trekker napisał(a):
Od Palenicy do schroniska jest 8,55 km
Faktycznie tak to wygląda wg obliczeń w Google. Dotyczy to przebiegu drogi z serpentynami (zaś uwzględniając skróty do przejścia jest ok. 7,7 km).
trekker napisał(a):
Po drugie to gdyby z Zakopanego za ~15 zł jeździły busy bezpośrednio na Włosienicę to nikt by piechotą po tej drodze nie chodził.
Jest jeszcze pokaźna masa ludzi, którym wygodniej dojechać samochodem.
Mam nadzieję, że nie dojdzie do takich pomysłów, bo to byłoby jeszcze gorsze zatłoczenie niż obecnie. Lepiej odsuwać punkt startowy, np. na Łysą Polanę (aby było ciężej - więcej do przejścia), a nie przybliżać dodatkowo zachęcając ludzi do jeszcze większego napierania nad Morskie Oko.
Pampalini napisał(a):
Kamil, przecież TPN udostępnia niektóre rejony parku właśnie dla pasjonatów (taterników), o czym doskonale wiesz.
Tak i uwolnienie tego z biurokratycznej bariery formalności było wg mnie chyba jedynym dobrym posunięciem Pawła Skawińskiego względem pasjonatów. Przy czym "teren taternicki" jest ograniczony. Brakuje wielu rejonów, które również nadałyby się do wspinania. I na domiar złego jak widać, pojawiają się pomysły, aby ponownie opakować to biurokracją. Zupełnie bez sensu. Jednocześnie "taternictwo jaskiniowe" nadal pozostaje pochłonięte przez biurokrację i chyba nie widać większych nadziei na poprawę w najbliższych latach.
Pampalini napisał(a):
Celem istnienia parku narodowego jest ochrona przyrody
Tak być powinno. To właśnie ochrona przyrody powinna stanowić priorytet, a nie zwalczanie nielicznych pasjonatów. Jedno z drugim w mojej ocenie ma niewiele wspólnego. TPN nie koncentruje się na tym, na czym trzeba. Niewłaściwą ocenę obciążeń przyrody uważam za szkodliwe.
Pampalini napisał(a):
Dlatego zawsze synonimem słowa "park narodowy" będzie słowo "ograniczenia".
Przy czym powinna temu towarzyszyć właściwa ocena obciążeń dla przyrody. Chciałbym, aby TPN zajmował twarde stanowisko głównie względem poważnych zagrożeń typu napór infrastruktury, zrywka drewna, polowania na zwierzęta, nadmierne zatłoczenie. To "legalne" szlaki turystyczne będące areną masowego zatłoczenia stanowią spore obciążenie dla przyrody, a nie incydentalnie uczęszczane "nielegalne" trasy pozaszlakowe.
Pampalini napisał(a):
To przyroda jest tutaj priorytetem a nie pasjonaci, turyści, taternicy etc. czego, jak widać nie jesteś w stanie zaakceptować.
Nie jestem w stanie zaakceptować ograniczania dla samego ograniczania. Nie widzę w tym idei. Toż to bezsensowna biurokracja. Usilne dorabianie idei ochrony przyrody do zwalczania nielicznych pasjonatów po prostu mnie nie przekonuje - tym bardziej, że bywa to tłumaczone "fake argumentami" i manipulacją. "Nie kupuję" takiej "ochrony przyrody". To koncentracja działań w niewłaściwym kierunku - ograniczanie zjawisk marginalnych.
Pampalini napisał(a):
I mógłbyś się mocno zdziwić, widząc na takich obszarach także takich "pasjonatów", którzy mają generalnie gdzieś przyrodę
Karanie za niewłaściwe zachowanie względem przyrody a karanie za samo z nią obcowanie (bez wadzenia jej) to zupełnie inne bajki. Gdyby ktoś np. poza szlakiem został ukarany za śmiecenie, straszenie zwierząt, czy też dewastację roślin (np. wycinanie przejścia w kosówce) to oczywiście byłoby ok. Natomiast nie rozumiem karania za samą obecność pozaszlakową, która przez biurokrację usilnie bywa demonizowana.
Pampalini napisał(a):
oficjalne udostępnienie obszarów chronionych pasjonatom będzie miało istotny wpływ na przyrodę przez samą obecność człowieka w tych miejscach (która już nie będzie miała charakteru incydentalnego - jestem pewny, że obszar np. Wołoszyna z miejsca byłby przedeptany no bo przecież to Orla Perć).
