Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Cz mar 28, 2024 1:13 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 38 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: N sty 26, 2020 1:35 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt wrz 17, 2010 11:49 am
Posty: 1146
Lokalizacja: dokąd
Tytułem wstępu:

- 1800 km biegowych,
- 1250 km rowerowych,
- ok. 23 dni wspinania w tym 8 dni na Sycylii i kilka krótszych wyjazdów na Jurę – w sumie ok. 150 dróg;
- 2 wycieczki w Alpy, jedna 14-dniowa i jedna 3-dniowa - łącznie 11 długich dróg wspinaczkowych i około 11 tys. m podejść;
- 2 krótkie wyjazdy w Tatry - jeden trekkingowi i jeden wspinaczkowy w ramach kursu tatrzańskiego,
- wspinanie na ścianie, inne treningi i inne wycieczki nizinne; poza tym bóle kolan, barków, bioder i inne codzienne zmagania ;)

Sama nie wiem, kiedy, ale kolejny rok minął, zatem jeszcze raz kolejne podsumowanie.

Luty

Zimowa zmiana klimatu i lutowe wspinanie na niezwykle zielonej o tej porze Sycylii to już tradycja, zatem w lutym, wraz z Pawłem i Zombim spędziliśmy tam owocne wspinaczkowo 8 dni. Było dość intensywnie a pogoda tym razem dopisała aż nadto. Zrobiliśmy po około 50 dróg i dwa razy w szybkim zdobyliśmy tempie Monte Monaco.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Kwiecień

W kwietniu, tuż przed Wielkanocą załapałam się na ostatki tatrzańskiej zimy. Takie całkiem ostatki to nie były, bo trafiłam na zamieć z mgłą i pierwszy raz w życiu udało mi się w tej mgle trochę pobłądzić. W każdym razie na Wołowiec szłam niecałe 3h, a z powrotem 3.5, zahaczając o … słowackie Sedlo Zabrat ;). Teraz już wiem, że do góry to nawet we mgle jakoś tam się idzie, ale później okazuje się, że „dół” jest z każdej strony szczytu, tylko która jest tą właściwą - gdy nie ma żadnych punktów odniesienia – nie wiadomo ;). Na szczęście intuicja sprowadziła mnie (jeszcze tym razem) na właściwą drogę, a schodząc spotkałam nawet jednego turystę, który wyłonił się z mgły dosłownie kilka metrów przede mną …

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Wiosna to działania skałkowe (jeden wyjazd trzydniowy i jeden jednodniowy) i stacjonarne biegowo-rowerowe. Formę w Alpy trzeba było robić ;).

Obrazek

Obrazek



Czerwiec-lipiec

Tradycyjny, długi wyjazd w Alpy Julijskie przypadł tym razem na przełom czerwca i lipca. Tym razem byłam tam wraz z Zombim i Tadeuszem, który, pomimo iż przeszedł już na emeryturę, tempa nie zwalnia i dzielnie za nami nadążał, a już tydzień po powrocie pojechał na wyjazd rowerowy w Beskid Niski, a chwilę później - z plecakiem do Gruzji ...
W Alpach, jak zwykle ostatnio, było dużo słońca (chyba nawet więcej, niż zazwyczaj …), dużo zmęczenia, dużo metrów poziomych i pionowych i trochę wina. Odwiedziliśmy znane nam już rejony, gdzie poprowadziliśmy łącznie 10 długich dróg wielowyciągowych. Zombi dodatkowo zrobił jedną drogę ze słoweńskim znajomych ścianie Triglava (Copov Steber), ja z Tadeuszem zrobiłam tego dnia wycieczkę trekkingową.
Za sprawą doskonałej pogody nie było praktycznie czasu na rest, więc było mega intensywnie, pomimo iż przez pół wyjazdu mocno dokuczał mi bolący bark. Ale, od czego jest ibuprom .... Dopiero, gdy przenieśliśmy się do malutkiego schroniska pod Mangartem przyszło długo oczekiwane, ale nie tak długo trwające, jak to zapowiadano, załamanie pogody. Pomimo tego załamania udało nam się jednak wyskoczyć na krótki wspin na znajdującej się nieopodal schroniska niezbyt długiej drodze. A nazajutrz, gdy chmury nieco się już rozpierzchły, poszliśmy na długą, ale znaną nam już drogą południowej ścianie Mangartu. Wprost spod Mangartu ruszyliśmy już w drogę powrotną do Polski.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Sierpień

