Męska część rodziny, po początkowej fascynacji rowerem, teraz nieco straciła do niego zapał, więc ponownie ruszamy w Beskid we dwie. Co prawda nasze babskie wycieczki są niemal pozbawione sportowego zacięcia, ale ma to swoje plusy: nikt nie marudzi, nie zrzędzi i nie brzęczy nad uchem

Mnie nikt wreszcie nie pogania gdy zapełniam zdjęciami kolejne gigabajty karty pamięci, a mama może w spokoju zatrzymywać się przy każdej kapliczce, krzyżu, cerkwi, pomniku, cmentarzu itd.
Tym razem pojechałyśmy zwiedzić wschodnią część Beskidu Niskiego. Tak jak poprzednio, nasze trasy częściowo zahaczały o tereny wysiedlonych wsi, ale zajrzałyśmy i w bardziej turystyczne miejsca jak np. widokowa Góra Przymiarki czy Schronisko w Łupkowie, na pograniczu Beskidu Niskiego i Bieszczadów.
Zacznijmy od tego, że poprzedniego dnia, po drodze, zaskoczył nas widok Tatr na horyzoncie. Nieczęsto zdarza mi się trafić na tak dobrą przejrzystość powietrza, więc radość była tym większa.

Październik w tym roku okazał się wyjątkowo udany. Jest słonecznie, ale nie gorąco, a drzewa i krzewy mienią się wszystkimi kolorami jesieni. Wycieczkę zaczynamy na Przełęczy Szklarskiej znajdujące się między Rymanowem Zdrój, a Jaśliskami. Stąd aż do wsi Zawadka Rymanowska będziemy poruszać się polną drogą, co stanowi ok. 1/3 trasy. Mam nadzieję, że ziemia nie będzie zbyt grząska i jednak więcej czasu spędzimy na rowerach niż obok.
Od samego początku jedziemy w otoczeniu rozległych widoków na beskidzkie łąki i pagórki:




Na rozgrzewkę podjazd na wzniesienie o nazwie Siwice 608m npm:




I dalej odkrytym terenem przez Wierch, w stronę kolejnego wzgórza – Kamińska 639 m npm. Jak na razie trasa bardzo mi się podoba. Prowadzi przeważnie przez otwarte przestrzenie, ponad zabudowaniami, przez co jest bardzo widokowa, a przez swój charakter i otaczającą przyrodę, wręcz sielankowa.







Wzgórze Kamieńska delikatnie objeżdżamy z lewej strony, ale zatrzymujemy się na tyle wysoko, by móc podziwiać okolice. Widoczne poniżej zabudowania to Abramów – przysiółek Zawadki Rymanowskiej.



Komu barszczyku???
To skupisko Barszczu Sosnowskiego zaznaczone jest nawet na mapie. Porasta tereny dawnej wsi Kamionka i jest pozostałością po gospodarującym tu po wojnie PGRze i Igloopolu. Ta niezwykle niebezpieczna dla ludzi roślina używana była jako pasza dla zwierząt gospodarskich. Wybierając się w te okolice latem, należy mieć na uwadze jej występowanie, gdyż nawet bez bezpośredniego kontaktu, pod wpływem wysokiej temperatury i słońca, wydziela olejki eteryczne, które mogą przyczynić się do powstania poparzeń.

