sna napisał(a):
Wystarczy wejść w:
http://www.mountain-forecast.com/peaks/Nanga-Parbat i poklikać w różne wysokości. Wyraźnie widać, że np. na 6500 jest wyższa temperatura i mniejszy wiatr niż na szczycie. Dodatkowo jest też więcej tlenu.
Te wartości prędkości wiatru z mountain-forecast trzeba mnożyć przynajmniej x2.
Dla niższych wysokości to już są całkiem niewiarygodne, bo oparte na jakimś ogólnym modelu matematycznym nieuwzględniającym specyficznych warunków jakie panują w tym rejonie Himalajów zimą (jetstream).
Niejednokrotnie mountain-forecast przewidywał 30-40km/h, a spod góry płynęły komunikaty "nie da się działać powyżej BC".
grubyilysy napisał(a):
Himalaizm zimowy, o ile nie sprowadza się do wycieczki do bazy, jest ewidentnym proszeniem się o kłopoty, to tak "z definicji".
Nie wiem czy Bielecki prosił się o kłopoty, ale kłopoty dorwały go same. W sumie miał cholernie dużo szczęścia, że tak się to skończyło.
Tomek "szalał" już kilka razy, ale do tej pory zawsze wyczuwał granicę, której nie chciał przekroczyć.
Ryzyko- ryzykiem.
Wiadomo że zimowe próby wejścia na ośmiotysięcznik wiążą się zwykle z "ostrym przeginaniem pały".
Jednak w tym przypadku to nie wiadomo czy można to jeszcze nazywać ryzykiem czy już zwykłym szaleństwem.
Zakładam że Tomek będzie chciał wchodzić drogą którą szedł z Eli.
Pod względem wiatru i widoczności do wysokości ok. 6000 metrów mimo wszystko nie musi być źle.
Tam się idzie doliną pomiędzy granią Ganalo Peak i północno-zachodnim ramieniem, a kopuła szczytowa Nangi ściąga większość zachmurzenia na siebie.
Pozostaje jednak kwestia bazpieczeństwa długiego, samotnego spaceru po mocno uszczelinionym i zaśnieżonym lodowcu.
Wyżej w tych warunkach to już komplet zagrożeń: wiatr, zimno, szczeliny, lawiny, torowanie, potencjalne problemy z wyszukiwaniem drogi.
PS. Tak w ogóle to zauważyłem że niektóre ekipy (a może media?) lubią nieco "naciągać" osiągnięte wysokości.
Google Earth nie jest doskonały ale za to bardziej obiektywny.
1. Zeszłoroczne osiągnięcie Tomka i Eli to bardziej 7700-7750m niż 7850m:
https://www.youtube.com/watch?v=os5s28Ytf8U#t=21m13s2. Tegoroczne osiągnięcie Tomka i Eli to bardziej 7400m niż 7500m:

Źródło:
http://simonemoro.gazzetta.it/2016/02/0 ... -su-nanga/3. Zeszłoroczne osiągnięcie ekipy Txikon-Nardi-Sapdara to bardziej 7600-7650m niż 7800m:

Źródło:
http://simonemoro.gazzetta.it/2016/02/0 ... ondizioni/Pozornie nie dużo, ale 300 metrów przewyższenia do szczytu, a 500 metrów przewyższenia do szczytu to jednak spora różnica.
Wracając jeszcze do zdjęcia które pokazuje tegoroczne osiągnięcie Tomka i Eli- zastanawiam się czy nie pogubili się w swoich zamiarach.
Bo jeżeli chcieli trawersować do Kinshofera, to należałoby to robić poniżej środkowej nóżki literki "M" którą tworzy zwieńczenie żlebu na prawo od punktu do którego doszli.
Natomiast próba obejścia górą (przez ramię) wiązałaby się z koniecznością późniejszej utraty ok. 300 metrów wysokości (z 7500m na 7200m).