Skoro już zeszłej niedzieli jakiś wewnętrzny głos powiedział mi ,ze w sobotę będzie pogoda,uruchomiłem lawinę pomysłów na pierwszy dzień wiosny. Ostatecznie padło na Wołowca ze wschodem słońca i dalej ... Do tego dochodził mały bonus w Orawicach i nie chodziło tu o gorące źródła. Paweł zgarnia mnie o 22 w piątek (wcześniej wyjechał z Tarnowa) i tą dwójką jedziemy do parkingu na Chochołowskiej. Pazerne sukinkoty nie potrafią nawet zadbać o dojazd na parking przez co kolega ma cały dzień nerwów czy misa olejowa wytrzymała,a wystarczyło przejechać raz traktorem z pługiem.
15 minut po północy wychodzimy z parkingu ,a ze schroniska ,gdzie chwilę odpoczywamy 2 godziny później. Idziemy tempem relaksacyjno-melanżowym ,a i tak po godzinie stajemy na Grzesiu. Ciemno ,widać dużo gwiazd i cisza. Co ciekawe na szczycie są dwa znaki polski i słowacki na naszym Wołowiec jest do zrobienia w 1.4h a u słowaków 1,55h postanowiliśmy wystartować z tego polskiego. Na Rakoń utrzymujemy naprawdę spokojny rytm marszu i tam zaczyna wiać. W zasadzie "wiat"r to słowo klucz na ciąg dalszy wycieczki.
O 5 rano wchodzimy na Wołowca i do 6 obserwujemy wschód słońca ,oraz robimy wszystko by nie zamarznąć.
Wyruszamy w stronę Jarząbczego ,po drodze wchodząc na Łopatę szczytu z Korony Tatr ,który możemy sobie obaj odhaczyć z listy
Po krótkim marszu w dół zaczyna się kluczowe podejście pod Jarząbczy. Śnieg jest super,twarde betony więc idzie się dobrze swoje robi mocny wiatr i cień który był na całym zboczu.
Po 2 godzinach z Wołowca stajemy na Jarząbczym ,rzut oka na grań do Jakubiny i krótka rozmowa z 3ka ,która tu weszła od strony Kończystego.
Wreszcie jest Raczkowa Czuba ,a po słowacku Jakubina (dla mnie 2 dziś szczyt z KT wykreślony z listy)
Tam wreszcie udaje się wypić piwko ,choć o spokojnej degustacji nie było mowy i ruszamy w stronę Kończystego
na szczycie
widok na Jakubinę
Potem już zejście ,zahaczamy jeszcze o Czubik i Trzydniowiański
Zejście Kulawcem i wejście polecę na pewno komuś ,komu chciałbym zrobić kiepski kawał..
Na 14 wracamy do auta ,co daje tyle godzin akcji górskiej w tym godzinę na Wowłocu. Odpuszczamy wycieczkę do Orawic ,załatwimy temat innym razem. Misa olejowa cała i po 16 jestem u siebie w domu. Dzięki Paweł za fajną akcję.
_________________ NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!