Yanas napisał(a):
Z kolejnych przekazów wyłania się - moim zdaniem - obraz pełen sprzeczności, niedomówień, fatalnych decyzji i przekraczania wszelkich granic bezpieczeństwa. Sklejając podawane w wywiadach (może to jeden i ten sam,ale tłumaczenia tak różne??) przez Revol informacje można wysnuć wniosek,że atak szczytowy wyglądał zgoła inaczej, niż podawano wcześniej w mediach.
Różnice pomiędzy relacją Revol, a wcześniejszymi relacjami w mediach są zaskakująco duże.
Z wywiadu z francuską himalaistką wynika m.in. że:
- nie było żadnego ataku szczytowego w dniu 21 stycznia- siedzieli wówczas w obozie na ~6700m
- wysokość 7000 metrów przekroczyli dopiero 24 stycznia- w drodze do obozu pod kopułą szczytową
- nie było też żadnych wcześniejszych noclegów powyżej 7000m, poza tym poprzedzającym atak szczytowy 25 stycznia
- na wysokości ~8000m znaleźli się dopiero ok. godz. 17.00 miejscowego czasu, a nie ok. 12.30 jak wg mediów donosili obserwatorzy z bazy
vivon napisał(a):
Co do K2...
Pytanie z serii co by było gdyby, a może nie pytanie a bardziej temat do dyskusji.
Co sądzicie o trudnościach zimą w stosunku do trudności letnich- i nie chodzi o warunki atmosferyczne a stricte o podłoże. Czy można założyć że do około 8k (C4) droga będzie mniej lub bardziej wylodzona, ale bez niespodzianek?
Powyżej C4, na ramieniu, w butelce i powyżej spodziewacie się niespodzianek typu szczeliny których nie było wcześniej ?
Ja niczego się nie spodziewam.
Mogę jedynie zgadywać że bottleneck będzie jeszcze bardziej wylodzony, a trudności techniczne wyższe.
Kolejna bardzo istotna kwestia to wysokość.
Zdobycie zimą najłatwiejszego pakistańskiego 8-tysięcznika- "turystycznego" Gasherbruma II wymagało maksymalnego wysiłku najlepszych himalaistów.
To samo w przypadku pozostałych najwyższych wierzchołków w tamtym rejonie (Gasherbrum I, Broad Peak, Nanga Parbat), przy czym ich zdobycie zostało okupione wcześniejszymi i późniejszymi ofiarami w ludziach.
Na K2 wysokość ~8000 metrów to nie wierzchołek- to miejsce do którego trzeba pociągnąć liny poręczowe, postawić namiot i przespać się w nim przed atakiem szczytowym.
Na koniec trzeba pokonać dodatkowe 600 metrów przewyższenia w trudnym technicznie terenie, na olbrzymiej wysokości, a na koniec ze szczytu bezpiecznie zejść.
To wszystko przy znacznie krótszym dniu, silniejszym wietrze i niższych temperaturach niż latem.
Dodatkowo zimą okna pogodowe są krótsze, a ciśnienie atmosferyczne niższe, co oznacza jeszcze mniejszą zawartość tlenu we wdychanym powietrzu.
Dlatego moim zdaniem zimowe K2 to wyzwanie o stopień wyższe od wszystkich pozostałych 8-tysięczników.