Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Pt mar 29, 2024 5:39 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 140 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Wt lip 02, 2019 1:58 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): N sie 25, 2013 10:23 am
Posty: 1499
TataFilipa napisał(a):
Słusznie. Streszczę się bo już tego za dużo.


Nie ma co streszczać, niech zostanie tak jak jest (a jest świetnie), choćby się miało ciągnąć do Bożego Narodzenia.


Sheala napisał(a):
Nie skracaj. Nie o to mnie szło.


Właśnie - vox populi, vox Dei ;-)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 02, 2019 3:25 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N wrz 11, 2005 1:39 am
Posty: 1740
Lokalizacja: Zamość
Podziwiam :) I za wyprawę i za opanowanie podczas spotkania z niedźwiedziem. Też jak idę sama to śpiewam :D i stukam kijkiem o kijek. Kiedyś jak byłam bez to klaskałam :D

Czekam na ciąg dalszy relacji

_________________
A my zmieniliśmy jawę w sny
Jesteśmy jak rosa, jak pył!
Ukradliśmy siłę gwiazd
I dla nas zatrzymał się czas


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 02, 2019 10:15 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
15 czerwca Ropki - Krynica

Obudziłem się z pierwszymi promieniami słońca, bo to trochę nieprzyjemne spać samemu w lesie. Chciałem iść, ale namiot nie współpracował. Cały był w kroplach wody, jakby się pocił. Strzepywałem te krople, a wciąż pojawiały się nowe. Czas płynął. Nie chciałem go wkładać mokrego do plecaka, bo po co to dźwigać, a w środku i tak wszystkie rzeczy miałem wilgotne. Trochę paradoks, może łapały wilgoć od mojego potu ?
W końcu jakoś się udało osuszyć namiot. Tymczasem – jakby to ująć – rozpogodziło się, :mrgreen: czyli znowu gorąco jak w hucie Katowice. Ruszyłem w końcu w stronę Krynicy. „Za Krynicą teren się kładzie”, tam są schroniska, sklepy, jedzenie, cywilizacja. Głodny byłem po prostu.
Przeszedłem może kilometr i na drzewie był znak, pod nim ktoś namalował napis za 200 m w prawo. Mniej więcej po 200 metrach była droga. No to skręciłem w prawo. Idę i idę a kolejnego znaczka nie ma. Zawróciłem. Zostawiłem pod wiadomym drzewem plecak.
Patrzę, szukam. Jest ścieżynka w prawo przez las. Idę. Po paruset metrach ścieżynka się rozpływa. Znaków brak. Wracam. Znowu szukam. Jak Indianin tropię i znalazłem odcisk buta w trawie. Trzeba było nie drogą za 200 metrów, nie przez las, tylko łąką i od razu od drzewa w prawo a nie za 200 metrów. Przeszedłem łąkę, znalazłem taką śmieszną choinkę, którą ktoś obwiesił kolorowymi balonikami napełnionymi wodą. Ona wskazywała kierunek.
Odcinek dzisiejszy był naprawdę fatalnie oznakowany.
Dalej już łatwiej do szosy na Izby. Za szosą rzeka Biała się nazywała. Nie ma żadnego mostka, trzeba wpław. Wody mało jakoś przeskoczyłem po kamieniach, ale gdyby było dużo ?

Rzeka Biała
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zejście do Banicy
Obrazek

Potem wioska Banica. Źle ją zapamiętałem. Nie było uśmiechniętych ludzi, wszyscy jakoś tak nieżyczliwie patrzyli. Szlak prowadził przez dwa podwórka, to i nie dziwota, że się mieszkańcy denerwują. Psy nie powiązane rzuciły się do obrony swoich terenów, a ci ludzie stali i patrzyli jak się od nich oganiam kijkami.

