

Kwitną dywany sasanek alpejskich.

Atak na kopułę szczytową - ludziów jak mrówków.

Strzępek doskonali umiejętności wspinaczkowe.

I pozuje z dumą.

A tak wygląda zejście na słowacką stronę.

Po drodze dość wysoko wypasiona bacówka ze źródełkiem.

Zaczyna się las.

Niżej przyjemne szerokie drogi.

I jesteśmy na dole. Widok na Tatry, choć widoczność tego dnia była kiepska.

I w ten oto sposób poznaliśmy jak wygląda Babia od słowackiej strony. Miłe urozmaicenie
