KGP – Skrzyczne 1257m
22.10.2010
Najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego : Skrzyczne 1257m
Beskid Śląski rozpościera się od przełęczy Jabłonkowskiej (551m) i doliny Olzy na zachodzie po dolinę Soły , granicząc z Beskidem Małym w bramie Wilkowickiej, i z Beskidem Żywieckim w przełęczy Rupienka na wschodzie. Ze zwornikowej Ochodzitej wybiega na północ bogato rozczłonkowane pasmo Baraniej Góry. Największą odnogę o przebiegu równoległym tworzy ramię Czantorii, wyznaczając równocześnie wododział między dorzeczami Wisły i Odry.
Najwyższym wzniesieniem Beskidy Śląskiego jest Skrzyczne 1257m.
Według rozpowszechnionego podania, przytoczonego w XVIII w. w "Dziejopisie Żywieckim" przez ówczesnego wójta żywieckiego, Andrzeja Komonieckiego, nazwa góry (Skrzyczne lub Skrzecznia) ma pochodzić od skrzeczenia żab, które w wielkiej ilości zamieszkiwały staw, kiedyś istniejący podobno w kotle (rzekomo polodowcowym) między Skrzycznem a Małym Skrzycznem.
Największymi centrami Beskidu Śląskiego są Ustroń, Wisła Szczyrk.
Ze względu na charakterystyczną sylwetkę góry, stromo opadającej ku wschodowi i północy oraz na położony na szczycie maszt nadajnika RTV jest ona łatwo rozpoznawalna z wielu miejsc.
Na tym szczycie byłem kilka lub więcej razy, jednak nigdy nie dane było mi wędrować szlakiem niebieskim ze Szczyrku
Ze Szczyrku na Skrzyczne, prowadzą dwa szlaki (niebieski i zielony) ja opiszę w kilku zdaniach niebieski.
Autko parkuję w okolicy dolnej stacji kolejki krzesełkowej
rzut oka na tablice:
następnie swoje kroki kieruję w stronę centrum Szczyrku po ok. 300m dochodzę do wylotu bocznej dolinki potoku Dunacie i skręcam w ulicę Uzdrowiskową
po ok. 400m skręcam w prawo
i wchodzę w odcinek wąziutkiej dróżki poprowadzonej wśród zabudowanych domków,
teraz łagodnym odcinkiem biegnącym skrajem hali Śliwiackiej
po drodze okazały pień
dochodzę pod trasę wyciągu krzesełkowego, przechodzę pod nim
wędrując w prawo na ukos dochodzę do na polanę Hondraski.,
dalej ostro podążam w stronę samotnej zagrody,
następnie przecinką leśną dochodzę do dalej Hali Jaworzyny 920m (pośrednia stacją kolejki krzesełkowej).
Z tego miejsca możemy obejrzeć widoki na Beskid Śląski i Mały ( a dokładna informacja umieszczona jest na dużej poglądowej tablicy), widzę wysoki maszt nadajnika - cel dzisiejszej wędrówki.
Wędruję dalej ( po prawej zostawiam trasę kolejki krzesełkowej) szeroką narciarską trasą ,
dalej podążam wzdłuż trasy narciarskiej, z lewej strony do szlaku niebieskiego dochodzi szlak zielony (który swój początek ma w Szczyrku), oraz szlak czerwony.
Jednak dalej biegnie tylko wspólny szlak zielono –niebieski teraz przechodze pod trasą orczyka
a swoje kroki kieruje zgodnie za znakami w lewo, gdzie wchodzę w wąską leśna drogę
by wyjśc na zjazdowej trasie narciarskiej skąd można podziwiać okoliczne szczyty.
Teraz trawersuję zbocze Skrzycznego, które dzieki „wiatrołomom „ ukazują nam się łańcuchy Beskidu Żywieckiego,
po kilkuset metrach wchodzę w ostry zakręt w prawo i wchodze w świerkowy młodnik.
By po paru minutach wyjść na trasę narciarską i już jesteśmy prawie na szczycie ,
teraz jeszcze kilkadziesiąt metrów w prawo w najwyższe miejsce , a tym samym na szczyt Skrzycznego.
No i stoi owszem drewniany słupek, ale na nim zadnej tabliczki, właściwie to już nic mnie nie jest w stanie zadziwić. Kolejny szczyt KGP – pozbawiony jakiegokolwiek znaczka. Wieje jak diabli, toteż szybko zmykam w stronę schroniska , a tam przed schroniskiem drogowskaz – a na nim ? TABLICZKA
to nic, że 100m poniżej – ale jest
Teraz szybko do schroniska , do ciepełka i czas na herbatę. Schronisko prawie wyludnione (raptem 7 osób), jednak trzaskające płomienie dobiegające się z kominka współgrały z wystrojem tego schroniska.
Ze Skrzycznego do Szczyrku można zejść trzema szlakami:
szlakiem
niebieskim przez Jaworzynę (1h 45 min),
szlakiem
zielonym przez Podskrzyczeńską (2h),
szlakiem
czerwonym prowadzącym do Buczkowic (2h 30 min).
Inne szlaki to : Można też iść
niebieskim szlakiem do Lipowej Ostre PKS (1h 30 min) lub
zielonym szlakiem na Malinowską Skałę (1h 15 min)
Pomimo, że na szczycie była temperatura +2 stopnie, to temperatura odczuwalna (tak mi się wydawało) wahała się w okolicach -5 stopni. Jako, że nigdzie mi się nie śpieszyło to dwie godziny w schronisku szybko zleciały, by zmusić mnie do wędrówki (prawie) tą samą droga w dół. Do autka.
Jeszcze kilka ujęć z drogi powrotnej :