Obrazek

Potem przez ładne przecież łąki przetykane co jakiś czas lasami do miejscowości Mochnaczka Niżna. Tam był sklep. Otwarty !!! Położyłem się pod nim w cieni i piłem. Było około południa, także szczyt upału. Dużo wypiłem.
Poszedłem dalej jak wskazywała strzałka i znowu źle. Uliczka się skończyła, znaków żadnych. Znów powrót. Jakaś dziewczyna na rowerze widząc, że się motam pokazała mi którędy iść. Dziękuję.
Główną drogą. Sam bym znalazł. :lol: Potem zejście z drogi w stronę kolejnego potoku i znowu takie nieoczywiste. Zagrodzona droga, pastuchy elektryczne, konie się pasły. Ja przez ten potok, przez pastuchy, przez te konie. Konie za mną idą. Dobrze, że ze wsi jestem. W końcu ścieżka trafiła do takiego mini wąwozu, którym płynął jakiś potoczek i powędrowała w górę w stronę Huzarów.
Tak to przeszedłem Beskid Niski. Później Krynica. Około 15.30 tam dotarłem, a myślałem, że dojdę w południe. Tak bardzo temperatura spowalniała działania. Pensjonat znalazłem. Szybkie pranie, rozwiesiłem wszystko na balkonie. Ubranko wyjściowe, to założyłem na siebie mokre, żeby wyschło na ciele i zacząłem wreszcie jeść. Pizza ? Dawaj. Zapiekanka ? Dawaj. Gofry ? Dawaj.

Obrazek

Obrazek

Wiem, że te zdjęcia są głupie, ale jakże ja wtedy się cieszyłem z tego jedzenia.

Obrazek

Potem kupiłem kilo czereśni i patrzyłem i słuchałem ludzi w sanatorium. Jak ja to lubię. Z kim jesteś w pokoju z tym chodzisz na miasto, przynajmniej na początku. Ten układ tworzy czasami bardzo malownicze pary. Panowie dwójkami i panie dwójkami. Jak mamy większą grupkę, znaczy są już dłużej w sanatorium i się zapoznali. Pasowałem tam z tą swoją siwą brodą i kulejącym krokiem.
Reset był niezbędny. Była to połowa trasy, a stopy bolały w nocy tak, że budziłem się z bólu. Masowałem je długo przed snem, smarowałem Voltarenem. To trochę pomagało.
243 km.

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 02, 2019 10:18 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
Elfka napisał(a):
za opanowanie podczas spotkania z niedźwiedziem

Ja tam żadnego opanowania nie stwierdziłem. :lol: Stałem jak słup i nie wiedziałem co robić. Myślę, że normalnie nie miałem siły uciekać i dlatego tak wyszło.

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 02, 2019 10:42 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10402
Lokalizacja: miasto100mostów
W jednej fajnej agroturystyce w Izbach kiedyś spałem z rodziną 3 noce. Było to podczas naszego Tour de SE Pologne.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lip 03, 2019 9:09 am 
Stracony

Dołączył(a): Pn lut 11, 2013 4:09 pm
Posty: 9871
Lokalizacja: FCZ
Pogodowo to miałeś porę suchą i deszczowa.. Która lepsza? :)

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lip 03, 2019 9:28 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4463
Lokalizacja: GEKONY
Konie w górach są najgorsze i najbardziej niebezpieczne! Zwłaszcza w Dolinie Chochołowskiej!

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lip 03, 2019 9:29 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
prof.Kiełbasa napisał(a):
Pogodowo to miałeś porę suchą i deszczowa.. Która lepsza?

Wolałem być frytką niż szmatą, tak Ci powiem :)

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lip 03, 2019 9:31 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10402
Lokalizacja: miasto100mostów
Złote usta...

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lip 03, 2019 10:37 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
16 czerwca Krynica - Rytro

Kiedy dotarłem do Krynicy to uznałem, że właściwie ja już ten szlak przeszedłem. No bo co tam zostało. Rytro, Krościenko, Rabka, Babia Góra, Barania Góra i już. Phi… moment.
Misternie uknuty plan był taki, żeby przez Bieszczady i Beskid Niski iść z taborem, a potem w Krynicy wyrzucić wszystko i pobiec na lekko. Nawet jak gadałem z żoną przez telefon to miałem takie głupie pomysły, że wezmę portfel, telefon i ładowarkę, a resztę zostawię w pensjonacie w depozycie.
Na szczęście się ogarnąłem i finalnie dałem tylko namiot pani recepcjonistce.
Przeszedłem przez śpiące jeszcze miasteczko, kto by tam wstawał rano w sanatorium i szybko dotarłem pod Jaworzynę Krynicką. Szybko, bo bez namiotu przez chwilę wydawało mi się lżej.
Podejście w porannym słońcu było bardzo męczące i szybko stwierdziłem, że jeden ciul czy ten namiot był w plecaku, czy nie. Nic się nie zmieniło, więc to nie waga była problemem. Dobra tam. Easy come – easy go…
Jak z podejścia nie mam zdjęć znaczy, że się umordowałem.