Żeby Wołoszyn został "przedeptany", to TPN musiałby reaktywować tam szlak turystyczny - ułożyć wygodnie i gęsto oznakować. Odbiłoby się to głośnym echem w mediach ("Powrót Wołoszyna do Orlej Perci) i wtedy zapewne na Wołoszynie mielibyśmy znaczący ruch ludzi. Natomiast w takim układzie - udostępniamy całe Tatry do pozaszlakowych wędrówek - nie widzę większych szans na "zadeptanie" Wołoszyna. Podejrzewam, że ruch niewiele by się zmienił w porównaniu do tego co jest teraz "nielegalnie" (a na przestrzeni lat mogłoby się nawet okazać, że niewielki wzrost związany z legalnością będzie mniejszy od spadku zainteresowania związanego z "wygodnieniem" społeczeństwa - nie zdziwiłbym się, gdyby tak właśnie było).
Pampalini napisał(a):
ograniczenie ilości kursów kolejki na Kasprowy (co już ma miejsce
Ano ma miejsce, ale jest za słabe. Mnie nie zadowala takie ograniczanie, bo Kasprowy Wierch nadal jest po prostu spektakularnie zatłaczany przez kolejkę. Uważam, że ograniczenie kursowania tej kolejki powinno być znacznie mocniejsze.
Potężnym błędem TPN było dopuszczenie do znaczącego wzrostu możliwości przewozowych kolejki w wyniku jej remontu. Wymiana sprzętu na nowoczesny - ok, ale po co została zwiększona przepustowość... Zarówno w 2008, jak i 2009 roku PKL sprzedał ponad pół miliona biletów (dotyczy wjazdu do góry). Później trochę się ogarnięto, jednak ruch nadal jest większy niż przed remontem kolejki. W obliczu m.in. takich błędów, ciężko poważnie traktować działania TPN dotyczące zwalczania małej grupy pasjonatów. To jest jakaś kafkowska rzeczywistość.

gb napisał(a):
Zrozumiałem to dosyć jednoznacznie. Tendencja do "zwalczania pasjonatów" - wiązana jest przez Ciebie z "postkomuną".
Eh, nie mam ochoty na gierki językowe.
Generalnie chodzi mi o to, że TPN tak działa, jakby komunizm był tam "wiecznie żywy". Czy słowo "postkomunizm" jest właściwym określeniem tego - nie wiem. Być może powinno się to jakoś inaczej określić.
gb napisał(a):
indywidualna "pasja" poznawcza poszczególnych osób nie została w nich ujęta. Nadal nie widzę w tym ani cienia arogancji...
A ja wręcz przeciwnie. Widzę tu pominięcie (z premedytacją) pewnej grupy osób emocjonalnie związanej z Tatrami i chęć, aby w ogóle ona nie istniała. Zresztą serio nie widzisz arogancji w tym "wytłumaczeniu"? Ono nawet w Ciebie uderza, bo Twoja potrzeba poznawcza Tatr śmiała wykroczyć poza szlaki turystyczne, z których podobno można zobaczyć prawie wszystkie zakątki parku.
gb napisał(a):
Gdzie tu masz równiejszych?
Ci, których przebywanie poza szlakiem jest "uzasadnione". Czyli np. pracownicy TPN.
gb napisał(a):
Gdzie tu masz "samoograniczanie się" osób chcących poruszać się poza szlakiem?
Starałem się to opisać w poprzednim poście.
Chodzi o znikomy popyt na wędrówki pozaszlakowe. Czy uważasz, że tłum jest zainteresowany niewygodnymi i nieoznakowanymi terenami pozaszlakowymi? Gdyby był, to już teren taternicki zostałby "zadeptany" po uwolnieniu z bariery formalności, a w praktyce na tle szlaków turystycznych świeci pustkami. Tymczasem TPN urągając naszej inteligencji zakaz wędrówek pozaszlakowych próbuje tłumaczyć liczbą "3 miliony ludzi".
gb napisał(a):
Wreszcie - gdzie tu masz "podejście narzucone przez system komunistyczny"?
