Cytuj:
później pod giewont -> grzybowiec
bartoszeg02 napisał(a):
edit: nie będę ukrywał że moim ukochanym miejscem są czerwone wierchy ale zakładam że taka wyprawa dla niedoświadczonych łazików i to jeszcze w listopadzie ociera się o zuchwalstwo/samobójstwo
Zwróć uwagę, na prognozy.
http://pogoda.tpn.pl/zwiedzaj/pogoda i inne.
Trochę będzie wiało (ale bez przesady) - wiatru bym nie lekceważył.
Tak jak ktoś napisał w listopadzie może być rewelacyjnie, chociaż to się rzadko zdarza. Po prognozach widać, że na to rzadko macie szanse.
Temperatury - to już nie tylko lekko powyżej zera, ale najprawdopodobniej, po dlugim lecie, względnie ciepłej jesieni - do takich temperatur nie jesteście przyzwyczajeni oraz organizm jeszcze nie przestawił się na zimowy metabolizm. Po sobie wiem, że takie temperatury pod koniec zimy/wiosną są super (koło zera stopni człowiek idzie tylko w bieliznie z długim rękwem i jest super), ale jesienią odczuwa się to jako zimno. Dlatego kalesony itp to nie abstrakcja (chociaż - w młodym wieku mniej się marznie

. Rękawiczki/czapka to podstawa (ja w plecaku noszę nawet w lecie).
Najważniejsze - krótki dzień. Nawet przy dodatniej temperaturze, w nocy może być (szczególnie wyzej) ujemna, może być miejscami zalodzone, ślisko.
Trudno coś doradzać, nie wiedząc jak jesteście rozchodzeni, jaka kondycja.
Akurat ten pierwszy dzień, to do super banalnych nie należy (fragment Giewont->Przełęcz w Grzybowcu).
Czerwone Wierchy (pelne) w najkrótszym wariancie Kopa Kondracka - Ciemniak (Kopa od Hali Kondrackiej albo z Małej Łąki) fizycznie będzie tylko trochę większym wysiłkiem. Podstawa tam to widoczność, no i czy na grani (mniej więcej 1.5h granią) wiatr nie da popalić. Przy jakimkolwiek słońcu idzie się dużo lepiej.
Dla odmiany technicznie Czerwone Wierchy będa (imho) trochę łatwiejsze niż Giewont-Grzybowiec (źle wspomina, bo w listopadzie, przy silnym wietrze i w deszczu kiedyś tam przechodziłem

.
Koniecznie zabrać ze sobą światło (czołówka byłaby super + zapasowe baterie). Nie szarżować, jak pogoda się psuje, siada widoczność, ktoś marznie, macie wątpliwości - wycofać się. Czerwoen Wierchy w porównaniu z Giewontem mają mniejsze możliwości wycofania się - bo to grań, czyli gdzieś po środku będziesz miał (przy możliwości sprawnego poruszania się) 30-45 minut do Ciemniaka lub do Kopy Kondrackiej, a jeszcze z każdego z tych 2-tysięczników musicie zejść.
Teoretycznie macie po drodze zejście z Małołącznika przez Kobylarzowy źleb (pięknie!) ale przy słabej widoczności można sobie tam zrobić krzywdę.
Bardzo ważne - wcześnie rano zacząć - opłaci się to na kilka sposobów (i bezpieczeństwo, i komfort, atmosfera, widoki).
6-10 h słońca w listopadowy dzień w Tatrach (a do tego Zachodnich) - mniam. Zazdroszczę.