Tylko takiego niedźwiedzia sfotografowałem
Obrazek

Ale potem równo jak po stole. Droga taka dla rowerów więc z Jaworzyny na Halę Łabowską szło się szybko i bez wydarzeń.

Obrazek

Najbardziej lubiłem jak było widać to co już za mną daleko hen na horyzoncie
Obrazek

Na Hali Łabowskiej jest schronisko, które jakoś lubię. Nie wiem za co.
Obrazek

Właściwie to tam byli sami rowerzyści i ja.

I moje ulubione zdjęcie. Czytałem sobie do obiadu. :mrgreen:
Obrazek

Hala Pisana
Obrazek

Obrazek

Idzie burza
Obrazek

Potem dalej po w miarę równym terenie, aż do okolic Cyrli nad Rytrem, bo tam zaczęła już doganiać mnie burza. Zdążyłem się schować w tamtejszym schronisku w ostatniej chwili. Tuż przed Cyrlą minąłem idących do góry ludzi z małymi dziećmi. Ale takimi półroku, rok góra.
Ja się do ludzi nie przypieprzam, niech każdy robi co chce. Ale trochę mnie wmurowało i mówię im, że burza idzie. Ci na to, że może zdążą na Łabowską. Tam jest dwie godziny drogi, w życiu nie zdążyli. Ciekawe jak dzieci przetrwały burzę ?

Cyrla. Schronisko może trochę kiczowate, ale ludzie bardzo mili.
Obrazek

Jak to napisał Sebastian - Ona też szła GSB :lol:
Obrazek

Ja przeczekałem i dopiero przed 19 w lekkim deszczyku zszedłem do Rytra.

Obrazek

Obrazek

Tam kiedy szedłem ulicą zatrzymało się auto i jakiś człowiek zaproponował, że mnie podwiezie. Nie chciałem wsiadać, bo mokry i brudny, ale nalegał. To i podwiózł. Taki po prostu dobry człowiek.
Także taki dzień bez większych wydarzeń. Niby. Bo świat się zmienił. Zaczęło padać.
273 km

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lip 03, 2019 10:40 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
Sebastian D napisał(a):
A przy czytaniu o daczach i samotnych starszych osobach, jakaś taka refleksja mnie naszła. Też po głowie chodzi mi taki pomysł z osiedleniem się na emeryturę w jakiejś głuszy - teraz po przeczytaniu tego już mi nie tak prędko do tego.

Przecież nie ma w tym nic złego. Ludzie umrą i chałupy będą stały puste, albo ktoś kupi i wyremontuje. Życie.

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lip 03, 2019 11:50 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 12, 2011 7:46 am
Posty: 2164
TataFilipa napisał(a):
zatrzymało się auto i jakiś człowiek zaproponował, że mnie podwiezie... i podwiózł
No i dupa, przejście GSB nie zaliczone, bo trzeba o własnych siłach, a nie samochodem sobie jeździć. Znowu się nie udało, szkoda, dobrze Ci szło. Relację możesz dokończyć, bo fajnie się czyta ;)

_________________
SPROCKET
viewtopic.php?f=11&t=17068


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz lip 04, 2019 7:53 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4463
Lokalizacja: GEKONY
Jak mój syn miał 2 lata to też nas złapała w górach burza z gradobiciem. Chociaż gdybym wcześniej ją widział to pewnie też bym nie ryzykował, ale jakoś w lesie było trzeba przetrwać, zapatulić dziecko we wszystko co było i później szybko do samochodu. Trochę płaczu przy gradobiciu było, ale później uśmiech i jak pytaliśmy czy się podobało to z bananem na ustach "taaaak". A jak później jeszcze straż zaczęła jeździć to już w ogóle super.