Porównując Kamionkę do bardziej „popularnych” wysiedlonych wsi, nie znajdziemy tu wielu pozostałości po dawnych mieszkańcach, a te które są, są zaniedbane lub ukryte pośród roślinności. Przez wieś nie prowadzi też żaden znakowany szlak, położona jest zupełnie na uboczu i z daleka od ruchu turystycznego. Będąc niewielką wioską w cieniu Zawadki Rymanowskiej, ominęły ją również wojenne zawieruchy. Dopiero po Akcji Wisła miejscowość opustoszała, a zabudowania, włącznie z cerkwią, zostały rozebrane przez mieszkańców sąsiednich wsi.
Ja jednak polecam zajrzeć w te okolice, choćby po to, by wdrapać się na widokowe wzgórze Kamińska i sąsiednią Popową Polanę, skąd roztacza się świetna panorama na szczyty Beskidu Niskiego. Zresztą cała trasa, aż do Przełęczy Szklarskiej, jest warta przejścia.
Z Kamionki kierujemy się na Zawadkę Rymanowską drogą, która łączy się z krajową 19-tką. Jest to kolejny bardzo przyjemny odcinek. Jedziemy aleją kolorowych drzew, ruch samochodowy jest praktycznie zerowy. Sielanka kończy się dopiero przy wspomnianej 19-tce, na szczęście szybko odbijamy w lewo, w drogę na Jaśliska. Okazuje się, że droga akurat jest remontowana i to na całym odcinku, ale panowie drogowcy zezwalają na przejazd, czym oszczędzają nam sporego objazdu ruchliwą krajówką. Może piaszczysta nawierzchnia jest trochę męcząca, ale remont ma też swoje plusy – brak aut











Dojeżdżamy do Daliowej i Jaślisk, skąd musimy wrócić na Przełęcz Szklarską, gdzie zaparkowałyśmy auto. Im dłużej przebywam w otoczeniu przyrody i pięknych, beskidzkich krajobrazów, tym większą mam awersję do powrotu na ruchliwe drogi. Zerkam więc na mapę w poszukiwaniu alternatywy, by za wszelką cenę uniknąć jazdy asfaltem. Według mapy kawałek za Daliową odbija ścieżka historyczna „Węgierskim Traktem”. Prowadzi długim grzbietem wzgórza równolegle do drogi głównej i kończy się w miejscowości Szklary, skąd do przełęczy jest jeszcze ok. 4 kilometry. Świetnie, zawsze to jakieś urozmaicenie.
Na początku czeka nas ok. 100-metrowy podjazd aby dostać się na najwyższy punkt wzniesienia. Droga jest dość stroma i kamienista, więc szybko zsiadamy z rowerów. Przez chwilę zastanawiam się czy był to dobry wybór, ale na widok panoramy ze szczytu szybko pozbywam się wątpliwości. Aż szkoda, że ścieżka jest tak krótka, jazda takim terenem to sama przyjemność.




Tymczasem dojeżdżamy do Przełęczy Szklarskiej. Do zachodu słońca pozostała jeszcze godzina więc postanawiam szybko, że pakujemy rowery i jedziemy na górę Przymiarki, jednego z najlepszych punktów widokowych w Beskidzie Niskim. Według mojej (przestarzałej) mapy, drogą da się podjechać dość wysoko, ale końcówkę na szczyt pokonuje się na nogach. Dziwię się więc, że droga wcale nie kończy się w zaznaczonym miejscu, a prowadzi prawie pod sam wierchołek. Niestety… Na poboczu stoi już sznur aut, najwyraźniej nie tylko my chcemy podziwiać dziś słońce zachodzące na jesiennym niebie. Niezależnie od wszystkiego miejsce jest przekapitalne i instalujemy się tu na dobrą godzinę. Widoczność co prawda nie jest tak rewelacyjna jak poprzedniego dnia, ale ponoć zdarza się zobaczyć stąd Tatry

Na północ, w kierunku Iwonicza Zdrój:





Spojrzenie na południowy-zachód i drogę, którą przyjechałyśmy. W miejscu gdzie stoi koparka powstaje kolejna gminna droga prowadząca do świeżo wybudowanego obiektu, jak się domyślam, o przeznaczeniu turystyczno-gastronomicznym. Aż żal, że tereny te nie są objęte jakimś rezerwatem. $$$ – tylko to się liczy…








A poniżej jeden z najpopularniejszych szczytów Beskidu Niskiego – Półdupkowa… to jest – Cergowa;)






I tym miłym, przymiarkowym akcentem kończymy dzisiejszy dzień. Następny wizyta obowiązkowo na dwóch kółkach
http://footsteps.cba.pl/beskid-niski-sl ... rzymiarki/