Cytuj:
TPN zarabia nie tylko na biletach wstępu ale także na
Cytuj:
parkingach (2mln rocznie parking na Palenicy),
i bardzo dobrze: nie dlatego, że TPN zarabia, tyko te opłaty są jakimś tam ograniczeniem zmniejszającym chętynych do zapychania parkingu i dróg dojazdowych. Jeżeli, szczególnie w lecie, jest zbyt dużo chętynch to popyt do podaży można zrównoważyć tylko ceną (alternartywą jest likwidacja parkingu)
Cytuj:
bryczkach (1800zł miesięcznie od jednego fiakra w Morskim Oku),
też nie mam nic przeciwko - wielu narzeka ile to górale na bryczkach zarabiają: przez bryczki jest więcej turystów nad Morskim Okiem - gdyby nie bryczki część z nich nigdy by się nie "Wspięła" te 11 km w poziomie i 300-400 w pionie.
Cytuj:
Schroniskach, Przewodnikach, Instruktorach itp...
Skoro chcą zarabiać na terenie chronionym, a ich zarobkowanie powoduje pewne (akceptowalne) straty dla środowiska to niech płacą.
Cytuj:
Idąc w Tatry zostawiamy TPNowi haracz na każdym kroku.
To nie jest haracz - zakładając, że TPN wydaje to na sensowne cele - dla dobra ogólnego. Trudno winić dyrektora za to, że jest sprawnym managerem - bez kasy parku nie utrzyma.
Cytuj:
Chciwość nowego Dyrektora sięga jeszcze dalej
Chciwość by była gdyby te pieniądze brał do własnej kieszeni albo defraudował. Jeżeli idą na SENSOWNE cele parkowe to chwała mu za to.
Cytuj:
po raz kolejny trzeba nas - zawodników skroić... I nie chodzi tu o żadną "ochronę przyrody" bo limity uczestników robią swoje.
autor sam sobie zaprzecza. Gdyby TPN był chciwy, to by nie wprowadzał limitów na ilość uczestników

.
Cytuj:
Tu chodzi o zarobienie kasy, która nie podlega kontroli Ministerstwa.
Znaczy kto to zarabia? Przecież taka kasa idzie do budżetu instytucji a nie do prywatnej kieszeni.
Tak, jak najbardizej jako instytucja publiczna powinna być kontrolowana. Czy akurat Ministerstwo (Spraw Wewnętrznych?) jest najlepsze do takiego kontrolowania to nie wiem - ministerstwa tez należy kontrolować. Są instytucje stosowne - np NIK.
Cytuj:
Pan Dyrektor ze swoimi pracownikami może pojechać na "szkolenie" w Alpy, wycieczkę narciarską w Szwajcarii - żeby było drożej itp..
To już jest konkretny zarzut. Jeżeli tak jest to są na to stosowne paragrafy i prokurator. Pieniądz publiczny zawsze stanowi duża pokusę.
raffi79 napisał(a):
Ale czemu. Czy zawodnicy szkodzą przyrodzie aż ? TPN chce krocie zarobić na zawodach ?
Szkodzą. Duże zawody raz na rok - w minimalnym stopniu - ale jeżeli zlikwidujesz odstraszacz (finansowy - jest bardzo skuteczny) to będziesz miał zawody co chwilę.
Jeden zawodnik niewiele namiesza w przyrodzie, ale za takimi zawodnikami idzie cała otoczka organizacyjna - np sprzęt, zaplecza (medyczne, sanitarne, zespołów -wszystko zależy od rodzaju zawodów). Do tego kibice. Dlaczego zawody muszą być organizowane akurat na terenie parku narodowego? Skoro zawody mają być w TPN to w kolejnym kroku może firmowe imprezy integracyjne? Np taki survival - jak przetrwać 5 dni w Tatrach...
raffi79 napisał(a):
Paranoja!!!
Nie wiem dlaczego tak cię szokują opłaty za filmowanie. To są filmy KOMERCYJNE. Jeżeli ktoś będzie chciał kręcić film na Twoim podwórku albo w mieszkaniu to wpuścisz go za darmo, a on potem zarobi na filmie? Spróbuj wynając jakikolwiek zabytkowy budynek (zamek, pałac) na potrzeby filmu, albo kawałek ulicy w większym miescie.
Uważam te opłaty w dziesiątkach tysięcy dla filmu komercyjnego za niskie. Skoro producenta stać na wynajęcie śmigłowca, a wiadomo jakie taki obiekt latający robi zamieszanie to opłata jest niska. Warto sprawdzić jakie są budżety produkcji filmowych. Tylko 15 tysięcy za dzień hasania kilkudziesięciu osób poza szlakiem? To są jakieś żarty

.
Filmy edykacyjne - na szlaku za darmo, poza szlakiem za 300 zł - i o to chodzi. Komercja buli, bo i tak wyjdą na swoje, edukacja ma za free
gb napisał(a):
Czy - bo tego nie wiem - jakakolwiek część opłaty za oglądanie skoków - jest przekazywana do TPN?
To jest to. Sport to duży biznes. Równiez reklamowy. To telewizje i działacze sportowi mają na tym zarabiać, a TPN ma się dorzucać?
Nadmierne chciejstwo innych można skutecznie ukrócić tylko finansowo i tak robi każda rozsądna firma. Opłaty mają powodować, że takie imprezy sportowe - z całym śmietnikiem, racami, wszaskami, tłumami ludzi - są rzadkością (incydentem) a nie regułą.