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz lip 04, 2019 7:58 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn sie 26, 2013 8:03 pm
Posty: 788
Mąż mój Sławomir też czyta!

_________________
Wenus w Milo


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz lip 04, 2019 12:57 pm 
Swój

Dołączył(a): Wt sty 12, 2010 1:20 pm
Posty: 42
Obstawiamy, gdzie koniec następnego odcinka? Krościenko?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz lip 04, 2019 7:46 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Cz gru 15, 2016 11:53 am
Posty: 439
Lokalizacja: Łódź
Ale dozujesz tą relację... Aż sobie przypominacza włączyłem :mrgreen:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz lip 04, 2019 9:09 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4463
Lokalizacja: GEKONY
Zbychu wpłynąłeś na częstotliwość odwiedzin na forum TG :lol:

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt lip 05, 2019 10:19 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
17 czerwca Rytro - Krościenko

Może trochę zbudowałem w tej relacji napięcie, że co to się nie działo. Ale bywały takie dni jak ten i poprzedni, kiedy nie działo się nic ważnego. Trzeba było iść i tyle, o czym tu pisać ?
Obudziłem się po czwartej, bez budzika, to było niezwykłe :lol: bo w domu to kilka razy przesuwam drzemkę i ledwie wstaję przed ósmą. Padało. Jak na złość, bo akurat tego dnia od rana miałem ochotę gdzieś się przejść. Skoro jestem w Rytrze to pójdę sobie na Radziejową – tak sobie pomyślałem. Ale padało. Pospałem jeszcze trochę, potem zrobiłem sobie wiadro kawy i siedziałem na balkonie wypatrując przejaśnień. Niby prognozy były, że po 9 ma trochę przestać.
To koło 9 się zebrałem i poszedłem. Taki był deszcz, że niby nie pada, a wszystko mokre. Raz mniejszy, raz większy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Góry i widoki zrobiły się ładniejsze po deszczu
Obrazek

Obrazek

Radziejowa to jest kawał masywu. Idzie się tam i idzie. Tak i szedłem i szedłem. Pod Niemcową jest chata, takie jakby schronisko przytulisko. A tam mnie zaatakował najwredniejszy kundel. Dopadł by mnie od tyłu znienacka, ale nie wytrzymał napięcia w ataku i szczeknął w ostatniej chwili. Zawzięty był. Długo się od niego opędzałem idąc tyłem.
Spotkałem też „Prawdziwego Turystę”. „Prawdziwy Turysta” przyszedł z naprzeciwka. Opowiedział mi zaraz jakimi kolorami szlaków szedł, nic nie kojarzyłem. Potem się dowiedziałem jaki ma sprzęt i co ma w plecaku. Ale trochę między wierszami usłyszałem, że przede mną idzie człowiek, który idzie z bardzo daleka i ma płachtę biwakową. To by znaczyło, że kogoś dogoniłem.
Dalej było o turystach gorszego sortu niż on i ja, a na koniec, który sprowokowałem o młodzieży w sandałkach. Bo ON „Prawdziwy Turysta” to widział młodych ludzi dzisiaj w taką pogodę jak szli w stronę Przehyby w krótkich spodenkach i sandałkach. Jak usłyszałem jeszcze porównanie, że to tak jakby wsiedli do samochodu po trzech piwach, to mi puściło. Wyjąłem z kieszeni paczkę Winstonów krótkich, czerwonych i pytam – Zapalimy ? Na szlaku ? I to był koniec naszej uroczej pogawędki. Jakoś wytrzymałem tę pogardę, którą mnie obdarzył.
A tę wredną młodzież w sandałkach spotkałem później w schronisku na Przehybie. To były dzieciaki z księdzem i zakonnicami na jakiejś oazie, czy wycieczce.
Jakoś w okolicach Wielkiego Rogacza przestało padać. Na Radziejowej, gdzie wczoraj miałem spać gdyby mnie burza nie zatrzymała, było jeszcze zimno. A wieża zamknięta, a dolną drabinę zdemontowano. Jest za to napis, że remont będzie w 2018 roku.

