Piękna wycieczka, piękne zdjęcia

Mała Wysoka to moje ulubione miejsce, gdzie wracam co rok.
TataFilipa napisał(a):
Dla mnie to byli talibowie, którzy chcieli nielegalnie przekroczyć granice, celem dokonania zamachu.
Ja wiem, że to śmieszne, ale w scenie naszego spotkania było takie napięcie, że po drodze zadzwoniłem do straży granicznej z tradycyjnym tekstem "Uprzejmie donoszę, że..." Zresztą potem dzwonili, że przeszukują schroniska i chcieli więcej szczegółów, więc coś było na rzeczy.

Całe szczęście, że nic Ci się nie stało. Nie zazdroszczę takich przeżyć.
TataFilipa napisał(a):
Tytuł taki bo to z tego okresu wycieczka
To jak oni te granice uszczelnili? Bałam się iść na Otargańce z Jarząbczego a tu takie ciekawostki.
e_l napisał(a):
Szłam tym szlakiem wiele razy, często nie spotykając nikogo. A teraz będę się bała

Ja też. Choć miejmy nadzieję, że złapali, jeśli coś się działo. Też kilka razy tym szlakiem schodziłam i serio byłam tam sama.
Przepraszam, że dopiszę to w Twojej relacji, ale kiedyś też miałam dziwne spotkanie. Było to chyba w 2009 roku, pogoda deszczowa, ale poszłam z koleżanką czarnym szlakiem od Kalatówek aż do Kościeliskiej. Jakoś przed rozstajem na Sarnią, szedł jakiś facet z tasakiem, siekierą czy coś w tym stylu. Byłyśmy wtedy we dwie tylko. Facet pozdrowił nas tradycyjnym dzień dobry, ale my tylko spojrzałyśmy na jego narzędzie

W tempie błyskawicznym, mimo śliskiego szlaku byłyśmy przy bufecie w Strążyskiej. Potem nam ktoś mówił, że pewnie naprawiał coś na szlaku, ale pogoda to raczej nie była remontowa.