Cóż, przy Waszych wyczynach nie ma się czym chwalić, ale póki co takie Tatry i tak przynoszą mi dużo satysfakcji. Jak to ktoś ładnie ujął "plaga podsumowań" więc i ja coś na szybko naskrobię. Rok 2014 w górach rozpocząłem w lutym wycieczką Kuźnice - Zawrat - Piątka - Palenica. Wycieczka dała mi w kość. Szedłem sam w puszystym śniegu momentami wpadając po pas. Szlak do podejścia pod Zawrat był już trochę przetarty przez jakichś kursantów walczących na lodospadzie. Od Zawratu do Palenicy głucha cisza. To nie ja, cyknąłem tylko fotkę jakimś łojantom
Dwa miesiące później spędziłem na Dniach Skiturowych w Piątce wraz z moim kumplem Bartkiem. W pierwszy dzień liznęliśmy podstaw nawigacji, zapoznaliśmy się ze sprzętem lawinowym i nawet spróbowałem skiturów W drugi dzień szybka wycieczka na Kozi i do domu...
W maju zaliczyłem rodzinny wypad w Tatry i Gorce razem ze znajomymi. Weszliśmy na Kasprowy i Turbacz. Dzieciaki na Kasprowy wjechały kolejką ale dzień później przeszły około 15km po Gorcach.
Czerwiec to lajtowy wypad w Tatry z kumplami. Główny cel miłe spędzenie czasu w doborowym towarzystwie Trafiliśmy fajną pogodę wchodząc na Szpiglasa i Kozi Wierch
Wrzesień - ten wyjazd chciałem szybko wymazać z pamięci ale po dwóch tygodniach przeszło mi i jest teraz się z czego pośmiać. O godzinie 7:00 pogoda się psuje, robimy kawałek OP żeby o 9:00 odpuścić. O tak wczesnej porze jeszcze nigdy nie schodziłem z gór . Tego wyjazdu wszystko było pechowe...
W pewnym sensie pech trwa do dziś. Resztę roku spędzam na basenie i u różnych znachorów - jakiś kłopot z kręgosłupem (odcinek lędźwiowy) Góry planowałem odpuścić do początku 2015 przykładając się do różnych ćwiczeń i kuracji jednak do dziś żadnej poprawy. Wydałem już ze 3tys na rezonanse, masaże, leki i czterech specjalistów do których kolejka na NFZ była bardzo długa. W tym tygodniu idę do następnego...
Jest tu u mnie w okolicach dwoje takich magików - znachorów. Kobieta ma ponad 70 lat, niewiarygodnie silne dłonie. Mnie postawiła na nogi już dwa razy i wielu znajomym pomogła. Podobno była kiedyś rehabilitantką kadry kolarzy. Raz na nartach się tak rozpieprzyłem, że nie mogłem siedzieć w samochodzie. Rozmasowała kręgi, owinęła mnie ręcznikiem, pociągnęła i byłem jak nowy. W sumie to dzięki niej chodzę, bo pół roku jeździłem na wózku, drugie pół o kulach. Rehabilitacje i ortopedzi nie pomogli. A ona tak. Pamiętam jak się z bólu popłakałem, jak mi ścięgna rozciągała. A ona mówi: Płacz synek płacz, ale chodzić będziesz. Potem się jej pytam kiedy znowu mam przyjechać, a ona na to: A po co ? Kosztowało 20 zł, a ja głupi się woziłem po NFZ dwa razy w tygodniu przez długie miesiące. Chcesz - pojedziemy.
W pewnym sensie pech trwa do dziś. Resztę roku spędzam na basenie i u różnych znachorów - jakiś kłopot z kręgosłupem (odcinek lędźwiowy) Góry planowałem odpuścić do początku 2015 przykładając się do różnych ćwiczeń i kuracji jednak do dziś żadnej poprawy. Wydałem już ze 3tys na rezonanse, masaże, leki i czterech specjalistów do których kolejka na NFZ była bardzo długa. W tym tygodniu idę do następnego...
Oj, to niefajnie. Być może słabo Cię zdiagnozowali (choć z drugiej strony miałeś rezonans robiony, więc chyba wiedzą, co i jak)? Uczę doktorantów na warszawskiej AWF, część z nich specjalizuje się w rehabilitacji. A ponieważ i mnie dotykają różnego rodzaju kontuzje, lubię sobie z nimi o nich ogólnie rozmawiać. W każdym razie - nieskuteczność terapii jest zwykle sygnałem na to, że coś z diagnozą jest nie tak (no chyba że dolegliwość jest na tyle poważna, że rehabilitacja nie może pomóc i pozostaje jedynie leczenie operacyjne). Gdybyś był z okolic Wawy, mógłbym polecić Ci placówkę, która specjalizuje się w stawianiu diagnoz tego typu.
Skontaktuje się z Tobą, jednak w moim przypadku to nie był żaden gwałtowny uraz który można by jakoś nastawić. To był stopniowy proces na przestrzeni kilku miesięcy.
Zombi (gavagai) napisał(a):
W każdym razie - nieskuteczność terapii jest zwykle sygnałem na to, że coś z diagnozą jest nie tak
Tak podejrzewam i prosiłem o ponowną analizę rezonansu czy przypadkiem czegoś nie pokręcili, nie odpisali na razie.
_Sokrates_ napisał(a):
TataFilipa napisał(a): Kobieta ma ponad 70 lat (...) Rozmasowała kręgi, owinęła mnie ręcznikiem, pociągnęła i byłem jak nowy (...) Kosztowało 20 zł Gdyby miała te kilkadziesiąt lat mniej