Na początku sierpnia, chcąc nie chcąc w szczycie sezonu odwiedziłam Tatry, z uwagi na to, że byłam umówiona na dokończenia kursu tatrzańskiego. Okazało się, że nawet w szczycie sezonu największy tłok jest w Zakopanym i może w dolinach. W rejonie Moka zaś było wręcz pusto, do czego na pewno przyczyniła się też tatrzańska pogoda, na jaką akurat trafiliśmy. Ale podziałać się udało, kurs oficjalnie zakończyłam i w sumie były to fajne 3 dni.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Sierpień-wrzesień

W sierpniu i wrześniu działałam skałkowo, udało się wyrwać na kilka 3-dniowych wyjazdów, w tym w końcu – w Sokoliki, i już wiem, że na pewno tam wrócę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Listopad

Na jesień wyjazdów nie planowałam, bo zostały mi 2 dniu urlopu i postanowiłam przeznaczyć je na jakąś spontaniczną akcję. Poza tym przez pół września aż do połowy października było zimno i mokro i przestałam już liczyć na góry suchą stopą w tym sezonie. W tym czasie Zombi napisał, że znalazł tanie bilety lotnicze do Lublany na okolice 1-go listopada i z okazji postanowił skorzystać. Hmm, popatrzyłam, pomyślałam i też kupiłam. U nas co prawda pogoda się właśnie zmieniła i przyszła piękna i ciepła jesień, ale ja już myślami byłam w alpejskich przygodach. Postanowiliśmy tym razem udać się na południową stronę Julijskich Alp, do Starej Fuziny, i stamtąd atakować różne cele, górskie i skałkowe.
Prognozy tuż przed wjazdem niestety nie były już zbyt optymistyczne. Na miejscu okazało się, że Starą Fuzinę spowija gęsta mgła, co jednak nie przeszkadzało w skałkowym wspinaniu. Jednak czułam, że ponad tą mgłą można jeszcze złapać letnie słońce. I tak było. Drugiego dnia udaliśmy się z nieśmiałym zamiarem zrobienia górskiej drogi 4-wyciągowej na Malim Draskim Vrhu. Gdy na podejściu zastaliśmy śnieg, nadzieje na zrobienie drogi zbladły i liczyliśmy się tym, że zrobimy po prostu pieszą wycieczkę ze szpejem na plecach. Jednak po wyjściu ze strefy mgieł okazało się, że wyżej jest sucho i panuje prawdziwe lato. Całość okazała się świetną przygodą, jeszcze tak nie miałam, żeby podchodzić w śniegu, wspinać się na letnim słońcu a schodzić w beskidzkim błocie i mgle. A ukoronowaniem całości było małe schronisko, jakie w drodze powrotnej wyłoniło się z mgły, w którym zjedliśmy pyszną zupę i wypiliśmy – ku przerażeniu gospodarza ;) – po dwie mocne kawy. Na trzeci dzień najpierw szukaliśmy skałek w lesie, ale ponieważ i tak się rozpadało na dobre, z poszukiwań więc zrezygnowaliśmy na rzecz wycieczki wokół jeziora, którą też po godzinie i totalnym przemoknięciu zakończyliśmy ... Ale jeden dzień fajnego górskiego wspinania zrekompensował wszystko, więc wyjazd uznaję za bardzo udany :).

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Wszystkim towarzyszom wycieczek, znoszącym cierpliwie moje czasem marudzenie, a częściej - wymowne milczenie ;), serdecznie dziękuję! :D

ps. ponieważ nie pisałam wcześniej żadnych relacji, tu pozwoliłam sobie wrzucić więcej zdjęć ;).


