I wyobraziłem sobie jak ciągniesz takie roześmiane stadko. Jeden na siku musi, drugi trochę już się boi, a trzeci zawraca bo chyba jednak jeszcze nie jest gotowy. Czwarty jednak chciałby pójść dalej Miałem kiedyś projekcję, żeby zorganizować takie wejścia, ale po namyśle ( patrz wyżej ) mi przeszło. Trzeba się dobierać w zespoły po dwóch trzech i wtedy to ma sens.
I wyobraziłem sobie jak ciągniesz takie roześmiane stadko. Jeden na siku musi, drugi trochę już się boi, a trzeci zawraca bo chyba jednak jeszcze nie jest gotowy. Czwarty jednak chciałby pójść dalej Miałem kiedyś projekcję, żeby zorganizować takie wejścia, ale po namyśle ( patrz wyżej ) mi przeszło. Trzeba się dobierać w zespoły po dwóch trzech i wtedy to ma sens.
Chciałbym dodać tylko, że kolega oczywiście nie ma zamiaru zabierać Filipa na tą wycieczkę. Nie chcemy, żeby policja przyjechała na forum.
Nadrabiam zaległości Jak się to czyta to można odnieść wrażenie,że ten Mięgusz to tylko przerywnik między browarami z super kumplami Ale jak się wie,jakiego wysiłku wymaga ta góra, kondycyjnego, topograficznego i technicznego ,w zależności który z wariantów wchodzi w grę i w jakich warunkach, to na prawdę szacun !
Byłam tam 2 razy,Zachodem Janczewskiego i granią od Pośredniego ale oczywiście marzy mi się tam wrócić, choć na to trzeba jeszcze sobie zapracować.Ta góra ma w sobie coś,także tu się w pełni zgadzam.
PS to pierwsze archiwalne foto w górach wymiata !
_________________ "Sukces-jeśli go osiągamy-to tylko pewien dar.Ostatecznym celem jest poczucie pełni i samoświadomość" Steve House
Możemy zrobić w 2015 forumowe wejście na MSW. nie widzę przeszkód by wybrać się tam z kimś z kim nie chodziłem wcześniej po górach
Stało się. Po kilku miesiącach zupełnie luźnych rozmów z Wojtkiem, pewnego dnia dostaję zdjęcia wypasionego "termosu szczytowego" Sam kiedyś miałem zamiar czymś "przyozdobić " Mięgusza i nawet doszło do wykonania "czegoś" jednak stwierdziłem że to nie ma sensu. Taki termos czy jak kto woli to co innego ,do tej pory pucha na MSW z każdym rokiem stawała się jedynie przechowalnią mokrego zeszytu. Trzecim muszkieterem tej historii jest Zbyszek i tak razem z nim melduję się nocą w Palenicy. Wojtek na bogato -przyszedł wcześniej ,zrobił parę piwek i skorzystał z paru godzin snu. Spotykamy się na ławkach przed Mokiem by w ciemnościach podejść pod Czarny Staw. Łapiemy wschód gdzieś przed Kazalnicą. Uwielbiam szlak na MPpCh ,jest to jedno z niewielu szlakowych miejsc na które chętnie wracam ,sama przełęcz ma w sobie coś wyjątkowego. Tu zaczynamy zabawę, dla chłopaków to góra marzeń ,a dla mnie góra marzenie więc idziemy sprawnie tak by o 7.40 stanac na wierzchołku. Do mojego nazwijmy to rekordu zabrakło 40 min. Na szczycie sesja zdjęciowa ,podmianka puchy i pierwsze wpisy. Tak z perspektywy czasu myślę że to była bardzo dobra inicjatywa ,a każdy z nas może mieć olbrzymią satysfakcję że był jej uczestnikiem. Po raz 6 spoglądam na taflę Morskiego Oka z tej niepowtarzalnej perspektywy, robi to niesamowite wrażenie. dalsza droga prowadzi na Hińczową Przełęcz ,a że czas mamy dobry zaliczamy Cubrynę i podziwiamy nasz zdobycz nr 1 ,która z tego szczytu prezentuje się imponująco. Zejście galeriami to sypka masakra ,w mojej głowie rodzi się postanowienie że idę tędy ostatni raz ,trzeba wreszcie obadać temat Abgarowiczów. Na 12 wg prognoz które sprawdzałem zapowiadają burzę, mówię to chłopakom i potem punkt 12 jest pierwszy grzmot. Muszę przyznać ze było to dziwne. Pod schronem tłumu ludzi ,chłopaki stawiają browary ,które pochłaniam jak zwykle w dobrym tempie. Oni między czasie podziwiają tym razem z dołu miejsce gdzie dopiero co byli.. Wracamy do auta w ciepłym i obfitym deszczu każdy zadowolony z tego coś się dziś wydarzyło. Z Mięguszem jak się okazało spotkałem się ponownie już niecały miesiąc później ,a był tylko przystankiem w całodziennej wyrypie.. ale to na kolejny odcinek Ta wycieczka była na wszystkie strony już pokazana to wrzucę tylko kilka fotek na potrzeby tej długiej relacji
