Mówiąc prawdę to ja tego szyldu "Tivoli" nie zauważyłem na zdjęciu a potem już nie chciałem zmieniać, w dodatku wychodząc z założenia, że hoteli, restauracji, kawiarni itp o nazwie Tivoli jest na świecie tysiące, sam nie wiem dlaczego - byłem w tym autentycznym Tivoli, miasteczko jakich wiele w Włoszech - no może nie każde ma ruiny willi cesarza Hadriana a także fantastycznego zespołu fontann (Villa D'Este).
Ja w Lizbonie nie byłem, cała moja "wiedza" o tym mieście bierze się z tego, że mój wnuk jest tam w tej chwili na Erazmusie, córka go odwiedziła w wrześniu a mnie podrzucili ok. 2500 plików fotograficznych do "obróbki". To jednocześnie bardzo stare i stosunkowo młode miasto, bo wielkie trzęsienie ziemi w 1755 roku prawie zrównało je z ziemią i reliktów z przed tej daty zostało bardzo niewiele. Druga niezwykłość tego miastu polega na tym, że Lizbona podobnie jak Rzym jest położona na siedmiu wzgórzach. Jednak w Rzymie te wzgórza trochę trudno zauważyć a tutaj są całkiem spore i w związku z tym mnóstwo uliczek ma charakter schodów, często tak stromych, że są poręcze. Są też uliczki niby "normalne" ale tak strome, że do ścian kamieniczek są przymocowane poręcze, chyba dlatego, że chodniki są z mocno wyślizganej przez lata kostki. Inna osobliwość Lizbony to elewacje domów. Nie są to tynki ani okładziny kamienne ale płytki ceramiczne, takie "łazienkowe", we wzorek taki w przedwojennym stylu, niekiedy koszmarnie brzydkie (ale są i prawdziwe dzieła sztuki - wszystko zależy od zamożności właściciela). Bardzo często instalacje wodne i kanalizacyjne a także elektryczne prowadzone są na elewacjach i są w stanie - no lepiej nie mówić - ale to znamy z Chorwacji czy Włoch oraz południowej Francji - widać południowcy "tak mają". Co jeszcze zwraca uwagę? Chyba to, że jest tu niesamowita wprost ilość "graffiti", co tu dużo ukrywać - niezbyt "pięknych", czasami wręcz koszmarnych. O tramwajach nie piszę - wszyscy wiedzą, diabli wiedzą jakim cudem się nie rozsypują w czasie jazdy. Inna osobliwość to trójkołowe "samochodziki" wożące turystów, nie kiedy bajecznie pomalowane.
Jedno jest pewne - jak twierdzi wnuk - Lizbona to wesołe miasto, choć tak średnio rzecz biorąc, niezbyt majętne, by nie powiedzieć ubogie. Zagranicznych studentów na Erazmusie jest multum a ich kwatery to poważne żródło zarobków mieszkańców, szczególnie w "starych" dzielnicach, domów akademickich jak na lekarstwo. Taka kwatera w postaci mieszkanka na 2 osoby kosztuje miesięcznie od 350 do 450 euro.
PS. Użytkowników TG mogą zainteresować fantastyczne klify skalne na Atlantyku w okolicach Lizbony. Postaram się zamieścić trochę zdjęć.
|