Ostatnio edytowano Wt lut 28, 2023 2:42 pm przez saxifraga, łącznie edytowano 5 razy

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N sty 26, 2020 1:39 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt wrz 17, 2010 11:49 am
Posty: 1146
Lokalizacja: dokąd
Dla porządku wkleję tu sobie linko do poprzednich podsumowań.
viewtopic.php?f=11&t=18198&p=763527#p763527


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N sty 26, 2020 1:50 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt lip 10, 2007 9:34 pm
Posty: 2525
Lokalizacja: mazowieckie/małopolskie
Pięknie, intensywnie, górsko, tak trzeba żyć!

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N sty 26, 2020 1:51 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 05, 2007 8:49 pm
Posty: 6331
Lokalizacja: Kraków
Nieźle. Gratulacje. Można by tym dorobkiem obdzielić co najmniej kilka osób.
Do tego kupa pięknych zdjęć z gór.
Ale największą uwagę zwróciłem na to jedno skromne, z małym kościółkiem lub kaplicą we mgle. Z tego co rozumiem, to ze Słowenii.
Fajny, mroczny klimacik.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N sty 26, 2020 2:19 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt wrz 17, 2010 11:49 am
Posty: 1146
Lokalizacja: dokąd
Rohu napisał(a):
Nieźle. Gratulacje. Można by tym dorobkiem obdzielić co najmniej kilka osób.
Do tego kupa pięknych zdjęć z gór.

Dzięki :)

Cytuj:
Ale największą uwagę zwróciłem na to jedno skromne, z małym kościółkiem lub kaplicą we mgle. Z tego co rozumiem, to ze Słowenii.
Fajny, mroczny klimacik.


Tak, to ze Słowenii, z zejścia z Malego Draskego Vrhu do Starej Fuziny, konkretnie okolice wsi Uskovnica.
Południowa strona Julijskich Alp jest zupełnie inna, niż północna, powiedziałabym, że jest tam trochę beskidzko, tylko oczywiście przestrzenie znacznie większe. Przez to, że stoki są po tej stronie łagodne jest (a przede wszystkim w przeszłości była) mocno rozwinięta gospodarka pasterska i wśród łąk i połonin rozsiana jest masa malutkich, górskich, pasterskich wsi. W listopadowej mgle wygląda to naprawdę uroczo ...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N sty 26, 2020 5:08 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt wrz 17, 2010 11:49 am
Posty: 1146
Lokalizacja: dokąd
nutshell napisał(a):
Pięknie, intensywnie, górsko, tak trzeba żyć!

Dzięki, nutshell! :)
U Ciebie za to plenery niemal co tydzień ;). Ja na co dzień mam tylko płaski, podmiejski las i parki, więc jak już wyjeżdżam tam, gdzie nie jest płasko, to na maksa ;).


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N sty 26, 2020 5:20 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn sie 26, 2013 8:03 pm
Posty: 788
Fantastycznie! Mogę tylko żałować, że gdy byłam młoda nie wzięłam się za wspinaczkę. Podziwiam niezmiennie ! Dajesz kopa do działania!

_________________
Wenus w Milo


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N sty 26, 2020 5:34 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt wrz 17, 2010 11:49 am
Posty: 1146
Lokalizacja: dokąd
Sheala, ja za wspinaczkę wzięłam się nie będąc młoda ... po 30-tce. A było to 10 lat temu, więc teraz tym bardziej nie jestem młoda ;).
Wcześniej tylko intensywnie po górach chodziłam ale też sądziłam, że wspinaczka nie dla mnie.

Kolega Tadek, z którym w ub. roku dołączył do naszego Teamu, zaczął się wspinać będąc na emeryturze. Ale, całe życie był aktywny: góry, bieganie, narty, rower itp. Ty też jesteś aktywna, więc myślę, że wspinanie jest w Twoim zasięgu. Więc jak będą ku temu okoliczności, po prostu spróbuj :).

Takich osób, które zaczęły się wspinać w wieku 35+ i później znam kilka, niektóre wspinają się teraz lepiej ode mnie.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N sty 26, 2020 9:59 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 11, 2011 9:25 pm
Posty: 1493
Lokalizacja: W-wa
Ale nazbierałaś! Tak ci to przeliczyłam:
- co dwa dni przebiegałaś 10 km
- co siedem przejeżdżałaś 25 km na rowerze
- co 2,3 dnia robiłaś drogę wspinaczkową w terenie (treningu na ściankach ci nie liczę z braku danych :) )
- co 8 dni byłaś w górach albo w skałach
WOW!