_________________ NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!
Dołączył(a): Pn sie 26, 2013 7:31 am Posty: 1616 Lokalizacja: Tarnow
Mięgusz ma coś w sobie, byłe jakiś czas po was i się można powiedzieć zakochałem. Jak byłem na szczycie już obmyślałem jak i którędy będzie kolejny raz. Pewien plan jest teraz tylko realizacja go Oby w tym sezonie
Dołączył(a): N cze 24, 2007 9:52 am Posty: 709 Lokalizacja: Dolny Śląsk / 400km do Tatr
Takie pytanko do zdobywców MSW i "przewodnika"-autora relacji: Mam tak na oko 95% dostępnych turystycznie tras zrobione w Polskich Tatrach (w tym Rysy, MPpCh, Świnica, Kozi Wierch, Kościelec, OP fragmentami najłatwiejszymi, etc...) Czy jestem dobrym kandydatem by tam kiedyś stanąć, na MSW? Wejście najprostszą drogą,w dobrej pogodzie, bez użycia szpeju.
_________________ Góry, podobnie jak morze i kobiety, są kapryśne i nieprzewidywalne
Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 3:34 am Posty: 14963 Lokalizacja: Ząbkowska, róg Brzeskiej
Pan Maciek napisał(a):
Nie ma takiej
E, jest, od Stawu Hińczowego, jest ona dość wyraźnie prostsza od innych - w sensie orientacyjnym, bo formalnie ma te same trudności - w rejonie podszczytowym. Ale jakoś tak większość Polaków idzie siłą rzeczy od Moka, tu faktycznie wszystkie drogi są "trudne".
_________________ Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.
Takie pytanko do zdobywców MSW i "przewodnika"-autora relacji: Mam tak na oko 95% dostępnych turystycznie tras zrobione w Polskich Tatrach
Jeśli chodzi o mnie to miałem duuużo mniejsze doświadczenie ale szlakowo nic nie robiło mi nigdy trudności technicznych i podobnie było z MSW. Tylko tam droga nie jest oznakowana - dlatego sam bym się nie puścił.
Ja zrobiłem MSW samotnie z tym, że zrobiłem to tak:
-wcześniejsze dobre rozpoznanie, nie tylko whp ale też zdjęcia oraz relacje z forum -nie byl to pierwszy offroad, ale pierwszy powazny -podobnie jak Ty mialem wszystkie trudne polskie szlaki zrobione -zamówiłem pogodę -troche szczęścia, bo od Mieguszowieckiej Turniczki dogoniłem wlekącą sie ekipę na lotnej -whp w kieszeni, nie w plecaku, coby komfrontowac rzeczywistość z opisem -od Mieguszowieckiego Balkonu cislem a na grań, nie znalazłem miejsca gdzie odbija sie w prawo przed grania.
Popelnilem maly blad bo nie poszedłem sciezka pomiędzy Galeriami Cubrynskimi lecz jakimś kruchym parchem po prawej. Troche stresu bylo ale wycieczka niezapomniana, wrażenia podobne jak przy pierwszym tatrzańskim wspinie.
Ja wiem, ze nie powinno sie namawiać ale bez przesady. Jakiś MROK to nie był przy pełnej lampie we wrześniu... Druga sprawa, jesli dojdziesz na Hinczowa, psycha Cie nie opuści, a przez najbliższe 2-3h pogoda nie powinna sie zmienic to idziesz w lewo, jesli jednak cos poszloby nie tak, możesz wejść z HP na Cubryne w 20min i zejść ta sama droga.