Obrazek

Trochę za szczytem wreszcie wyłoniły się Tatry. Nie da się ukryć, że trochę to ukuło w serduszko.

Nie patrz w lewo... nie patrz w lewo... To była nowa mantra w marszu :(
Obrazek

Obrazek

Potem popas w schronisku na Przehybie. Kolejne schronisko, które lubię. Kiedyś po mnie wychodził stamtąd Pan z psem i nawoływali we mgle. Bo była taka mgła, że nie wiedziałem czy nie przeszedłem obok. I mało brakowało, tylko pies szczekał i to usłyszałem. Takie wspomnienie.

Obrazek

Obrazek

Wreszcie długie zejście do Krościenka przez uroczy przysiółek Dzwonkówka. Ładnie tam.

Obrazek

Sielanka
Obrazek

I wyłoniło się Krościenko
Obrazek

Dzwoniłem wcześniej po kwatery. Klucz mi właścicielka zostawiła pod popielniczką. Ja jej pieniądze pod telewizorem w pokoju. Poprałem co mogłem, bo ubrania zaczynały już walić pleśnią czy zgnilizną, które dołączyły do normalnego górskiego smrodu. Nic nie schło. Potem znowu żelazko i suszenie do późnej nocy.
Ale to już było 300 km co uczciłem lodem typu świderek mieszany.

Obrazek

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt lip 05, 2019 11:21 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
18 czerwca Krościenko - Turbacz

Obrazek

Kolejny dzień, który zapamiętałem jako dzień bólu. Bolały mnie stopy. Nie miałem dnia przerwy, starałem się na siłę odpoczywać w trakcie marszu, ale byłem już bardzo zmęczony. Pojawił się mały odcisk na jednej stopie. Potem sam zniknął.
Znowu wyjście o 5. Znowu do góry. Do Lubania było ładnie. Potem chmury nisko zawieszone i szedłem w polarze. A za Lubaniem znowu gorąco i ładnie.
Na Lubaniu spotkałem cztery osoby. Trzech tam spało w bazie. Taka najgorsza z baz, które mijałem. Jedna dziewczyna w sukience mnie minęła i miała przyczepioną kartkę „Bieg dla Kuby” czy jakoś tak.

Obrazek

To by było widać z Lubania - gdyby było coś widać
Obrazek

Studzionki, też ładne miejsce
Obrazek

Widać ból ?
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Gorce są piękne. Bardzo widokowe, romantyczne góry. Za Przełęczą Knurowską pojawiły się chmury burzowe, ale szczęściem omijały mnie bokiem. Przed Turbaczem pogadałem z bacą pasącym owce, któremu najwyraźniej się nudziło. Owce na zdjęciach są urocze. Zostawiają jednak jak każde stworzenie odchody. Przechodziło stado szlakiem przed schroniskiem. A na tych odchodach siadały miliony much, które wzbijały się w powietrze przestraszone moim nadejściem. Strach było oddychać żeby tych much nie wciągnąć w płuca. Rowerzyści, którzy potem przyjeżdżali na Turbacz robili sobie miotły z gałęzi, żeby się od tego jakoś odgonić.

Obrazek

Miałem w planie opcję, że zejdę do Rabki. Byłbym tam późno, ale zapytałem w schronisku i mieli pokoje. To zostałem. Widoki sprzed schroniska na Tatry piękne. Nie umiem robić zdjęć, więc proszę uwierzyć na słowo.
Byłem na Turbaczu około 17. Siedziałem, jadłem, piłem, patrzyłem. Masowałem stopy i taki mały reset naprawdę dobrze mi zrobił.
332 km. Kurde już blisko…

Obrazek

Obrazek

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So lip 06, 2019 10:05 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4463
Lokalizacja: GEKONY
Byłem w chatce na Niemcowej :mrgreen: Przed burzą zwiewałem później.