Jaki kurs tatrzański zrobiłaś?

saxifraga napisał(a):
Wcześniej tylko intensywnie po górach chodziłam

No właśnie, czasem coś ci się wymknie a to o Rumunii czy Ukrainie, a to o Górach Skalistych? Chętnie przeczytałabym jakąś relację. Zdjęcia mogą być z braku laku zeskanowane - to nawet nada wspomnieniom odpowiedni klimat :)

_________________
Nutko moja
https://www.youtube.com/@CarpathianMusicWorld/playlists


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn sty 27, 2020 7:35 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt wrz 17, 2010 11:49 am
Posty: 1146
Lokalizacja: dokąd
anke napisał(a):
Ale nazbierałaś! Tak ci to przeliczyłam:
- co dwa dni przebiegałaś 10 km
- co siedem przejeżdżałaś 25 km na rowerze
- co 2,3 dnia robiłaś drogę wspinaczkową w terenie (treningu na ściankach ci nie liczę z braku danych :) )
- co 8 dni byłaś w górach albo w skałach
WOW!


Dzięki, Anke :)
To tak tylko wygląda, ale w praktyce jak patrzę na ludzi, którzy mieszkają blisko gór albo skał i są w nich co tydzień, to moje wyczyny są niczym.
Co do biegania, to ja kilka lat trenowałam i wtedy codzienny trening był dla mnie czymś normalnym - obowiązkiem, więc teraz zamieniłam tylko codzienne bieganie na inne aktywności.
Ale wbrew pozorom bardzo często po prostu siedzę i nic nie robię, albo idę na spacer do parku.

A z tymi statystykami to trochę nie tak, bo np. na rower nie wychodzę na mniej, niż 30k, za to częściej na 50k, biegam raz 6k a raz 17, i czasem trzy dni pod rząd a czasem dwa dni nie, a na ściance jestem 2 razy w tyg. Wszystko zależy do mojego planu, plan to postawa ;).

Cytuj:
Jaki kurs tatrzański zrobiłaś?

Kurs tatrzański to kurs tatrzański ;).
Kurs robiłam mocno na raty, dwa pobyty po 8 i 3 dni w 2017r. i w 2019r. dokończenie. Powiedzmy, że mogę ubiegać się o kartę taternika.

Cytuj:
saxifraga napisał(a):
Wcześniej tylko intensywnie po górach chodziłam

No właśnie, czasem coś ci się wymknie a to o Rumunii czy Ukrainie, a to o Górach Skalistych? Chętnie przeczytałabym jakąś relację.

Nie, nie napiszę relacji, nawet by mi się nie chciało. To było dawno temu, niewiele pamiętam - nawet szczegółów tras, poza ciężkim plecakiem (65l ...), burzami i dymem z ogniska, na którym gotowaliśmy. Było - minęło.
A po Górach Skalistych to biegałam i dziś uważam, że czas, który spędziłam u ich podnóża - całe 2 m-ce - trochę źle wykorzystałam. Później była już tylko równia pochyła ;).


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn sty 27, 2020 9:14 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10402
Lokalizacja: miasto100mostów
Piękne podsumowanie. Chyba nikt nie kojarzy mi się z Julijskimi tak jak Ty, Zombi i Paweł i chyba z nikim Julijskie nie kojarzą mi się tak jak z Wami :mrgreen:
Tej zimy też będzie Sycylia?
saxifraga napisał(a):
A po Górach Skalistych to biegałam i dziś uważam, że czas, który spędziłam u ich podnóża - całe 2 m-ce - trochę źle wykorzystałam
Byłem w tatmtych stronach ale zdecydowanie krócej. Pięknie pachną tam nagrzane iglaste lasy. W Yosemitach z wycieczek pieszych byłem na Half Dome. No i sekwoje - coś wspaniałego. Człowiek się czuje jak w lesie olbrzymów.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn sty 27, 2020 9:44 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt wrz 17, 2010 11:49 am
Posty: 1146
Lokalizacja: dokąd
Krabul napisał(a):
Piękne podsumowanie.

