Niedawno wróciłam, więc gdyby ktoś miał podobne potrzeby, podsumuję krótko jak udało się wybrnąć:
Probówałam dostać Hi Moutain expedition 40+20, ale niestety ktoś zgarnął mi ostatni sprzed nosa - po żmudnych poszukiwaniach kupiłam więc plecak Lowe Alpine Mountain Attack 45:55. W praktyce powiedziałabym, że zakres zmiany pojemności jest jednak sporo większy niż 10 litrów. Plecak zapakowany rzeczami osobistymi i mocno zaciągnięty jest jak na taką pojemność naprawdę niewielki, spokojnie można zwiedzać z nim na plecach (zwłaszcza, że nie jest tak wysoki jak np. deutery, czy wiele innych popularnych plecaków, co mnie akurat osobiście jakoś nie leży). Mieści się bez problemu jako bagaż podręczny w samolocie i do większości autokarów też mnie z nim wpuszczono (raz musiałam załadować go do luku, bo pan był nadgorliwy)
Kiedy nadszedł czas na góry, do plecaka udało się władować poza rzeczami osobistymi spory śpiwór, buty do raków, kask, uprząż etc., + wodę i trochę jedzenia, więc - całkiem dużo (czekan przypięłam na zewnątrz, na raki też jest tam jakiś zaczep, ale moje wrzuciłam do środka, więc nie będę oceniać na ile jest sensowny, na zewnątrz znalazła się też- przynajmniej chwilowo - kurtka, która już do środka nie weszła). Po napełnieniu do granic możliwości plecak był na oko dwa razy wyższy niż przy wcześniej, ale wciąż w miarę wygodny.
Z tego co pamiętam, zapłaciłam za niego około 600 zł, więc znośnie (chociaż dla kogoś, kto pół życia kupował plecaki w Hi Moutain, to wciąż drogo

)
Generalnie przyznam więc, że plecak całkiem fajnie spełnił moje oczekiwania