W schronisku na Przehybie podczas pierwszej wizyty strułem się naleśnikami z bitą śmietaną i znaczyłem okolicę na swój sposób przysięgając sobie, że więcej tutaj nic nie zjem. Druga wizyta to Kierat w maju tego roku i moje niekończące się podziękowania za pyszne jedzenie i kawę :oops:

PS. Miałem coś napisać odnośnie ostatniego zdjęcie i lodzika, ale chyba jednak nie trzeba :lol:

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lip 07, 2019 6:57 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 09, 2014 2:19 pm
Posty: 3046
TataFilipa napisał(a):
Wyjąłem z kieszeni paczkę Winstonów krótkich, czerwonych i pytam – Zapalimy ? Na szlaku ? I to był koniec naszej uroczej pogawędki.

:) Mistrz :)

Świetnie się czyta. Szkoda, że to już 332km


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lip 07, 2019 12:51 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Cz paź 22, 2015 5:17 pm
Posty: 2496
Lokalizacja: Poznań
Widać ból ?
Obrazek

No trochę widać :D , ale już chyba po. Taka wyrypa to nie moja bajka, ale czytam z przyjemnością :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lip 07, 2019 3:14 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4463
Lokalizacja: GEKONY
Widać i czuć :wink:

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lip 07, 2019 10:32 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
19 czerwca Turbacz - Hala Krupowa

Troszkę monotonne to wszystko się zrobiło. Zaczęły mi się zlewać te wszystkie dni. Bo ile można chodzić po górach. Dzień, dwa jest super, ale potem pojawia się przesyt. A iść trzeba.
Znowu opuściłem śpiące schronisko o 5 i powlokłem się na zachód. Znowu od świtu było gorąco i sucho. Przyzwyczaiłem się i przestałem na to zwracać uwagę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wiatrołomy za Turbaczem były, ale obejścia zwalonych drzew wydeptane wyraźnie. Przeważnie gdzieś zawsze planowałem kilka wersji noclegu. Tego dnia problem przejścia budowanej zakopianki przesłonił problem noclegu. Skupiłem się na nim i jakoś nie myślałem o tym co potem.
Zjadłem śniadanie w schronisku na Starych Wierchach.

Obrazek

Kolejna fauna
Obrazek

Potem ładnym i widokowym traktem zszedłem do Rabki - Zdroju.

Obrazek

Ze wzgórz nad Rabką wreszcie zobaczyłem Babią Górę. Czułem się jak Bilbo, który zobaczył Erebor.
Obrazek

To był koniec roku szkolnego i tęskniłem za Filipem i rodziną
Obrazek

Nigdy tam nie byłem a miasto ładne. Znowu zjadłem jakiegoś hamburgera.
Kilku wędrowców idących z Ustronia pytałem jak przeszli zakopiankę, ci pytali innych. Większość wybierała wersję z busem, czyli wsiadali w busa i jechali do Rabki. Jakoś tak to objeżdżali. Jeden był taki co przebiegł na wprost. Byli tacy, którzy próbowali, ale nie przepuszczali ich robotnicy.
Za radą mojego górskiego przyjaciela prof. Kiełbasy postanowiłem przejść na pałę. W końcu paroletnie doświadczenie w bezczelnym łamaniu przepisów się ma. Gdzieś w centrum Rabki była informacja, że szlak jest zamknięty, ale informacji o wersji obejścia żadnej. Że było gorąco to i umysł miałem przytępiony znacznie i szedłem na automacie. Znaki wyprowadziły z miasta na przepiękne dziewicze łąki i zniknęły. Ot tak były i nie ma.

Dziewicze łąki nad Rabką
Obrazek

Poszedłem wprost na zachód i wyszedłem łąkami na szczytowe wzniesienie, żeby się rozejrzeć. Dojrzałem budowę i robotników. Wyszedłem mniej więcej w okolicy „Night Clubu”, czyli tak jak chciałem.
Robotnicy byli po mojej prawej więc pewien sukcesu ruszyłem w stronę trasy. I zonk bo stanąłem na czterometrowym murze i porażka. Nie zejdę tędy. Z samochodu to tak nie wyglądało. Ale paręset metrów dalej wylewali asfalt na moście. To poszedłem po tym murze do nich, wszedłem na ten most i przeszedłem między nimi. Było gorąco, oni stali przy tym gorącym asfalcie i było im kompletnie wszystko jedno. Nawet na mnie nie spojrzeli.

