Relacja z zeszłego weekendu:
Ostatnie wyjście we dwoje, gdzie mogliśmy się porządnie zmęczyć i iść tam gdzie wzrok prowadzi było w marcu 2014 roku… Trochę minęło, a teraz jak nadarzyła się okazja to nie zastanawialiśmy się ani chwili, musieliśmy tylko wybrać cel który nas nie przerośnie i przypomnieć sobie jak wyglądają raki.
Budzik na 1:40, po 20 minutach już jesteśmy w drodze do Żaru na Słowacji. Ruszamy na szlak tuż przed 6 rano, więc przed wejściem do lasu możemy podziwiać jeszcze wschód słońca nad Tatrami Niżnymi. Nie będę za wiele pisał o wycieczce, było idealnie – pogoda „nie nasza”, czyli słonecznie cały czas, widoki takie, o jakich nawet się nie śni. Przeszliśmy Gołym Wierchem przez Barańca (gdzie kilka osób podziwiało wschód słońca) do przełęczy Żarskiej i powrót przez Żarskie schronisko i Dolinę oczywiście też Żarską:) Podejście nas mocno zmęczyło, ale skoro byliśmy w stanie wyprzedzić 2 ekipy to znaczy, że kondycja jako taka jeszcze się utrzymuje.

Już kilka chwil po wyjściu z samochodu spotkała nas nagroda za wczesne wstawanie

Wschód słońca nad Tatrami Niżnymi

Dumbier

panorama po wyjściu z lasu

Kral’ova Hol’a

Szybko robimy wysokość

Szersze spojrzenie na południe

Ewa przy nawisach

Czy to w oddali to Klak?

Wschodnie pasma Słowacji

Przebyta droga i Tatry Niżne

Baraniec zdobyty

Balony nad Tatrami Wysokimi

Z Barańca na Niżne Tatry i Fatre

Między Barańcem, a Smrekiem grań się trochę poszarpała

Panorama ze Smreka na północ

Panorama ze Smreka na południowy wschód

Dolina Żarska i widok na góry towarzyszący nam przez długi czas

Ostatnie spojrzenie w stronę schroniska
_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.
http://summitate.wordpress.com/