vivon napisał(a):
Ew. skąd Wy chodząc wiecie, że już można bezpiecznie przejść.
zdefiniuj słowo "bezpiecznie". Pewności to chyba prawie nigdy nie ma. Jest duże prawdopodobieństwo.
Połowa grudnia ubieglego (2014) roku. Morskie Oko - niby trochę lodu jest, ale szczególnie przy brzegach widać spore obszary wody. Temperatura - w Zakopanym dodatnia (chociaz minionej nocy popruszył śnieg), chyba nawet deszcz padał. Nad Morskim - w okolicach zera stopni. Dla mnie było Ciepło. Oczywiście nikt na lód nie wchodził.
Czarny Staw nad Morskim Okiem - to zaledwie 188 metrów wyżej (mowa o wysokości lustra jeziora). Niby jezioro pokryte lodem, ale pogoda w grudniu z mocno dodatniątemperaturą taka, że strach na to coś wejść. Scieżka po lewej stronie w stronę Rysów wydeptana. Wracająć spod Buli pod Rysami przeżyłem szok - trzech smiałków wracających przede mną, nawet się nie zatanawiało - od razu dawali na przełaj po lodzie jeziora. Przeszli, nic im się nie stało. W mojej ocenie mądre to nie było, ale może się nie znam.
Marzec 2014. Czarny Staw Gąsienicowy. W mieście temperautra +17, Na Hali Gąsienicowej, i nad Czarnym Stawem też bardzo ciepło. Szacunkowo - koło +10 stopni. Wiele osób przechodziło staw po lodzie. Mnie to zaskoczyło.
Mam świadomość, że instynkt stadny bywa zawodny, ale można przyjąć, że:
- jeżeli ślady (najlepiej świeże) są wydeptane
- od kilku dni jest ujemna temperatura nad danym zbiornikiem (powiedzmy < -10 st C)
To ryzyko jest akceptowalne.
Obawiam się, że pominowszy przypadki z podwójną warstwą lodu (ciekawy jestem jaki to mechanizm powoduje powstania takiego cuda), to w przypadku załamania tafli pod człowikiem szanse na przetrwanie nie są duże. Raz to trudności z wydobyciem się, dwa to szok, trzy to wychłodzenie organizmu.
Z drugiej strony oszczędności czasu/dystansu/energi na pokonaniu drogi po lodzie są niewielkie. Ile zaoszczędzimy na Morskim Oku i na Czarnym Stawie? 10 min? 15 min? Czy warto ryzykować? Każdy musi sam zdecydować.
Druga interesująca mnie rzecz: jaką grubość lodu można przyjąc za akceptowalną ("bezpieczną") dla utrzymania 100 kg człowieka (100 kg total - masa człowieka + ubrania, plecaka)?
Nie wiem gdzie pokrywa jest grubsza - czy przy brzego czy na środku (trzeba pamiętać, że pokrywa przyrasta z obu stron - od storny wody - bo ona zamarza, ale z zewnatrz - od zamarzających opadów atmosferycznych) faktem jest, że zwykle jeżeli załamie się lód przy brzegu to nasze szanse przetrwania są większe niż gdy to nastąpi po środku. Świadomość, nawet w mroźny, lutowy dzień, że pod nami jest 50-70 metrów wody, a z góry mocno i ciepło przygrzewa słońce, robi na mnie wraźenie.
Czy ktoś pamięta jakiekolwiek zdarzenie - wypadek polegające na załamaniu się lodu, wpadnięcie do wody? Może coś jest w Wołaniu w Górach.