Mega biurokracja. Kult absurdalnych przepisów. Kafkowska rzeczywistość, w której do ograniczania zjawisk o marginalnym znaczeniu dorabia się jakąś ideologię (w tym przypadku ochronę przyrody). Stawianie walki z nielicznymi pasjonatami (poprzez bezsensowne ograniczanie ich wolności) jako coś ważnego, nawet ważniejszego od wielu poważnych problemów dla przyrody. I wreszcie propaganda. Tłumaczenie ludziom swoich działań poprzez "fake argumenty" i manipulacje.
gb napisał(a):
Czyli śledzisz działanie dyr. Ziobrowskiego od momentu objęcia przez Niego funkcji Dyrektora TPN. I porównujesz z działaniami i efektami tychże działań - u poprzednich dyrektorów? Śledziłeś działania i decyzje dyrektorów TPN za czasów "komuny"?
Czy błędy przeszłości mają stawiać w lepszym świetle politykę dyrektora Szymona Ziobrowskiego? Zamiast dążyć do normalności, coraz bardziej stacza TPN w kult absurdu. Nie mogę tego dobrze oceniać. Jestem mocno rozczarowany nowym dyrektorem.
gb napisał(a):
Być może gospodarka leśna w Dolinie Chochołowskiej jest agresywna - ale (mam nadzieję, że wiesz) gospodarkę leśną w tej dolinie, jak również w kilku innych miejscach - prowadzą prywatni właściciele tych lasów. A nie TPN.
Hmm... a kto zmasakrował Dolinę Olczyską?
Natomiast co do Doliny Chochołowskiej - tam faktycznie jest pewnego rodzaju "państwo w państwie" - Wspólnota Leśna Uprawnionych 8 Wsi w Witowie. Przy czy to nie powinno tak wyglądać, że Wspólnota Leśna masakruje las, a TPN biernie się przygląda, zamiast z tym walczyć wszelkimi dostępnymi środkami. Ciekawe czy TPN podejmuje w ogóle jakieś starania w tym kierunku. A nawet jeśli podejmuje, to efekty są słabe.
gb napisał(a):
Dostrzegam - przypuszczam, że nie tylko ja - silne poparcie dla działań mających wyeliminować - ewentualne - przypadki niewłaściwego traktowania/wykorzystywania koni pracujących w zaprzęgach.
Przecież to tylko "półśrodek", który wielu nie zadowala. Prawdziwym rozwiązaniem problemu byłoby całkowite wycofanie transportu konnego z Drogi do Morskiego Oka.
gb napisał(a):
Bądź konsekwentny w swych żądaniach. Z jednej strony postulujesz, by indywidualne "chcenie" było wystarczającym uzasadnieniem do poruszania się poza szlakami, z drugiej - postulujesz zlikwidowanie efektów takiegoż indywidualnego "chcenia". Bo przecież ci górale "chcą" wozić turystów, a ci turyści "chcą" wjechać furką do Morskiego Oka...
Staram się być konsekwentny nie w "chceniu", lecz w przekonaniu, że wszelkie ograniczenia TPN powinny dotyczyć tych zjawisk, które stanowią dla tatrzańskiej przyrody realne obciążenie/zagrożenie. I tak - w małym ruchu pozaszlakowym istotnego obciążenia nie widzę, natomiast w przyczynianiu się do zatłaczania Tatr obciążenie przyrody jest ewidentne. Zatem jestem konsekwentny.
gb napisał(a):
Być może Twój pomysł na zasady korzystania z obszarów uznanych za parki narodowe jest logiczniejszy - i "niekomunistyczny". Uczymy się całe życie - z zainteresowaniem czekam na te propozycje...
