Jak to w związku jest we wszystkim trzeba iść na kompromis. Wybór Chorwacji i konkretnie Paklenicy był idealny z powodu wspinania dla mnie i gorąca, ciepłego morza dla mojej lubej. Na miejscu dołącza do nas kumpel ze ściany, Marcin. Z Krakowa zabieramy 3 osoby, co w konsekwencji było głupotą :p Ludzie mili, ale nadrabianie "kilku" kilometrów na trasie Katowice-Kraków jeśli trzeba zrobić ponad tysiąc kilometrów jest strasznie meczące. Jestem jedynym kierowcą. Z Łodzi przez Kraków do Starigradu jadę 18h co daję mi ostro w dupę.
Pakowanie i zestaw podstawowy "dla niej i dla niego"
Następnego dnia na rozgrzewke wybieramy drogę Nosorog za 4c. Sześć łatwych wyciągów wydają się być idealne. Prowadzę pierwsze 2 długości liny, później oddaje prowadzenie liny Marcionowi. Proponuje prowadzenie mojej kobiecie lecz nieczuje się pewnie w tej skale. No to biorę graty i idę na kluczowe 4c. Wychodzę z cienia i masakra. Pot leje mi się wszędzie, wyślizgana skała, rysy/tufy których złapać się nie da. Cisne z soczystem kur*#*$ mać pod nosem do stanu. Ściągam partnerów i idę kolejny wyciąg za II aby po 10 metrach rozwiązać się, teren rolniczy. Do samego piku nie idziemy tylko piargami w dół. Szybki powrót po piwo i do morza. Po południu idziemy jeszcze na sportowy rejon Klanci. Uważałem, że większego mydła nie ma niż w Rzędkowicach... myliłem się. To to już przesada, zrobiłem z 3 drogi do 5a i podziękowałem. :/
Kolejny dzień to droga Sjeverno Rebro na Veliki Cuk. Początkowo mylimy podejście i ładujemy się w szlak zejściowy Przez to w drogę ładują się przed nami Chorwaci, a wyżej już są Niemcy. Czekamy, czekamy i startuje pierwszy na dwa początkowe wyciągi. Łatwo, przyjemnie. Następnie idzie Marcin już do końca. Moja Elka w lotnej przestrzeni (graniówki) nie czuje się pewnie, więc do końca już szedłem za nią na trzeciego. Droga fajnie do końca trzyma choć trzeba ufać tej skale.
Po dniu restu w Zadarze już tylko z Marcinem (uff, całe szczeście, że kobity nie wziąłem ) idziemy na Anice Kuk, na Mosoraski. Przyjechałem głównie z tym celem do Paklenicy. Monolityczna ściana przyciąga i straszy. Idziemy wyciągi na zmianę. Pierwszy wyciąg to od krzaka do krzaka, na następnym już można się rozgrzać. W sumie od 3 zaczyna się wspinanie. Kluczowy wyciąg (6a) przypada dla Marcina. W tym momencie moja zbita kostka (tydzień wcześniej na Proximie) w prawej nodze zrobiła się 2 razy większa, zbity palec u tej samej stopy zrobił się 3 razy większy. Myśle sobie będzie wesoło. Marcin ciśnie OS'em i słyszę mam auto. Zbieram majdan, likwiduje stan i idę. Było to najbardziej meczące 30-40m. Ciągowe wspinanie w zacięciu dało mi po dupie. Bez odpadnięcia dochodzę do stanu, w którym ciężko zrestować. Minuta strzepania buł i ładuje dalej za 5b gdzie trudności na pierwszych 10m są takie same jak na poprzednim wyciągu. Później teren puszcza ale trzeba być czujnym. Sciągam partnera i ostatnim krótkim wyciągiem kończymy drogę. Odszpejamy się i w 10minut meldujemy się na szczycie. Następnie jest najgorsza część, zejście... W pełnym słońcu, kostka boli, brak wody. Ciężko było.
Kolejne 2 dni to już zabawa na sportowo. Kostka spuchnięta, ale nie boli. Mimo wszystko nie czuję się na siłach ładować się w ściane. Odwiedzamy Olimp i Karenin. Znów lecą kur*$#*( na mydło, ale 6b pada.
Podsumowując, park jest bardzo ładny, wspinania na lata... w które raczej nie wrócę. Skała, charakter dróg nie podszedł mi. Wolę Jurajskie jedynki/dwójki i krawądki, daleko tej skale do tatrzańskiego granitu. Byłem, było świetnie, wracam w Tatry!
Z rzeczy po za wspinaczkowych. Warto odwiedzić to miejsce z powodu pysznego jedzenia, pięknego Zadaru. W Starigradzie miejscem obowiązkowym jest knajpa u Dinka. Kto był to wie. Sam Starigrad jest urokliwy, brak tłumów turystów, wieczoram można spokojnie pospacerować po plaży samotnie.