Obrazek

Myślałem, że to będzie największa przeszkoda, a tu poszło jak z płatka. Ale jestem kozak ! W kilka chwil starą zakopianką dotarłem do znaku po drugiej stronie. Zadowolony ruszyłem drogą w las. I po chwili znowu kompletnie utknąłem. Zero znaków. Na mapie szlak prowadzi w miarę na wprost. Znowu zostawiłem plecak i zacząłem sprawdzać warianty. Bezskutecznie.
W końcu poszedłem jak mi się wydawało, czyli jak zawsze w takich chwilach gdy mam wybór źle. Trzeba było zejść do miejscowości Skawy do torów kolejowych i rzeki. Ale te łąki to były na bogato. Trawy po głowę i to kurzyło i się przyklejało do mnie wszystko.

I dziewicze łąki po drugiej stronie zakopianki
Obrazek

Jakoś potem wylazłem na podwórko gospodarza, przeprosiłem za najście. Pozwolił przejść i dotarłem do ulicy.
Po pewnym czasie nawet znaki się znalazły. Zszedłem do wioski za wcześnie, trzeba było dalej iść polami. Doszedłem do dworca. Na mojej mapie było, że trzeba dalej ulicą prosto do skrzyżowania z drogą 28 i po 5km miał być Jordanów. Tymczasem świeżo odmalowane znaki prowadziły od dworca w stronę kompletnie przeciwną. Pomyślałem, że może to jakiś skrót i znowu źle wybrałem, bo poszedłem za znakami. A to nie był skrót.
Mam wrażenie, że kogoś odpowiedzialnego za utrzymanie szlaku w PTTK sytuacja z budową zakopianki przerosła. Spanikował ów ktoś i narobił kompletnych głupot. Potem znalazłem przyczynę moich kłopotów. Ten ktoś zamalował znaki ciemną farbą. Ot tak sobie wymyślił. Dlatego znaki nagle ginęły, a ja przymulony temperaturą tego nie zauważyłem.
I teraz też pewnie „pomyślał”, że szlak prowadzi ruchliwą ulicą, więc go zamalował i namalował nowy też ulicą co prawda, ale znacznie wydłużoną wersją. Nowa wersja prowadzi do wioski Wysoka i z niej dopiero do Jordanowa.
Z wolna zaczynał gonić mnie czas. Siedząc pod dworcem w Skawie zadzwoniłem do schroniska na Hali Krupowej. Było miejsce to klepnąłem sobie nocleg. Pani spytała gdzie jestem, to powiedziałem, że za Jordanowem, żeby na mnie poczekała. Nie była zadowolona i mówi, że z Jordanowa to jeszcze z 5 godzin drogi mam. A to już było koło 16, a do Jordanowa jak się okazało to jeszcze od groma drogi. Ale no co dojdę, ja nie dojdę :lol:
No to zacisnąłem zęby i włączyłem piąty bieg. Przed tą Wysoką zlało mnie trochę. To tak było, że przelatywały takie drobniejsze opady. Było gorąco, ale co trochę wyschłem to znowu mnie zmoczyło. Przestałem się już suszyć za wszelką cenę, bo po co jak i tak zaraz mokłem.
Przed Jordanowem dogoniłem tego człowieka, o którym mi opowiadał „Prawdziwy Turysta”. Bardzo miły człowiek i chętnie spędziłbym z nim więcej czasu, gdyby nie pośpiech. Nie szedł on jednak całości jak myślałem, tylko od Krynicy do Ustronia.
W Jordanowie miałem już dość. Po asfalcie może idzie się szybciej, ale mnie asfalt zabija. Stopy bolały jak cholera, a daleko było wciąż że hej. Za Jordanowem znowu znaki zniknęły, ale tak już wyczaiłem, że są zamalowane. Trochę było improwizacji. Finalnie okazało się, że poszedłem trochę odruchowo starą wersją szlaku. Ze 2 km trzeba iść doliną wzdłuż rzeki Skawy. Komarów tam było co niemiara !!!