Dzięki :)

Cytuj:
Tej zimy też będzie Sycylia?

Już za kilka dni, jakoś polubiliśmy tamtejszy lekki nieład i duży luz ;).

Cytuj:
saxifraga napisał(a):
A po Górach Skalistych to biegałam i dziś uważam, że czas, który spędziłam u ich podnóża - całe 2 m-ce - trochę źle wykorzystałam
Byłem w tatmtych stronach ale zdecydowanie krócej. Pięknie pachną tam nagrzane iglaste lasy. W Yosemitach z wycieczek pieszych byłem na Half Dome. No i sekwoje - coś wspaniałego. Człowiek się czuje jak w lesie olbrzymów.

W Yosemitach to nie byłam, ale mam nadzieję, że kiedyś tam dotrę. Ja byłam w pustynnym NM, a treningowo biegałam po Sandia Mountains.

W tym roku chciałabym częściej bywać w Tatrach, więc może udałoby nam się kiedyś zgrać, bo chociaż jestem po taternickim kursie, to muszę przyznać, że jednak Tatry - zwłaszcza te mniej oficjalne, no i słowackie, to znam dość słabo ...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn sty 27, 2020 10:13 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10402
Lokalizacja: miasto100mostów
W Nowym Meksyku to byłem jedynie w Four Corners leżąc w 4 stanach jednocześnie :mrgreen:

Ja wiem, że na tą wycieczkę po Tatrach to już się umawiamy tak luźno ze trzeci rok. Trochę mi głupio, ale u mnie to jest tak, że jednak te rodzinne obowiązki ograniczają mocno pole manewru (nie żebym się skarżył, stwierdzenie faktu). W tym roku z PTTKu jedziemy nie w Tatry, a Małą Fatrę. Nie wiem czy będę w stanie się w ogóle w Tatry wyrwać w tym roku, będę dawał znać jak coś.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn sty 27, 2020 10:31 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt wrz 17, 2010 11:49 am
Posty: 1146
Lokalizacja: dokąd
Spoko, Tatry co prawda ostatnio mocno się kruszą, ale chyba jeszcze trochę postoją ;).


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn sty 27, 2020 10:32 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4463
Lokalizacja: GEKONY
Sporo podziałałaś :)

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn sty 27, 2020 2:02 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn sie 26, 2013 8:03 pm
Posty: 788
Saxi , dzięki ci za te słowa!

_________________
Wenus w Milo


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt sty 28, 2020 12:22 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt sie 07, 2015 10:09 pm
Posty: 779
Lokalizacja: Chrzanów
O ... mój ... Boże, jakie przebiegi :shock:
Nawet trudno mi sobie to wyobrazić a chyba jesteśmy prawie równolatkami :wink:
Graty za mocny rok i oby następny był nie gorszy :D


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt sty 28, 2020 7:49 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt wrz 17, 2010 11:49 am
Posty: 1146
Lokalizacja: dokąd
Damian78 napisał(a):
O ... mój ... Boże, jakie przebiegi :shock:
Nawet trudno mi sobie to wyobrazić a chyba jesteśmy prawie równolatkami :wink:
Graty za mocny rok i oby następny był nie gorszy :D

Dzięki :).
Ale, ponieważ wywodzę się ze środowiska sportowego i w takim się generalnie obracam, wiem, że to wcale nie tak dużo, można więcej albo mocniej i znam takich, też bynajmniej nie do 20-latków ;)
A Ciebie to nawet odrobinę wyprzedzam ;), ale nawet o tym nie chcę myśleć, ale w kościach czuć i bez fizjo czasem się nie obejdzie. Właśnie wczoraj byłam ;).


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt sty 28, 2020 8:14 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10402
Lokalizacja: miasto100mostów
Damian78 napisał(a):
O ... mój ... Boże, jakie przebiegi
Jeszcze 2 lata temu też się dziwiłem.

A teraz mam większe :twisted:
No ale ja jestem w porównaniu z Wami gówniarz.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt sty 28, 2020 10:32 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt wrz 17, 2010 11:49 am
Posty: 1146
Lokalizacja: dokąd
Krabul napisał(a):
Jeszcze 2 lata temu też się dziwiłem.