U Dinka w knajpie i sam Dinko nam rybę rozbiera i podaje
o buty red chilli kupiłem je za 199 pln w promocji ( ze sznurówkami!) w sklepie górskim w Będzinie o wartości ok. 300 pln:) polecam:) relacja fajna z oklepanej Słowenii
Mialem 5 z geografii. Chodzilo mi o to ze "oklepana" w sensie ze co chwile pojawiaja sie relacje z Triglava,i innych gor Slowenii. Troche to dziwi zwazywszy na fakt ze blizsze kraje jak Austria i Slowacja tez maja moc gor. A np.z najwyzszych i najciekawszych Alp Francuskich i Szwajcarskich relacji jak na lekarstwo. Jedynie Kyjo nadrabia watek Alp austriackich i niemieckich.
Slowenia to co tu gadac maly kraj, daleko i jeszcze niska czesc Alp.
Fajnie, że wypad się udał i na pewno na Paklenice się wybiorę, ale chyba nie w sezonie raczej kwiecień/maj albo październik. Ja po lipcowej wizycie na CliffBase i Omis mam mieszane uczucia, ponieważ skała na Hvarze bardziej wyślizgana, ta w Omis dużo lepsza i miłe wspinanie. Lepsze tarcie niż na Jurze, ale oczywiście gorsze niż w naszych Tatrach . W słońcu nie wyobrażam sobie wspinania na Plannovo Middle była wspinaczka tylko do 11:30, jak raz zostałem do 12 to końcówkę przed stanem robiłem w strugach potu (okres kiedy na Cro było po 40st), wieczorami dało się wspinać, ale skała już nagrzana i nawet jak był cień to ciepło w stopy
Kto wie może w przyszłym roku też Grecja (Lefkada albo Naxos), ale chyba pod kątem windsurfingu to jest okres kiedy w krajach śródziemnomorskich uprawia się sporty wodne , wspin latem to chyba Alpy albo nasze Tatry (co granit to granit! )
Pozdrawiam Tomek
p.s. filmik jak zwykle fajny! miło się ogląda
_________________ "Gdyby ludzie od jaskiniowej epoki robili tylko to, co wyglądało na możliwe, do dzisiaj siedzieliby w jaskiniach" - Stanisław Lem
Kierunek ok, można by się kiedyś wybrać, ale trzeba mieć sporo wyobraźni żeby pojechać do Paklenicy latem Do tego (jak dla mnie) zdecydowanie zbyt mało ujęć z kija
m__s napisał(a):
velka napisał(a):
Za rok Kalymnos!
Jeśli Grecja nie zostanie na stałe przejęta przez Muzułmanów to daj znać jak będziesz coś planował bo od 2 lat już się wybieram a jechać nie ma komu.
Znajomi właśnie usiłują przebukować bilety na Kalymnos (początek października) w jakieś inne miejsce, czy im się to uda - szczerze wątpię.
ps. ktoś kiedyś widział Jakuba? Są jakieś namacalne dowody na jego istnienie? Czasem mam wrażenie że to fake
_________________ "I chłonę. Szukam. Pragnę. Tęsknię. I wiem że będę szukał. Wystarczy raz zasmakować nieznanego." "Gdzieś pomiędzy początkiem drogi, a szczytem znajduje się odpowiedź na pytanie, dlaczego się wspinamy." pionowemyśli.pl | fanpage | instagram | flickr
Jeśli Grecja nie zostanie na stałe przejęta przez Muzułmanów to daj znać jak będziesz coś planował bo od 2 lat już się wybieram a jechać nie ma komu.
Dam dam, choć zapomniałem o brudasach. Ostatnio wpadł mi do głowy... Bornholm.
_Sokrates_ napisał(a):
velka napisał(a):
Sam Starigrad jest urokliwy, brak tłumów turystów, wieczoram można spokojnie pospacerować po plaży samotnie
Gdzie Ty żeś tam plaże znalazł jak tam wszędzie beton i kamienie? :
Na campie Jaz była plaża z małych kamieni, normalnie na ręczniku leżałem. Ja tam wolę kamienie niż piasek
Mroczny napisał(a):
Kierunek ok, można by się kiedyś wybrać, ale trzeba mieć sporo wyobraźni żeby pojechać do Paklenicy latem Do tego (jak dla mnie) zdecydowanie zbyt mało ujęć z kija ]
byłem w Pakle w sierpniu, w tym roku w Hiszpanii w maju mieliśmy podobne temperatury i jak dla mnie to jest po prostu "normalne" wspinanie przy 30 stopniach - wcześnie rano, wieczorem, w cieniu. W ciągu dnia morze/basen/sjesta i gra gitara. Ja to lubię nawet.
Fakt, że w formacje paklenickie trzeba się "wwspinać" i to trochę zajmuje - jak się tam wraca, to już jest łatwiej. Ale na początku trzeba sobie poprzeczkę mocno obniżyć, przynajmniej takie jest moje doświadczenie.