Przejście przez rzekę Skawę
Obrazek

Obrazek

I pod torami. Tu załapałem, że idę starą wersją bo znałem to ze zdjęć
Obrazek

W Bystrej trochę się znaki pojawiły, ale jak komuś tam mówiłem „Dzień Dobry” to odpowiadali od razu ręką pokazując gdzie trzeba iść. Ludzie bardzo przyjaźni, mili, uśmiechnięci. Super miejscowość, tylko noclegów nie wypatrzyłem żadnych.
Z Bystrej na Halę Krupową według mapy jest 4,5 godziny a było już po 19. Terenu nie znałem, tam nigdy nie byłem. Zaraz po wyjściu z wioski z naprzeciwka nadszedł kolejny wędrowiec. Szedł GSB i tego dnia szedł z Hali Krupowej. No błoto bardzo narzekał i że szlak zaniedbany. Uśmiechnąłem się pod nosem, bo pomyślałem, że chyba nie do końca wie co go jeszcze czeka. „Pognałem” dalej nie mając czasu na pogawędki i wtedy mi się przypomniało jak to mnie mijali w Bieszczadach i w Niskim i też tak im się wszystkim spieszyło.
Po raz kolejny w lesie zaczęło padać. Znowu zmokłem. Nie było czasu zakładać folii przeciwdeszczowej. Dość szybko wyszedłem na grań w okolicach górki co się Cupel nazywała. I znowu, głupi źle poszedłem. Zawróciłem zacząłem nerwowo szukać szlaku, a nerwowo to źle się szuka. Natraciłem czasu, który takim wysiłkiem przecież nadrabiałem idąc do góry. Znalazłem w końcu znaki.

Obrazek

Obrazek

Już w ciemnościach, mokry totalnie dotarłem do schroniska. Zadzwoniłem, zszedł właściciel, popatrzył i mówi - To ty idziesz od Turbacza ? Ano ja i tak do mnie dotarło, że to kawał drogi. Dał klucz od pokoiku. Kuchnia była zamknięta. Miałem jeszcze mieszankę studencką to zjadłem. Nie suszyłem nic. Trochę nie było jak, a na zewnątrz wciąż padało. Nawet śpiwór był mokry, ale spałem w nim, żeby chociaż on stracił wilgoć i był lżejszy.
377 km, czyli mapowo to przeszedłem w tym dniu 45 km. W rzeczywistości to z 10 więcej na błądzenie i nowe wersje szlaku. A były momenty darcia przez łąki i lasy na żywioł. To był fizycznie wyczerpujący dzień. 17 godzin marszu.

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Ostatnio edytowano N lip 07, 2019 10:42 pm przez TataFilipa, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lip 07, 2019 10:34 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
e_l napisał(a):
Taka wyrypa to nie moja bajka

Moja też nie. Teraz się łatwo pisze, ale co dostałem po dupie to moje. Stary już jestem.

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lip 07, 2019 10:51 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 12, 2011 7:46 am
Posty: 2164
Odcinek Jordanów - Rabka zapamiętałem jako ten najgorszy z całego GSB. Fatalne oznakowanie, dużo asfaltów i łąki zupełnie nie przedeptane. Myśmy tam gdzieś nocowali, a rano krowy nam namiot chciały zdeptać ;)

_________________
SPROCKET
viewtopic.php?f=11&t=17068


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lip 08, 2019 6:02 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 09, 2014 2:19 pm
Posty: 3046
TataFilipa napisał(a):
stanąłem na czterometrowym murze i porażka. Nie zejdę tędy.


Nie wziąłeś liny ?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lip 08, 2019 8:00 am 
Kombatant

Dołączył(a): Pt wrz 27, 2013 2:48 pm
Posty: 600
Ja pierdziu, mapa-turystyczna.pl podaje, że to prawie 48 km... :shock:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lip 08, 2019 8:04 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4463
Lokalizacja: GEKONY
Konkretna wyrypa i to po tylu dniach wędrówki. Szacun :!:

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lip 08, 2019 8:42 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10402
Lokalizacja: miasto100mostów
krank1 napisał(a):
TataFilipa napisał(a):
stanąłem na czterometrowym murze i porażka. Nie zejdę tędy.


Nie wziąłeś liny ?
To chyba nieodpowiedzialne, prawda?

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 140 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL