Tatrzański mix poprzedzony trzydniową rozgrzewką na Jurze.
Wyjazd rodzinny z żoną i synkiem.
Jura jako preludium przed "Czymś mocniejszym" sprawdziła się idealnie. Była to nasza pierwsza wizyta w tym rejonie.
Z bazy wypadowej w klimatycznych Czajowicach. Spenetrowaliśmy trzy jaskinie(Łokietka, Ciemna, Wierzchowska)
Dalej, okolice Ojcowa z doliną Prądnika i ruinami zamku. Następnie Pieskową Skałę i okolicę.Wrażenia bardzo pozytywne.
Piękna okolica, chętnie tu wrócimy, celem dalszego odkrywania rejonu.


Trzy dni minęły i teraz to na co czekaliśmy ponad 10 miesięcy. W końcu ukochane Tatry.
Baza tradycyjnie na Bystrem. Mamy 10 dni więc czas coś zaplanować.
Maluch po zeszłorocznym przejściu granią z Kasprowego do Kir i zaliczeniu we wcześniejszych latach ważniejszych
szczytów reglowych. Jest nastawiony bojowo i liczy w tym roku na coś honorniejszego:)
Chęci są, nastawienie bojowe. Więc następnego ranka pobudka 4.20(żona trochę kręci nosem) i ruszamy na Giewont! Po dotarciu do Kuźnic
zaczyna padać- Nie odpuszczamy. Wyprawa jednak zatrzymała się w schronie na Kondratowej. Po godzinnym oczekiwaniu na poprawę pogody, deszcz wciąż pada wycofujemy się.

Po południu przejaśnia się więc Robimy grań: Wojdyły-Bachledzki Wierch-Antałówka-Koziniec. W trakcie przejścia powiało grozą. Na wysokości figurki na szlaku
szczątki zagryzionej owcy. Mały załapał traumę. Łagodny szlak pośród traw z widokiem na pasmo Gubałówki i z przeciwnej strony Tatry, od bielskich po zachodnie. W sam raz na rodzinną wycieczkę.

Następny dzień rekonesans nowych zakopiańskich placów zabaw.

Kolejny dzień, wycieczka busem do Zębu w poszukiwaniu Kamila Stocha. Później przejście przez Furmanową na Gubałówkę i dalej szlakiem wzdłuż kolejki na dół.
Fajna wycieczka z ciekawą panoramą Tatr w niemal ciągłym towarzystwie.


Dalej "Co się odwlecze..." Atakujemy z powodzeniem Giewont ze Strążyskiej. Pięknie tam bez ludzi.
Kolejny raz będąć na Giewoncie przekonuje się, że wystarczy wyjść na szlak przed 6 i można się cieszyć z samotności na szczycie.
Po drodze stado kozic, gronostaj przy powrocie w Głazistym źlebie. Szlak żółty
do Małej Łąki trochę zniszczony sypie się kruszyzna, trochę męczarni. Jednak widok z Wielkiej Polany nam to w zupełności rekompensuje.



Na drodze pod reglami przystanek w bacówce na zimną zyntycę

Następny dzień rodzinką się regeneruje Ja w pierwszą Stramę i z chęcią przepalam trochę nogę na podejściu ze Strednicy na Szeroką Przełęcz Bielską.
Dalej przez malownicze Zadnie Koperszady do Tatrzańskiej Jaworzyny.


Rodzinka odpoczęła więc kolejny dzień ruszamy w dolinę Kieżmarską. Pętelka przez Białe Stawy i Zielony ze schroniskiem.
Piękne tereny. Stawy, potoki, wszędzie zielono, aż bije po oczach.



Kolejny dzień odpoczynek na Kąpielisku Szymoszkowa

Później załamanie pogody i włóczenie się po Zakopcu. Jednak w ostatni dzień mimo kiepskiej pogody postanawiamy zakończyć pobyt mocniejszym akcentem.
Pobudka przed 5:00. Żona trochę marudzi, że wakacje, chciałaby pospać itp. Jednak przez Boczań ruszamy na Kościelec. Chmury wiszą nisko, widoków brak.
Jednak nasz mały twardziel się nie poddaje i po "rozgrzewce" przy wejściu na Karb.
Oznajmia, że jest gotowy na atak szczytowy. Przy naszej małej pomocy w kominku i na płytach. Zdobywa w końcu ten swój
"Honorny szczyt"(Aż strach się bać co zaproponuje za rok) schodzimy przez Zieloną dol. Gąsienicową, podziwiając pstrągi w zielonym stawie.
Końcówka nieciekawa przez deszczową, śliską Jaworzynkę.



Wyjazd udany, akumulatory naładowane, rodzinka zadowolona. Oto chodziło!