Korzystając z zapowiadanej pięknej pogody na 13 stycznia postanowiliśmy powrócić w Wielką Fatrę, gdzie ubiegłego roku co prawda dotarliśmy na Płoskę, jednak warunki nie pozwoliły na podziwianie widoków, jak również na dalszą marszrutę główną granią w stronę Ostredoka i Kriżny. Wyjeżdżamy z Krakowa kilka minut po 5 i po ponad 2,5 h meldujemy się w Vysnej Revuc, gdzie jak ostatnio parkujemy samochód bezpośrednio przy początkowym punkcie szlaku żółtego na Płoskę, zaraz przy niewielkiej przydrożnej kapliczce. Tutaj w przeciwieństwie do mijanych po drodze miejsc, sporo śniegu, więc postanawiamy ubrać rakiety śnieżne i tak wyposażeni rozpoczynamy marsz ku Płosce. Do pokonania mamy ok. 600 metrów przewyższenia, co zgodnie z mapą ma nam zająć ok. 2 godzin. Początkowo idziemy polną drogą, następnie wkraczamy w las i wciąż zdobywając wysokość, po ok. 30 minutach wychodzimy już na odkryty teren, skąd mamy pierwsze i do tego rozległe widoki. Pogoda nas tego dnia rozpieszcza, nad nami bowiem bezchmurne niebo, w powietrzu niewielki mróz, na podłożu przyjemny sypki śnieg, który mógłby utrudnić nasz marsz, nam jednak nie przeszkadza, bo na nogach mamy rakiety śnieżne. Po drodze spotykamy tylko jednego ski -tourowca zjeżdżającego z góry, my zaś z pewnym opóźnieniem, bo po ok. 2 godzinach docieramy do Przełęczy pod Płoską. Tu już panuje prawdziwa sroga zima, co szczególnie uwydatnia się w nawianym śniegu przy niewielkiej chatce bezpośrednio pod przełęczą. W tym miejscu czuć już, że w całej planowanej dalszej trasie będzie towarzyszył nam już mocny wiatr. Widoki jednak przepiękne. Na pierwszym planie widzimy Cierny Kamien ( 1479 m n.p.m.), a dalej Mincol (1397 m n.p.m.). Między nimi na północnym – wschodzie wyłaniają się Tatry, na wschodzie Niżne Tatry, z kolei bardziej na północ widzimy Salatyna i Wielkiego Chocza, a dalej na lewo całą grań Małej Fatry z pięknym ugrupowaniem Stoha, Wielkiego Rozsutca i Małego Rozsutca.
podejście
widok na Cerny Kamien z podejścia

chatka pod Przełęczą pod Płoską

ponad przełęczą pod Płoską, w oddali Tatry i Niżne Tatry
Z przełęczy do szczytu mamy jeszcze ok. 30 minut, jednak wiatr nie ułatwia nam podejścia płaskim i niekończącym się stokiem Płoski. Wieje naprawdę mocno, co tylko wzmaga uczucie chłodu, więc na ręce wędrują grube rękawice, a na głowę poza czapką j kapturem również chustka względnie szalik obejmujący nos i usta. Wraz ze zbliżaniem się do szczytu powiększają się nie tylko widoki ale i siła wiatru. Chwilę stoimy na niezwykle obszernym i płaskim wierzchołku Płoski (1532 m n.p.m.), po czym co prędzej schodzimy czerwonym szlakiem prowadzącym granią w stronę Ostredoka (1592 m n.p.m.) i Kriżny (1574 m n.p.m.). Poza mocnym wiatrem pogoda jest przepiękna, panuje też bardzo dobra przejrzystość powietrza. Z Płoski na Ostredoka mamy ok. 1:45 h, jednakże po zejściu na Przełęcz Chyżky, rozdzielającą Płoskę od dalszej części grani prowadzącej na Ostredoka i widząc panujące tam warunki (wiatr tworzy zadymkę), rezygnujemy z dalszej wyprawy granią i zwracamy się w stronę północną w kierunku Borisova (1509 m n.p.m.). Rezygnuje z żalem, bo być może dobra przejrzystość powietrza pozwoliłaby mi na dostrzeżenie z wierzchołka Ostredoka nawet i kilku alpejskich wzniesień z Schneebergiem na czele. Co jednak ważne dla nas między Płoską a Borisovem ulokowano Chatę pod Borisovom, gdzie będziemy się mogli nieco ogrzać i odpocząć.
widok ze szczytu na Tatry i Niżne Tatry
w stronę Ostredoka i Kriżny

Przełęcz Chyżky między Płoską a Suchym Wierchem

widok z Chyżky na Borisov, w oddali Mała Fatra
K. decyduje się na strawersowanie Płoski szlakiem niebieskim, ja jednak widząc ilość śniegu i spory spadek terenu, spodziewam się tam nieprzyjmenego przejścia szczególnie w rakietach śnieżnych, wobec czego decyduje się na powrót na Płoskę i dopiero z niej zejście pod Borisov. Na wierzchołku pierwsi tego dnia turyści, po czym zejście niezwykle stromym jak na tamtejsze warunki zboczem w lodzie i zmrożonym śniegu oraz w bardzo porywistym, niemal przewracającym mnie wietrze. Ciesze się ze rakiety śnieżne wyposażone są w kolce, bo w innym wypadku mogło by być różnie z zejściem.
trawers Płoski szlakiem niebieskim
Po ok. 1 h docieram do schroniska, po drodze wypatrując K., który tymczasem przedziera się jak się okazało niezwykle niedogodnym tego dnia niebieskim szlakiem. W okolicach schroniska piękna zima, nieprzedeptany śnieg i tylko dwóch turystów narciarzy w środku, którzy zdążyli zjechać na nartach z Borisova. Po ok. 15 minutach oczekiwania do schroniska dociera K., tu ok. godzinna przerwa na posiłek i odpoczynek, po czym wracamy w stronę Płoski. Nie zdecydowaliśmy się na wyjście na Borisova, gdzie ze schroniska jest ok. 40 minut drogi, jednakże w warunkach letnich. Jest już jednak godz. 14, do zmierzchu mamy zatem niewiele ponad 2 godziny, a my musimy pokonać jeszcze ponad godzinne podejście na Płoskę i 2 godzinne zejście do samochodu.
węzeł szlaków nieopodal schroniska

widok na schronisko i górujący nad nim Borisov

wnętrze Chaty pod Borisovom
Droga na Płoskę jest bardzo nieprzyjmena z uwagi na silny wiatr i oblodzenie stoku, z kolei droga na dół nie sprawia już żadnych trudności i ok. godz. 16:15 docieramy do auta. Droga powrotna mija bez przeszkód, więc ok. godz. 19 dojeżdżamy do Krakowa.

powrót na Płoskę
grób wojaka na szczycie, w oddali Mała Fatra
węzeł szlaków na szczycie

widok z drogi zejściowej na Tatry Niżne

w pobliżu Przełęczy pod Płoską
Ostredok i Kriżna dalej się nie dały, zatem nie pozostaje wierzyć w nic innego jak prawdziwość przysłowia: „do trzech razy sztuka”.