A teraz mam większe :twisted:
No ale ja jestem w porównaniu z Wami gówniarz.

Heh, no ale nie masz 150 dróg w skałach i 13 w górach :mrgreen: ;).

Ja się nie dziwię (dużym kilometrażom), no, ale ja już spadam z niegdyś-wyższego poziomu. "Zawodowi" maratończycy robią po 5-6 tys k rocznie, czasem po 200k tygodniowo.
Krabul, a Ty trochę odpocząłeś, to teraz ciśnij, forma zwykle jest sinusoidą i po słabszym sezonie przychodzi lepszy. Więc coś czuję, że przed Tobą rok życiówek ;)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt sty 28, 2020 11:34 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10402
Lokalizacja: miasto100mostów
Oczywiście, pisałem tylko i wyłącznie o bieganiu i rowerze.

saxi... cisnę, mam wrażenie, że jestem w życiowej formie bo robię sobie wybiegania po... 4:30/km. Ale niestety aktualnie jakaś dziwna infekcja. Nigdy czegoś takiego nie miałem. Osłabienie i ból brzucha i pleców. Jak grypa jelitowa tylko, że bez mdłości i biegunki. I jem zupełnie normalnie. I tak 4-ty dzień. No i osłabienie.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt sty 28, 2020 7:28 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 09, 2014 2:19 pm
Posty: 3046
saxi, świetny rok! Jak Wy to robicie? :)

ta fotka jest fajna:
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt sty 28, 2020 7:50 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt wrz 17, 2010 11:49 am
Posty: 1146
Lokalizacja: dokąd
krank1 napisał(a):
saxi, świetny rok! Jak Wy to robicie? :)

Dzięki :)
Jak to robimy? Sama kurcze nie wiem ;).

Cytuj:
ta fotka jest fajna:

Kowboje na Dzikim Zachodzie :lol:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt sty 28, 2020 9:53 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt sie 07, 2015 10:09 pm
Posty: 779
Lokalizacja: Chrzanów
saxifraga napisał(a):
A Ciebie to nawet odrobinę wyprzedzam ;), ale nawet o tym nie chcę myśleć, ale w kościach czuć i bez fizjo czasem się nie obejdzie

Niestety to co jestem w stanie urobić jest wypadkową, pracy, rodziny, innych zainteresowań, ryzyka itd. nie przeginam żeby właśnie potem nie chodzić od lekarza do lekarza, chociaż mówią, że jak chłop po czterdziestce się rano budzi i go nic nie boli to znaczy, że nie żyje :lol:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sty 29, 2020 9:29 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt wrz 17, 2010 11:49 am
Posty: 1146
Lokalizacja: dokąd
Damian78 napisał(a):
jak chłop po czterdziestce się rano budzi i go nic nie boli to znaczy, że nie żyje :lol:

Chyba dotyczy to nie tylko chłopa :lol:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt sty 31, 2020 9:58 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): N sie 25, 2013 10:23 am
Posty: 1499
Wprawdzie tych kilometrów biegowych to i ja mam więcej, ale raz, że jakbym w maratonie kiedykolwiek uzyskał wynik zbliżony do Twojego debiutu x lat temu, to już pewnie więcej tych maratonów biegać by mi się nie chciało :eye: a dwa, że jednak ciągle postrzegam bieganie jako - jak to kiedyś Krabul określił - "substytut gór". Do mnie w każdym razie pasuje to idealnie; walka w ścianie w Tatrach to doznanie jednak nieporównywalne z którymkolwiek z tych biegowych, niezależnie od tego czy chodzi o biegi asfaltowe czy górskie (może nie na płaszczyźnie czysto fizycznej, ale bardziej, nie wiem, estetycznej, mentalnej?), stąd tych dni wspinaczkowych zazdroszczę najbardziej, szczególnie patrząc z perspektywy osoby, która nawet na ściance była ostatnio chyba z 3 lata temu.

Mocny rok, gratulacje, fajnie jest utrzymywać przez lata wysoki, stabilny poziom ;-)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt sty 01, 2021 6:19 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt wrz 17, 2010 11:49 am
Posty: 1146
Lokalizacja: dokąd
Dziwny rok dobiegł końca, więc zwyczajowo - małe podsumowanie. W tym całym galimatiasie ogólnoświatowym udało się trochę podziałać tu i tam, a, ponieważ na wiosnę coś trzeba było robić ;), więc i biegowych kilometrów, chcąc nie chcąc, nastukało się trochę ...

Jeśli chodzi zatem o liczby:

- ok. 2030k biegiem – trzeba coś było robić w marcu i kwietniu ;)
- ok. 1300k rowerem, ale raptem w 30 wyjściach,
- 150 dróg w skałach,
- 8 długich dróg górskich z jeszcze dłuższymi, niż drogi, podejściami – jak to w górach ;), oraz kilka wielowyciągów mniej górskich w Arco,
- Tatry listopadowo, niewspinaczkowo ;).

Słowem – nie było tak źle ;).

Krótki przegląd w obrazkach.

W lutym - wspinanie na Sycylii, koronawirus wydawał się jeszcze abstrakcją, o której czytało się w newsach z daleka.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Od maja można było bardziej oficjalnie działać w naszych skałkach, więc kilka krótkich wypadów udało się zorganizować.

Obrazek

Obrazek

Pod koniec czerwca udało się wyrwać na szybką, ale konkretną akcję w Tatrach. Wstrzeliliśmy się dokładnie pomiędzy już otwarte schroniska, a jeszcze brak tłumów, więc było ogólnie pustawo, choć przyczyniła się też do tego pogoda - pierwszego dnia idąc na wspinanie brodziliśmy na szlaku do połowy łydki w wodzie ;). Ale, z góry nie padało, a skała szybko wyschła, więc udało się fajnie powspinać, oraz stracić frienda (dzięki mnie), o czym już na forum było głośno ;).

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W lipcu czekaliśmy na wieści a temat otwarcia granic Słowenii. Ostatecznie od bodaj 18-g lipca Polska znalazła się na liście krajów, z których przyjezdni mogli na terytorium Słowenii wjechać, więc kilka dni później wraz z Zombim oraz Tadkiem wsiedliśmy w auto i pomknęliśmy ku przygodzie. Granicę Słowenii przekroczyliśmy lokalnym przejściem granicznym, na którym stały tablice z podejrzanymi informacjami w języku słoweńskim i niemieckim, z których jednak zrozumieliśmy słowo "zamknięte" ;), ale, w myśl powiedzenia "z drogi obranej nigdy nie wracaj" - jechaliśmy dalej i udało się przejechać bez problemów. Od razu po przyjeździe pobiegliśmy zaś na krótkie wspinanie na znanej już Mojstrovce, i tu, gdy byliśmy w połowie drogi, rozpętała się fest burza ... więc zrobiło się krótko mówiąc - grubo. Drogę skończyliśmy w szalonym pędzie, na szczęście burza przeszła i poszła i na dół schodziliśmy już po deszczu.
Wyjazd zaczął się zatem przygodą, a trochę go popsuła pogoda, nie wirus, bo po 6 dniach „lampy” i fajnego wspinania nastało 6 dni ciągłego deszczu i pozostały nam jedynie desperackie wycieczki kondycyjne. Hitem wyjazdu było zaś wyjście o 4. rano, aby po 1300m podejścia pod ścianę wycofać się z pierwszego wyciągu, bo po skale płynęła woda. Cóż, w gruncie rzeczy trudno się było spodziewać, by po tym 6-dniowym deszczu było inaczej ... Na szczyt Skrlaticy poszliśmy więc „drogą normalną”, czyli szlakiem, zdobywając go w szalejącym wietrze i gęstej mgle. Ale i tak fajnie było, a dobry wycof nie jest zły ;).

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W sierpniu byłam z sekcją wspinaczkową w Sokolikach, niestety był to okres wakacji i luźno nie było, ale cztery dni fajnego wspinania wpadły.

Obrazek

Później jeszcze jakieś pojedyncze dni skałkowe wpadły.

