Pan Maciek napisał(a):
A pralkę, lodówkę i żelazko używasz?
Przecież można prać w strumyku. Nie ma obowiązku korzystania z dobrodziejstw postępu technologicznego.
Żelazko zaczęłam używać aby prasować maseczki. Do tej pory łapało kurz. Kupuję ciuchy niewymagające żelazka
Pralki, lodówki były w czasach kiedy rozmowy telefoniczne się zamawiało przez pocztę.
Korzystać rozsądnie. Mnie się nie uśmiecha instalować jakieś bliki, czy inne i płacić przez telefon, żeby bez jakichkolwiek zabezpieczeń mieć bank w komórce.
Tyle się mówi o bezgotówkowych płatnościach, jestem stanowczo na nie. Niech najpierw banki zagwarantują dostęp 24 godziny na dobę przez cały rok. Miałam kaprys kupić sobie książkę przez neta (tak, przez komp kupuję, bo mogę się za każdym razem wylogować). Niestety awaria w banku, nie mogłam kupić.
Mam takie pseudo urządzenie (to nie jest smartfon, tylko coś co go przypomina), kupione po to aby na wyjazdy nie brać laptopa, tylko za pomocą wifi sprawdzać pogodę na tym małym czymś. Badziewie się zawiesza, część stron nie wczytuje się
Na próbę spróbowałam tam pocztę uruchomić (taką próbna) I teraz nie mogę się wylogować, bo jak tylko klikam od razu wyskakuje. I pewnie z bankami jest tak samo
maciej76 napisał(a):
W mPayu nie musisz doładowywać portmonetki. Można dodać kartę debetową i z niej ściąga.
Debetowa? To nie to samo co kredytowa? Zresztą bałabym się tak, czy inaczej.
Dobrze by było, żeby można było przez stronę kupić bilet zapłacić z komputera albo w punkcie płatności zwykłym przelewem, wydrukować bilet i tyle.
Korzystam ze zdobyczy techniki, ale wszędzie, gdzie chodzi o płatności jestem ostrożna i zwyczajnie mam strach. Telefon mam do dzwonienia, sms i jako budzik
Jeśli można naładować "portfel" normalnym przelewem, potem tylko za dany bilet zapłacić korzystając z kwoty jaką ma się na koncie to ok.