Nigdy nie robiłem podsumowań, mało się dzieje na forum ostatnio, a ja mam akurat chwilkę czasu bo wszyscy śpią to powspominam trochę udany rok 2014. Nie było za dużo okazji żeby poszaleć, ale jak przeglądam zdjęcia to trochę tego się nazbierało.
STYCZEŃW pięknej zimowej scenerii zdobywamy Walentkowy Wierch, na Gładkiej Przełęczy przyłączają się do nas jeszcze dwie osoby, które walczą później jeszcze na Kotelnicy.
LUTYW tym miesiącu wziąłem sobie mały urlop w pracy i pierwszego dnia działamy ok 2 godzin w jaskini Kryspinowskiej... zdjęcia i filmy do tej pory zalegają na dysku zewnętrznym. Później z żoną jedziemy na parę dni w Beskid Śląski odwiedzić trochę kapust-wizytówek tego rejonu.
Najpierw Kozia Góra, ciepła jesienna pogoda i przebijające się Tatry ze szlaku do schroniska.
Kolejny dzień i wcześnie rano zdobywamy Kościelec... STRASZNA KAPUSTA! Idziemy dalej, sprawdzamy czy piwo samo się wtoczy na Górę Żar i jak smakuje tam pizza:)
Sprzedawca w sklepie mówił nam, że w nocy tak sypnie, że jutro nie ma się gdzie wybierać nawet - no i sypnęło. Przedwczoraj ciepła jesień na Koziej Górze, a dzisiaj śnieżyca na Czuplu... No i Gaiki zdobyliśmy
Ostatni dzień w Beskidzie i niebieskim, dłuuugim szlakiem przez Jaskowż Halę wchodzimy na Skrzyczne. Wczoraj w schronie na Magurce byliśmy sami i nawet obsługi musieliśmy szukać, a dzisiaj na szczycie Skrzycznego dzikie tłumy, masa Niemców, kibiców Justyny Kowalczyk, narciarzy. Zejście przez Malinowską Skałę i mały offroad po asfalcie. Po drodze mamy najlepsze widoki jakie mi się trafiły w górach, widzimy Sudety, Tatry, Fatre, żaden aparat nie odda tego co widzieliśmy.
https://www.youtube.com/watch?v=MAvhmpAmwyo
MARZECW marcu rozpocząłem sezon wspinaczkowy, były zimne Chochołowe, samotne boulderowanie na Graności i super wspinaczkowy dzień na Mleczu. Z akcji tatrzańskich to zdecydowanie moja najtrudniejsza droga i najbardziej emocjonująca - Koperszadzka Grań. Widoki na Bielskie, ale głównie na ślady misia w okolicach Przełęczy pod Kopą, warunki typowo zimowe, sporo oblodzeń, m wyżej tym trudniej, stromiej, przy większej ekspozycji i niestety również coraz gorszej pogodzie (zaczęło sypać i grzmieć). Ewakuujemy się pod sam koniec grani do żlebu i zejście,zjazd do Doliny Białych Stawów. Szczytu nie było, ale adrenalina trzymała jeszcze długo w samochodzie.
KWIECIEŃPrzy kapuścianej pogodzie zdobywamy kapuściany Szczebel, ale najbardziej stromym szlakiem w Beskidach. Dzień na duży plus.
Następnie przyszła Wielkanoc, tradycji stało się zadość i pojechaliśmy w góry, tym razem łapaliśmy złote bażanty w Plesnivcu i trochę pospacerowaliśmy po okolicy.
MAJMiesiąc skromny, ale przyjemny. Sporo porobiliśmy w Gzylowych Skałach i poprzystawiałem się do kilku baldów w Niegowonicach. Zrobiłem tylko jeden

Tak przy okazji w środku nocy myślałem, ze widzę podwójnie, ale to jednak żona pokazała mi dwie kreski
CZERWIECSiłą rzeczy czerwiec był taki, że nie bardzo wiadomo co można robić to pojechaliśmy się rewanżować do Kobylan i zrobiłem Błotny Komin. Wyciągam kiedy tylko się da innych asekurantów i skutkuje to przyjemnym dniem w Wąwozie Półrzeczki i zrobieniem VI OS na Sarniej Skale... Przy okazji moi rodzice zadebiutowali w uprzęży

A z innej beczki to z rosnącym brzuchem wchodzimy na Pilsko
LIPIECPowspinałem się na Wielkiej Skale, później z żoną robimy to czego nie wolno, nie wypada i wogóle kto w ciąży chodzi w takie miejsca, żeby przedzierać się w chaszczach i wśród much na Północnej Grani Wołowca.
Innego dnia znowu wchodzimy na Sarnią Skałę... stromo tam, ale brzuch nas wyprowadził na szczyt
SIERPIEŃEwa mnie trochę poasekurowała w Słonecznych, latanie wolałem sobie odpuścić, ale jakieś V porobiłem.
W Tatrach nas widzieli, albo i nie na Bielskiej Kopie z piwem, my wtedy widzieliśmy bociany odlatujące do ciepłych krajów.
W Beskidach natomiast wchodzimy na Leskowiec, innym razem szukamy Chełmu, a znajdujemy Śliwnik.
WRZESIEŃZnowu jakiś baldzik siadł, tym razem w Zimnym Dole, znowu były Tatry - Bielovodska Dolina.
PAŹDZIERNIKPożegnanie z pogodą w Słonecznych Skałach, siedzimy prawie cały dzień, a na koniec zapominam butów spod skały

Listopad i Grudzień to już siedzenie grzecznie na d... , a Styczeń przyniósł nam owoc pracy w roku 2014

Tak więc rok mega udany, pomijając sprawy które na forum są nie poruszane. Jak na większość roku w ciąży to dla mnie 110%

A więcej zdjęć i relacje oczywiście regularnie wrzucane na bloga