W skrócie tak to mniej więcej bym widział:
- Radykalne ograniczenie biurokracji;
- Ułatwienie dostępu do badań naukowych w Tatrach (obecnie jest to za bardzo zbiurokratyzowane, co chcąc nie chcąc ogranicza postęp wiedzy o Tatrach);
- Wycofanie wszystkich przepisów stanowiących bezsensowne ograniczenia, które w mojej ocenie nie mają większego znaczenia dla realnej ochrony przyrody (np. nocna godzina policyjna, zakaz wędrówek pozaszlakowych, zakaz spania pod gołym niebem, czy też niedawno wprowadzone okresowe zamknięcie szlaków dla turystyki narciarskiej);
- Dbanie o prestiż TPN i tym samym poważne traktowanie społeczeństwa - brak tłumaczenia swoich działań poprzez "fake argumenty" i manipulacje;
- Twarde blokowanie naporu infrastruktury;
- Zaciekła walka ze Wspólnotą Leśną Uprawnionych 8 Wsi w Witowie;
- Dążenie do całkowitego zakończenia praktyki wycinania tatrzańskich lasów;
- Zaniechanie sprzedaży drewna;
- Zakaz wjazdu do TPN dla traktorów, ciężarówek i innego ciężkiego sprzętu;
- Wyraźne zmniejszenie ruchu samochodów na terenie TPN;
- Walka z kłusownikami (w tej walce można widzieć sojuszników wśród pasjonatów, którzy pojawiając się w terenach rzadko odwiedzanych mogliby zgłaszać niepokojące zjawiska typu właśnie polowanie na zwierzęta);
- Zintensyfikowane działania mające na celu edukację ludzi odwiedzających Tatry, aby szanowali przyrodę;
- Dotkliwe i zmasowane karanie za wszelkie przejawy ewidentnego braku szacunku do przyrody, a zwłaszcza zaśmiecanie (zamiast żałosnych akcji typu zero tolerancji dla narciarzy powinny być akcje typu zero tolerancji dla "śmieciarzy") - można by te działania wzmocnić w sytuacji, kiedy Straż TPN nie marnowałaby swojego czasu na absurdalną walkę z pasjonatami;
- Działania zmierzające do zmniejszenia ogólnej liczby osób przebywającej na terenie TPN - te działania powinny dotyczyć sieci turystycznej, np.
* Wycofanie transportu konnego z Drogi do Morskiego Oka i pod żadnym pozorem nie wprowadzanie tam innego ułatwienia (pomysł z meleksami to były jakieś jaja pokazujące, że TPN zbytnio nie dąży do zmniejszenia tłumu);
* Wycofanie traktorka wożącego turystów w Dolinie Chochołowskiej;
* Wycofanie wypożyczalni rowerów w Dolinie Chochołowskiej (ruch rowerowy dozwolony, ale dla tych, co przyjadą tam na rowerze, bez podstawiania rowerów "na tacy");
* Likwidacja kolejki na Kasprowy Wierch lub przynajmniej radykalne ograniczenie jej funkcjonowania (obecne ograniczenia są za małe);
* W przypadku Drogi do Morskiego Oka i Kir - być może warto byłoby mocno podnieść ceny wstępu, jednocześnie zostawiając stare ceny w pozostałych punktach wejścia do TPN (ruch trochę by się zdywersyfikował i pewnie też zmniejszył, bo część osób chyba nie uznaje innych szlaków w Tatrach, co widać w statystykach);
* W przypadku Drogi do Morskiego Oka - przeniesienie punktu startowego z Palenicy Białczańskiej do Łysej Polany i likwidacja parkingu w Palenicy Białczańskiej (trochę odsunęłoby to źródło dużej ilości spalin, a także dało turystom dodatkowe 1,35 km do przejścia);
* Pomysł zdjęcia asfaltu na Drodze do Morskiego Oka być może również przyczyniłby się do zmniejszenia tłoku;
* Ograniczenie liczby sztucznych ułatwień na szlakach w wyższych partiach Tatr;
* Kwestia schronisk - one stanowią konkretne obciążenie dla przyrody, nie dość, że przyciągają tłumy, to jeszcze jest to źródło zanieczyszczeń - (obecnie ciężko w ogóle poważnie traktować ograniczanie zjawisk marginalnych, skoro istnieją tak poważne obciążenia) - myślę, że przede wszystkim nie powinny być budowane nowe schroniska, a niektóre być może należałoby usunąć dla dobra przyrody - te zaś, które istnieją, powinny być przerabiane na bardziej ekologiczne (co częściowo się dzieje) - ponadto podany w tym temacie pomysł zakazu sprzedaży alkoholu też chyba miałby jakiś wpływ na mniejszy tłok (przypuszczam, że jest sporo takich osób, które np. nad Morskie Oko idą głównie z myślą o piwie w schronisku, a gdyby tego nie było to woleliby wybrać np. Gubałówkę);
* Kwestia pomysłu limitowanej ilości wejść do TPN - ten pomysł mi się nie podoba, bo widzę w nim pewien reżimowy charakter, ale z drugiej strony łatwiej mi go zrozumieć niż ograniczanie małego zjawiska ruchu pozaszlakowego, bo jednak w ograniczaniu ruchu masowego jest realna ochrona przyrody - przy czym najpierw należałoby spróbować innych, alternatywnych rozwiązań ograniczających tłum i wtedy zobaczyć czy będzie potrzebne dodatkowe wprowadzanie tego typu limitów.