Bo najwyższy w paśmie granicznym Beskidu Niskiego.

W okolicy znajdują się liczne groby i cmentarze, niektóre odkryte raptem kilkanaście lat temu.
Wyspani, wyjeżdżamy po 8 rano, więc na szlak wchodzimy dopiero o 11:30. Dobrze, że przynajmniej wyznaczyli gminny szlak na Kamień więc odpadło nam błądzenie i szukanie w polach właściwej przecinki do lasu. Pogoda całkiem dobra, temperatura lekko powyżej zera, wraz ze wzrostem wysokości przybywało pod nogami śniegu, za to ubywało błota. Po drodze mijamy dwa nieczynne kamieniołomy i przecinamy Drogę Spirytusową… ciekawe co kiedyś tędy przemycano?

Jesień w Beskidzie Niskim

Szlak na Kamień

Pozostałości kamieniołomu Nad Sinym Wyrem

A tutaj był kamieniołom Okrągła Wyspa
Szczyt odnajdujemy bez problemu, a nawet kilka szczytów, a na jednym to nawet zeszyt wpisowy. Moim zdaniem jak najbardziej na miejscu bo na taką poważną górę to raczej więcej niż dwie osoby dziennie rzadko wchodzą.
Myśleliśmy żeby jeszcze odbić do mogiły żołnierskiej z I Wojny Światowej, ale ostatecznie słusznie darowaliśmy sobie wydłużanie wycieczki.

Żeby szczyt był zaliczony chyba nie muszę wdrapywać się na tą stertę kamieni?

Kolejny szczyt Kamienia, blisko kilometr od poprzedniego.

Zeszyty wpisowe mają swój urok. Pierwszy raz znalazłem taki poza Tatrami.
Na szlaku parę razy słyszymy strzały myśliwych, ale co się dziwić – w końcu jesteśmy w rezerwacie. Chyba że strzały niosły się aż z lipowca bo tam był szlakowskaz do Kaczora…

Kawałek wcześniej był znak „Zakaz ruchu. Nie dotyczy krewnych i przyjaciół Królika”

Okolica obfituje w kaplice, nagrobki i znaki których nie potrafię odczytać
Czasami łatwiej w tym rejonie spotkać wilki niż ludzi, my nie spotkaliśmy nikogo.
_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.
http://summitate.wordpress.com/