Odrzucenie przymusu przewodnickiego w rozporządzeniu MEN, to dobra wiadomość. Niepokoi jednak sposób, w jaki przygotowywano projekt tego rozporządzenia. Na stronach Rządowego Centrum Legislacji brakowało bieżących informacji o opiniach środowiska i propozycjach zmian w projekcie. Dlaczego pismo o wykreśleniu zapisów o obowiązku przewodnickim z projektu rozporządzenia jest datowane 27.08.2014 czyli na dzień przed jego podpisaniem?
http://legislacja.rcl.gov.pl/docs//501/ ... 124894.pdfŚwiadczy to o tym, że decyzję, choć słuszną, podjęto ad hoc i wielu poszukujących bieżących zmian na stronach RCL mogło się zapoznać się z treścią rozporządzenia już po podpisaniu.
Proszę zwrócić uwagę na kuriozalny tytuł projektu aktu prawnego, który w przedziwny sposób łączy dwa różne rozporządzenia w jedno. Widać takimi nonsensami skutkuje pośpiech.
Kto stał za koncepcją wprowadzenia przymusu przewodnickiego, dotyczącego wszystkich, również nizinnych parków narodowych? Przecież właśnie w parkach infrastruktura turystyczna jest najlepiej rozwinięta, są liczne tablice informacyjne z aktualnymi mapami, platformy widokowe, szlaki i ścieżki dydaktyczne na bieżąco odnawiane itp.
Niestety niektóre parki, w tym nizinne, i tak wprowadzają prawem kaduka przymus przewodnicki na swoim obszarze. Przykładem z gór jest TPN, gdzie dyrektor zarządził bezpodstawnie obowiązek posiadania przewodnika tatrzańskiego przez grupy, w których uczestniczy młodzież, albo KPN, gdzie wg widzimisię dyrektora "zorganizowana turystyka piesza i narciarska" może odbywać się tylko w eskorcie przewodnika sudeckiego lub międzynarodowego przewodnika wysokogórskiego. To przewodnik wysokogórski dajmy na to gdzieś z Francji zna Karkonosze lepiej od przykładowo przodownika turystyki górskiej PTTK, który zdał egzamin ze znajomości Sudetów i z mozołem przez kilka lat zdobywał w tym paśmie kilka stopni GOT???