We wrześniu Zombi i Paweł spontanicznie zaproponowali wyjazd do Arco. Hmm, tam nie byłam, więc zgodziłam się od razu. Później, co prawda, miałam chwile wahania, ale decyzja zapadła. Fajne 6 dni, wspinania skałkowego, wielowyciagów, a i wycieczka górska na koniec wpadła. Choć nie wiem, czy raz jeszcze chciałabym tam jechać, jednak wolę miejsca bardziej dzikie i miej komercyjne, a ogromna ilość wspinaczkowych sklepów na głównym deptaku jakoś mnie nie przekonała ;).

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W połowie listopada kolega zaproponował szybki wypad w Tatry, i była to świetna decyzja. Podczas gdy na nizinach przez cały praktycznie listopad panowała zimna szarość, tam było pełne słońce. Było, też, o dziwo, sporo ludzi, ale trasy zaplanowałam tak, że zawsze szliśmy niejako pod prąd i nie tam, gdzie główny tłum, a w niedzielę sporą część powrotną do auta przeszliśmy Drogą nad Reglami, gdzie ludzi praktycznie nie było i dopiero jadąc już z powrotem, mijając parkingi przy Kościeliskiej zobaczyliśmy z przerażeniem, ile tam aut ...

Obrazek

Obrazek

No i to by było na tyle ... miałam apetyt i nadzieję na jeszcze jakiś krótki wypad w grudniu, ale ostatecznie zabrakło decyzyjności. Tymczasem w górach znów słońce, a ja Nowy Rok musiałam uczcić biegając w zimnej, szarej mgle ...
Niech zatem w tym roku wszystkie mgły, zwłaszcza ta covidowa, na dobre się rozproszą :).

Wszystkim towarzyszom działalności górskich i skalnych dziękuję a wszystkim życzę „normalności” – jeśli jeszcze w ogóle pamiętamy, co to takiego ;).


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt sty 01, 2021 9:32 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4463
Lokalizacja: GEKONY
Zdjęciami się podelektuję rano, ale z ciekawości zapytam o życiówki przy takim przebiegu:)

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt sty 01, 2021 10:04 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt sie 07, 2015 10:09 pm
Posty: 779
Lokalizacja: Chrzanów
saxifraga napisał(a):
ok. 2030k biegiem – trzeba coś było robić w marcu i kwietniu


Oh my God, jakby powiedziała moja sześcioletnia córka :lol: Następna z kolanami z tytanu :lol:
Przewspinałeś tego nieźle, to życzę drugie tyle w 2021 i mniej bólów kolan, barków itd. :D


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So sty 02, 2021 8:58 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt wrz 17, 2010 11:49 am
Posty: 1146
Lokalizacja: dokąd
kefir napisał(a):
Zdjęciami się podelektuję rano, ale z ciekawości zapytam o życiówki przy takim przebiegu:)

Ale to nie przebieg robi życiówki ;).
Nie, życiówek już dawno nie mam. Te, które mam pochodzą z innej epoki. Teraz nie walczę o nie ani nie startuję, chociaż biegam raczej szybko, ale na własny użytek - pewnie mam niepokój psychoruchowy ;). A gdy dawno temu walczyłam o życiówki, przebiegi miałam dwa razy większe ... da się, i to naprawdę nie jest jakiś kosmos dla osoby, która po prostu trenuje.
Tak na marginesie - niejaka Dominika, znana ultra biegaczka a moja koleżanka właśnie wrzuciła podsumowanie - 7 tys.k. Jest ode mnie parę lat młodsza, ale też 20 lat już nie ma, ma za to dwóch synów i inne obowiązki.

Damian78 napisał(a):
Oh my God, jakby powiedziała moja sześcioletnia córka :lol: Następna z kolanami z tytanu :lol:
kolana

Kolana z tytanu to będę kiedyś miała, jak mi je wymienią ;), na razie nie mam w nich już chrząstki za to mam masę zwłóknień, zwapnień itp., ale można nad tym lamentować a można dalej próbować robić swoje, a, że nie mogę np. klękać - przywykłam i nie muszę ;).

Cytuj:
Przewspinałeś tego nieźle, to życzę drugie tyle w 2021 i mniej bólów kolan, barków itd. :D

No właśnie, barki mi ostatnio bardziej dokuczają ;).
Dzięki! :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 38 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL