tomek.l napisał(a):
końpolski napisał(a):
Cała sprawa rozbija się o ten seksistowski i chamski tekst Majera, a nie o wybór tych czy innych uczestników wyprawy.
Ty tak poważnie? Cała sprawa dotyczy pominięcia w ekipie Bieleckiej i jej rozżalenia tym faktem.
Tekst Majera o 10 chłopa to tylko dolał oliwy do ognia rozżalenia i stał się pożywką dla seksistowskich teorii. W dodatku medialnie nośnych.
Z resztą jak świat światem każdy pominięty ma prawo do rozżalenia.
Przeczytaj medialne doniesienia o tym to się dowiesz.
Bzdury piszesz!
Byłeś na Festiwalu w Lądku? Słyszałeś wypowiedź Majera i kontekst w jakim ona padła? Ja tam byłem i słyszałem.
To nie Bielecka zadała pytanie dlaczego w ekipie nie ma kobiet! Pytanie padło z sali i zostało zadane przez osobę nie zainteresowaną udziałem w wyprawie.
Doniesienia medialne śledzę - połowa z nich jest zmanipulowana, jak chciażby tekst na Onecie, który powstał na kanwie jednego zdania wyrwanego z kontekstu!
Przeczytajcie jeszcze raz ze zrozumieniem wpis Bieleckiej na FB a może dotrze do Was o co tak naprawdę chodzi w tej sprawie (chociaż, po przeczytaniu niektórych komentarzy tutaj, szczerze wątpię czy do wszystkich)
Cytat:"Zastanawiałam się nawet czy w ogóle sprawę tę w jakikolwiek sposób komentować, ale wydaje mi się że wydarzyło się coś co dotyka połowę społeczeństwa w ogóle - nie tylko w górach i powinnam się do tego odnieść.
Na wiosnę zostałam zaproszona do tzw. "szerokiego składu" na zimową wyprawę na K2. Wzięłam udział w szkoleniach, zrobiłam wymagane badania, skontaktowałam się z trenerem i dietetykiem wyprawy. W sierpniu dostałam maila z informacją o decyzji finalnego składu wyprawy w którym nie było mojego nazwiska. Oczywiście byłam ciekawa dlaczego mnie na tej liście nie ma, ale o ile się orientuję nikt z tych którzy w ostatecznym składzie się nie znaleźli takich wyjaśnień nie dostał. Nie wiem kto podejmował decyzję i jakie były przesłanki. (Na liście znaleźli się moi serdeczni koledzy, którym zdarzało się wcześniej iść po przetorowanym przeze mnie szlaku w górach wysokich i którym zdarzyło się zwinąć trzeci obóz i zejść do bazy gdy jako jedyna z wyprawy byłam w ataku szczytowym.)
W sobotę na festiwalu w Lądku Zdroju miała miejsce prezentacja zimowej wyprawy na K2 (prezentację możecie ocenić sami, jest ona dostępna na stronie festiwalu.). Po prezentacji miały miejsce pytania z sali. Padło pytanie, którego trochę nie wypadało mi zadać, jednakże byłam niezwykle ciekawa merytorycznej odpowiedzi - mianowicie: "Dlaczego w składzie wyprawy nie ma żadnej kobiety, być może żadna się nie zgłosiła?" Tak jak mówię byłam bardzo ciekawa merytorycznej odpowiedzi na to pytanie, sprawa bezpośrednio mnie dotyczyła bo byłam jedyną kobietą w "szerokim składzie" i naturalnym chyba jest, że mnie interesowały powody dla których nie znalazłam się w ostatecznym składzie.
Najwyraźniej merytorycznych powodów nie było, szef PHZ nie bardzo wiedział co odpowiedzieć, wspomniał że wprawdzie w szerokim składzie była Agna, ale doszli do wniosku że - cytuję: "jedna Pani na dziesięciu chłopa to za mało" (ok. 39 min. w filmie). Muszę powiedzieć że nie od razu dotarł do mnie sens tej wypowiedzi i pierwszą myślą było, że przecież już byłam jedyna na wyprawach i ok. Oczywiście kiedy po kilku sekundach dotarło do mnie to, co zostało powiedziane wstałam i wyszłam z sali.
Moje nazwisko padło w kontekście tej sytuacji i dlatego poczułam się osobiście obrażona - ale tak na prawdę zostały obrażone wszystkie kobiety znajdujące się na sali - nie tylko te mające ambicje wysokogórskie. Poczułam, że moje dotychczasowe udziały w wyprawach, samodzielność, wysiłek i czasami sukcesy zostały przekreślone przez publiczne sprowadzenie mnie do roli markietanki obozowej.
Chyba nie jestem przewrażliwiona, pozwolę sobie zacytować część komentarza Natalii Makowskiej -cytuję: "...Panie Majer i reszto - państwo dało kasę. W tym są także moje pieniądze i każdej innej kobiety płacącej w tym kraju podatki. Jeśli w waszych oczach zadanie kobiet w górach sprowadza się do dawania dupy starym dziadom, czyimś mężom, ojcom rodzin, to ja żądam zwrotu mojej części waszego granta. Jesteście żenadą roku a nie "drim timem" - żaden z was nie zareagował na ten "dowcip" (...)" (cały wpis na stronie Natalii).
Znam Janusza Majera kilka ładnych lat, w mojej opinii jest porządnym, dobrym człowiekiem, zasłużonym dla himalaizmu. Osobiście nie sądzę, że jego intencją było obrażenie mnie lub kogokolwiek (o czym świadczą również publiczne przeprosiny na jego stronie zacytowane w komentarzu), jednakże zrobił to, wypsnęło mu się, palnął bezmyślnie i tu chyba dochodzę do sedna tego posta.
Jak to możliwe, że porządny, przyzwoity człowiek, zasłużony himalaista, lider wielu wypraw, ( jak się domyślam, szanujący na co dzień kobiety) mógł palnąć coś takiego? Nie wiem. Być może nie wiedział co odpowiedzieć na zadane pytanie i wybrnął w najgłupszy możliwy sposób, być może powiedział coś co padło w kuluarach. Ten świat, to ciągle świat mężczyzn, mentalność, której efektem są takie słowa to ciągle nasza (kobiet) rzeczywistość.
Mottem tegorocznego festiwalu były słowa Andrzeja Zawady - cytuję: "Podstawowa sprawa w życiu człowieka, każdego, to trzymać się z dala od prostaków, rozumiesz?" Panowie himalaiści, nieumiejętność dostrzeżenia w waszych koleżankach partnerek i równoprawnych uczestników wypraw jest prostactwem. Jeżeli Wy nie zmienicie swojego nastawienia teraz, to wasze córki (a wiem, że wielu z Was je ma) też nie będą szanowane i traktowane po partnersku."
Jeżeli dalej uważacie, że problemem jest tylko rozżalona niezabraniem na wyprawę, to szkoda czasu na dalszą dyskusje!
depl - szczerze żal mi kobiet z twojego otoczenia, jeśli masz do swojej kobiety, matki czy siostry taki stosunek jak tutaj prezentujesz. Jesteś żałosnym burakiem!