W sobotę o 21:40 Norbert zaczął marudzić i płakać „W góly, w góly!”, cóż było robić? Zapytaliśmy kiedy chce jechać w góry, powiedział, że w nocy… budzik nie pamiętam czy na 3:30, czy 4:30 nastawiliśmy, ale i tak godzinę dłużej leżeliśmy w łóżku. Dopiero Ewa mówi, że już za jasno się robi. Zbieranie się poszło nam sprawnie jak na rodzinę z małym dzieckiem i ślamazarnie zarazem, jak na kogoś kto chce w nocy jechać w góry (czytaj minęła kolejna godzina zanim jechaliśmy). Plus spóźnionego wyjazdu jest taki, że jesteśmy wyspani, a i droga dzisiaj niedługa bo do Sopotni Wielkiej jest niecałe 100 km.
![Obrazek](https://summitate.files.wordpress.com/2017/07/110.jpg?w=1000&h=)
Pięknych widoków dzisiaj było pod dostatkiem
Jak ruszaliśmy na szlak, albo raczej na jego poszukiwania, bo prowadził na początku gdzieś między domami i polami, słońce mimo wczesnej godziny już mocno operowało, więc pierwsze podejście trochę nas wymęczyło – 800 metrów wzniesień na 6 km.
Na polanie przed Kotarnicą Ewa przechodzi koło żmii zygzakowatej nie zauważając jej nawet, a ja zatrzymuję się niecały metr przed nią. Żmija ewakuowała się z nagrzanej drogi na trawę jak w czasie marszu na moje szczęście akurat wystawiłem kijki do przodu. Na początku nie wiedziałem co to za wąż bo był cały czarny i sporo grubszy od zaskrońca, dopiero w domu przeczytałem, że była to żmija zygzakowata odmiana melanistyczna (czarna) najrzadziej występująca w Polsce. Spotkanie zadziałało jak kawa i szczęśliwie zachowaliśmy nie nadepnęliśmy gada.
![Obrazek](https://summitate.files.wordpress.com/2017/07/34.jpg?w=1000&h=)
Pierwsze widoki po wyjściu z lasu – to tutaj zaliczyliśmy spotkanie z żmiją zygzakowatą
Po spotkaniu ze żmiją na szlaku widzieliśmy tylko kilkoro turystów, pomijając schroniska oczywiście. Właściwie, trochę mnie zaskoczyły pustki na szlaku, słoneczna pogoda, rewelacyjne widoki, trasy międzyschroniskowe, wakacje, a tu względny spokój.
![Obrazek](https://summitate.files.wordpress.com/2017/07/43.jpg?w=370&h=)
Romanka, teraz chwilę będzie w dół
![Obrazek](https://summitate.files.wordpress.com/2017/07/53.jpg?w=1000&h=)
Aparat nie wyrabiał – stąd już było widać pasma górskie Słowacji
![Obrazek](https://summitate.files.wordpress.com/2017/07/63.jpg?w=1000&h=)
Ewa na tle Rysianki, a ten niewyraźny szczyt to Wielki Chocz
![Obrazek](https://summitate.files.wordpress.com/2017/07/73.jpg?w=1000&h=)
Spojrzenie na Skrzyczne
![Obrazek](https://summitate.files.wordpress.com/2017/07/83.jpg?w=1000&h=)
Romanka od zachodu
Na Rysiance chwilę rozmawiamy z ludźmi którzy cieszą się, że narzędzie tortur w postaci nosidła mają już za sobą (może w przyszłym roku też będę miał lżej:)). Przy ostatniej wizycie tutaj mogłem dostrzec skrawek Pilska, teraz w końcu widzę jaka genialna jest panorama z Rysianki! Od lewej Babia, Pilsko, Tatry, Niżne Tatry, Orawska Magura, Wielka Fatra, Mała Fatra, wcześniej ze zboczy Romanki było widać jeszcze Beskid Śląski – rewelacja! Kiedyś musimy tutaj przyjechać pod namiot.
![Obrazek](https://summitate.files.wordpress.com/2017/07/92.jpg?w=1200&h=)
Pilsko z Rysianki
![Obrazek](https://summitate.files.wordpress.com/2017/07/102.jpg?w=1000&h=)
Aparat w komórce nie uchwyci dalekich widoków, więc wyobraźcie sobie, że było widać dużo:)
Dalsza droga w południowym słońcu, mimo, że w lesie to jednak bez cienia wyciska z nas siódme poty, dodatkowo Norbert się przebudził po drzemce, pojedzony po odpoczynku na Rysiance domaga się biegania i koniecznie chce wyjść z nosidła. W końcu pod szczytem Brts (lub po naszemu Palenica) wypuszczam go na wolność, biegnie po tych kamieniach pod górę i powtarza tylko „ciężko, ciężko”. Tyle miał niespożytej energii, że przy schronisku na Hali Miziowej biegał, skakał i wspinał się na filar przy wejściu. Ile radochy – „jeszcze raz, jeszcze raz!” albo jak był już z półtora metra nad ziemią to pytał gdzie dalej. Zdziwiło mnie dodatkowo, że zapamiętywał chwyty, robił baldy do okoła (oczywiście z asekuracją) i po pierwszym przejściu bez patrzenia, wiedział już której krawędzi kamienia się łapać. Udało się Norberta oderwać od filarka dopiero pierogami i lodami karmelowymi. Ja zadowoliłem się radlerem.
![Obrazek](https://summitate.files.wordpress.com/2017/07/111.jpg?w=1000&h=)
Palenica
![Obrazek](https://summitate.files.wordpress.com/2017/07/122.jpg?w=1000&h=)
Hala Miziowa jak z obrazka
![Obrazek](https://summitate.files.wordpress.com/2017/07/24.jpg?w=370&h=)
Filar Miziowej VI.2 FA OS
Przy zejściu co chwilę słyszałem za uchem „powolutku, stromo”:) Szlak z Hali Miziowej przez Skałkę i Uszczawne urozmaicony, trochę skałek, wygląda jakby góra pękła, widoki na Pilsko, Babią Górę i Beskid Śląski, a do tego sporo przestrzeni i małych, zarastających polan na których znajdują się stare chatki po wypasie owiec.
![Obrazek](https://summitate.files.wordpress.com/2017/07/131.jpg?w=1000&h=)
Schdzimy na Uszczawne Niżne
Całość to ok 25 km w pełnym słońcu, bez nakryć głowy (Ewy czapka została w aucie, mój kapelusz w domu).